Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "NEVERMORE" <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Usenetowe okopywanie się na pozycjach
Date: Fri, 10 Jan 2003 20:03:14 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 49
Sender: a...@p...onet.pl@waw03210229.visp.energis.pl
Message-ID: <avn5oh$kkp$1@news.onet.pl>
References: <1...@4...com>
NNTP-Posting-Host: waw03210229.visp.energis.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1042225745 21145 62.29.210.229 (10 Jan 2003 19:09:05 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 10 Jan 2003 19:09:05 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:178600
Ukryj nagłówki
"Amnesiac"
> Jak myślicie: czy i ewentualnie w jakim stopniu dążenie do utrzymania
> za wszelką cenę spójności prezentowanych poglądów przez użytkownika
> usenetu utrudnia porozumienie?
W jakim stopniu...?
Chyba w stopniu proporcjonalnym do natężenia dążenia :-)
Jeśli to natężenie występuje[jeszcze...?;)] w formie łagodnej - wystarczy
życzliwy uśmiech w kierunku okopującego się albo spektakularne
obnażenie jakiejś własnej słabostki, albo podzielenie się bolączkami
[ przykład:" - To dlatego, że czuję się coraz gorzej w korycie
współczesności :-(
- (...) w trudnych czasach przyszło nam żyć. ;-) "],
albo, po prostu, magiczne słówko 'przepraszam'
[ przykład: "W następnym poście Kasia to i owo mi wytknęła, na koniec
przeprosiła za formę swojej wypowiedzi. Dopiero wtedy (dopiero wtedy! -
podkreślam! ) przyznałem się do popełnienia błędu." ] -
i... od razu stanowisko delikwenta przestaje nabierać cech tragicznego
samozaparcia. Znów ludzie otwierają się na siebie i na to, co istotne.
Jeśli natężenie występuje w postaci ciężkiej - no cóż, Amnesiacu, możemy
zastosować umizgi;) zaproponowane przeze mnie odnośnie formy łagodnej. Ale
nie oczekujmy zbyt wiele. Choć... tutaj, nawet rzucone od niechcenia;): "Co
do reszty, pewnie masz rację:)" powinno cieszyć :-)...
Szkoda, szkoda... bo w tej frakcji zdarzają się ludzie naprawdę
interesujący, z którymi, gdyby nie... podyskutować warto.
I wreszcie, jeśli natężenie występuje w formie nieuleczalnej - bez żadnych
Czar_owań ostrzegam: Szkoda czasu i atłasu, darujcie _ se !
> I jeszcze jedno pytanie: czy dyskutanci mają skłonność do pozytywnej
> oceny osoby, która w trakcie dyskusji zmieniła jakieś przekonanie, czy
> też może taki-ktoś staje się obiektem szyderstw/krytyki ("aaaa, teraz
> wycofujesz się rakiem z głupstwa, jakieś palnęła" itp.).
Wczoraj, podczas lektury "Notatników 1935 - 1959" A.Camusa, trafiłam na taki
tekst:
<<Wyobraźmy sobie, że myśliciel po ogłoszeniu kilku dzieł oświadcza w nowej
książce: "Szedłem dotychczas w złym kierunku. Zacznę wszystko od nowa. Byłem
w błędzie" - nikt odtąd nie potraktuje go serio. A jednak dałby wówczas
dowód, że godzien jest myśli.>>
Pozdrawiam,
fever
|