>Na stronke wrzucilem ustwe o zawodzie psychologa nad ktora prace
>zostaly zawieszone ( tu masa bluzgow)
>www.fotozielsko.republika.pl/tmp/ustawaozaw.pdf
Nie całkiem tak, bo ustawa termin wejścia w życie przesunięto na 1
stycznia 2006 r.
Oprócz tego zmieniono jej zapisy:
http://www.ptp.psychologia.pl/ustawa/ustawa_news.htm

Warto zajrzeć też na:
http://polska-psychologia.edu.pl/
http://www.google.pl/search?q=cache:m26LHnRQiGIC:www
.slowoludu.com.pl/gazeta/codzienna/2002/XII/17/5.pdf
+%22ustawa+o+zawodzie+psychologa%22&hl=pl&ie=UTF-8&i
nlang=pl


Ci "niezależni psycholodzy" generalnie zwalczają ustawę stosując kilka
argumentów, które pozwolę sobie skomentować:

1. Ustawa faworyzuje skorumpowane i złe PTP. W tym argumencie jest pewna
część racji, niestety krytycy nie argumentują, co zrobić, że to zmienić
oprócz odrzucania całej ustawy.

2. Ustawa pozbawia praw wykonywania zawodu osób, które nie ukończyły
kiedyś studiów psychologicznych a które są psychologami de facto. A
przecież istnieje zapis o tym, że takie osoby mogą zostać uznane na ich
wniosek za psychologów. Natomiast ustawa blokuje dostęp do tytułu
psychologa osobom, które teraz ukończą np. pedagogikę.
Tylko, że ja nie widzę w tym nic złego - np. prawo do tytułu lekarza
przysługuje osobom, które ukończyły studia medyczne, dentystyczne (to
nie pomyłka - wskutek wejścia do UE lekarze stomatolodzy zmienią tytuł
na lekarzy dentystów) czy weterynaryjne i jakoś nikt nie protestuje.
Choć rzeczywiście - "psycholog" brzmi lepiej niż "trener asertywności",
czy "prowadzący zajęcia integracyjne (idiotyzm nad idiotyzmy)".

3. Ustawa niszczy uczelnie prywatne.
I tu jest pies pogrzebany - sporo uczelni ciągnie spore pieniądze z
kształcenia pedagogów (niewiele mniej niż marketingowców), którzy po
zdobyciu licencjata (ew. magistra) zakładają gabinety psychoterapii,
prowadzą szkolenia psychologiczne etc. Dotyczy to zarówno masowo
tworzonych uczelni prywatnych, jak i takich "WSyPów" tworzonych w latach
1970 dla zaspokojenia ambicji wojewódzkich I sekretarzy.
Jeśli pedagogom ograniczy się dostęp do tytułu "psychologa", to uczelnie
stracą zyski i w tym całe sedno.

4. Ustawa łamie umowy międzynarodowe.
I tutaj chodzi o dalej obowiązującą umowę z 1972 dotyczącą wzajemnej
uznawalności wykształcenia z byłymi demoludami.
Ustawa formalnie jej nie łamie zresztą (autorom tezy proponuję
dokształcenie się z prawa międzynarodowego i konstytucyjnego).
Ponieważ w krajach b. ZSRR powstały liczne podejrzane "uczelnie", które
w tych krajach są traktowane z uśmieszkiem politowania, to ta umowa
zmusza Polskę do automatycznego uznawania ich dyplomów, podczas gdy
dyplomy Cambridge, Harvardu, Oksfordu, Sorbony i Yale muszą być
nostryfikowane.

5. Ustawa jest wadliwa prawnie - być może, ale jedyne "dowody" wskazują
na razie tylko na nieznajomość prawa konstytucyjnego przez autorów tej
tezy.
--
Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
Nazwany już kołtunem, faszystą, homofobem i seksistą.:-)))

Usuń "nie.", "cierpie.", "spamu." i ".qvx" z mego adresu w nagłówku.