Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news2.icm.edu.pl!new
sfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Marsel <marselon@p_zcta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Upgrade Niech żyje sztuka
Date: Wed, 1 Oct 2003 17:14:54 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 70
Message-ID: <bler8q$ru5$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <bl1i2a$h8f$1@inews.gazeta.pl> <bl1kqs$kg$1@atlantis.news.tpi.pl>
<0...@p...pl> <g...@4...com>
<bl3dol$7kbvk$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
<bl3eac$nd2$1@srv.cyf-kr.edu.pl>
<bl3hc6$7g63n$1@ID-192479.news.uni-berlin.de> <bl3l9m$9de$1@news.onet.pl>
<f...@4...com> <bl67c4$50j$1@news.onet.pl>
<j...@4...com> <bl6be2$cmm$1@news.onet.pl>
<p...@4...com>
NNTP-Posting-Host: pe190.rzeszow.sdi.tpnet.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1065021559 28613 213.77.160.190 (1 Oct 2003 15:19:19
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 1 Oct 2003 15:19:19 +0000 (UTC)
X-Newsreader: MicroPlanet Gravity v2.20
X-NoArchive: Yes
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:231751
Ukryj nagłówki
Amnesiak, <p...@4...com>
> On Sun, 28 Sep 2003 11:59:57 +0200, "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
> wrote:
ach, tu jestescie... czy poszliscie juz?
Tak sobie czytam i ..pusto w glowie
Chcialbym sie skupic na tej blahostce - jednostce.
> Tak. Powiem więcej: nawet gdyby udało się "doskonale rozeznać się", to
> i tak nie uchronilibyśmy się przed złem. Dlaczego? Bo wartości są ze
> sobą sprzeczne: broniąc jednej, poświęcamy drugą. [...]
> Nie można jednak mówić,
> że poświęcamy etykę, by ratować jakieś dobro. Poświęcamy jedno dobro,
> by ratować inne. Jedno i drugie jest przez zasady etyczne okreslone.
>
> >Oczywiście jeśli zapomni się o czysto
> >relatywnych pojęciach: "dobro" i "zło". Boć i cnota dla każdego może być
> >czym innym.
>
> Relatywizacja pojęć etycznych nie musi jednak sięgać jednostek.
> Powiedziałbym raczej, że cnota *dla każdej społeczności* może być inna
> (i zwykle jest).
Nie musi, ale pewnie często dotyka. Trudno sobie (mi) wyobrazic,
aby jakies normy etyczne, nawet jeli mialyby byc najbardziej stale,
mogly funkcjonowac w jakiejs niezmiennej spolecznosci. Skad taka
wziac? Prócz tego ze to tych zasad sie dorasta, to jeszcze mozna np.
z nich wyrosnac, czyli dojsc do wniosku, ze sa dziecinnie naiwne,
albo zwyczajnie zle je zrozumiec. Zasady moga sie nie zmieniac, ale
ludzie nimi sie poslugujacy, czy im sluzacy, zmieniaja sie na pewno,
i sklad osobowy spolecznosci, i stosunek do wartosci etycznych
poszczegolnych jednostek.
Nie wydaje mi sie mozliwy (latwy) gwaltowny przeskok w inne zbior
zasad... I to trudniejszy, bardziej odczuwalny, na poziomie jednostki
niz spolecznosci, bo w tej drugiej to tylko forma mniej lub bardziej
formalnej umowy. Umowy, którą przestrzegac czy wyznawac maja wlasnie
jednostki. W pewnym sensie wartosci sa bardzo trwale - nie przejmuje
nad nami wladzy nowy król po dopiero co zmarłym w symbolicznym akcie
koronacji. Wartosci zyja w sercach jednostek i umieraja powoli, w ich
bolu.
Mysle ze trudniejsze od takiego przesuniecia wartosci moze byc tylko
zupelne porzucenie jakichkolwiek. Nie tylko z powodu "bolu
rozstania", ale i dlatego, ze bez zadnych wartosci etycznych zyc nie
mozna. Fizycznie nie daje sie zyc. Wydaje mi sie ze po braku tlenu,
wody... jest to kolejna niezbedna rzecz do zycia. Oczywisie mozna
uciekac w nieswiadomosc, ale to znaczy tylko tyle, ze przejmujemy
taki system jaki jest pod reka, wchlaniamy go bezwiednie, tak jak
mozna oddychac nie wiedzac ze istnieje tlen. Jesli jednak mamy
swiadomosc ze to czym "oddychalismy" datad, co wokół, jest trujące,
a nie mammy zadnego wyboru... wstrzymanie "oddechu" nie na dlugo
wystarcza. Trzeba stare zastapic nowymi, powoli ale zastapic, cos za
cos, bez pustki, a raczej to nowe powinno wypierac stopniowo stare.
Ale to nowe "dobro" musi byc w jakis sposb ocenione oby bylo
wiadomymze jest dobrem, przeciez nie wg starego sytemu wartosci. To
skad wiadomo? Moze mimo wszytko jest cos nadrzednego, co nie podlega
dyskusji? (zdrowej dyskusji, mnie leb dzis peka, wybaczyc prosze jsli
bredze, nie moge juz czakac az poczuje sie lepiej)
[....]
> Do tego nie musisz mnie przekonywać. Uważam wręcz, że już sama
> świadomość istnienia "wiecznych wartości" jest - z etycznego punktu
> widzenia - szkodliwa.
Wiec mozemy sobie wybierac (zupelnie) dowolnie?
Jakimi kryteriami mozna sie kierowac jelsi te kryteria wlasnie mamy
porzucic? Czego nie zrozumialem? (oprocze tego ze ze nie powieniem
sie odzywac)
|