Data: 2005-12-10 13:51:36
Temat: Re: Upośledzenie umysłowe?
Od: Marek Krużel <e...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fri, 09 Dec 2005 21:45:43 +0100 "Amnesiak" <a...@T...interia.pl>
wyśle <dncqdg$bsg$1@news.onet.pl> zawierający:
>>>>> Powierzchowna skuteczność - czego?
>>>>
>>>> formowania pobudek.
>>>
>>> Jestem innego zdania. Powiedziałbym, że 'zasady' nie tylko
>>> kształtują pobudki, ale wręcz nadzorują myślenie /lub
>>> niemyślenie ;)/.
>>
>> z mojego punktu widzenia jest to bzdura, albo nie rozumiem tego co
>> chcesz przekazać
>
> Wyobraź sobie moherową słuchaczkę RM i zastanów się czy pewne
> zasady nie kształtują jej pobudek i nie nadzorują myślenia w stopniu
> większym niż powierzchowny.
wiara w zbawczą moc zasad, tak samo jak przekonanie, iż wolność
to m.in. prawo do odbierania komuś prawa, do (choćby irracjonalnych)
przekonań/potrzeb emocjonalnych są chore. to są dwie strony
odwiecznej barykady między głupotą wynikającą z niedojrzałości,
a głupotą wynikającą z tradycji. subkultura katolicka szczególnie
ma tendencje do oglądania się w przeszłość, którą traktuje
wybiórczo (pomija wszechobecne gówno, uważając zapewne, że jest
ono czymś naturalnym, zapewne na wieki wieków), ale nie rozróżnia
w niej tego dobra, które powstało dzięki narzuconym zasadom,
od tego, którego źródła znajdują się w naturze świata, stąd
przywłaszczanie sobie przez kościół osiągnieć nauki, czy świętych,
jest uzurpacją, która świadczy o tym, że wyznaje zasadę, iż mniej
ważne jest jaka jest prawda, od tego kto ma rację, a więc podstawy
jego filozofii nie są jakościowo różne w tym aspekcie od będących
właściwe dowolnej innej subkulturze mającej swoje źródło w dążeniu
do władzy/organizacji, i są całkowicie sprzeczne z nauczaniem
na które się powołuje, dobrze choć, że jeszcze nie uznaje go
za anachroniczne. "Nazbyt natrętne domaganie się triumfu prawdy
dowodzi podświadomej niewiary w jej własną, spontaniczną siłę
i atrakcyjność." /Stefan Kisielewski/ narzucanie zasad jest
jeszcze znacznie głupszym pomysłem, skutkującym dewaluacją
zasad, a nawet ich kompromitacją, tylko skąd o tym mogą
wiedzieć ludzie, dla których metoda faktów dokonanych jest
jedynym znanym sposobem działania, a o czymś takim jak
rozmowa, albo nagocjacja przypominają sobie dopiero gdy
zostaną postawieni pod murem
>>> Pisałem o chamach, a podział tej populacji na troglodytów i
>>> nihilistów - to sprawa małej wagi państwowej :).
>>
>> zdefiniuj chama i nihilistę. nadal ten samoświadomy nihilista
>> jest wg mnie co najmniej nierozgarnięty
>
> No to dobrze. Nie ja wprowadzałem to rozróżnienie. Dla mnie też to
> jeden kij.
dla mnie nie, to są odmienne problemy filozoficzne
--
Spójrzcie, jak oni się wzajemnie manipulują...
|