| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2009-06-09 13:20:09
Temat: Re: Utracone dziecko?Adam Moczulski wrote:
> Mi jeszcze ciężej zgadywać. Mogę tylko powiedzieć o wnioskach
> wyciągniętych w znanych mi podobnych przypadkach. Otóż 12latek
> rzeczywiście ewidentnie potrzebuje ojca. Ojciec jest wzorem, ojciec jest
> autorytetem. Każde spotkanie z ojcem jest świętem. A potem święto się
> kończy, chłopak wraca do domu gdzie matka czasem demonstracyjnie, czasem
> tylko podświadomie temu ojcu niechęć okazuje, złośliwostki prawi, dąsa
> się na chłopca, który radość swą wyraża. I tak właśnie sobie grabi.
Ale równie dobrze może być prawdziwy opisany już schemat "wymagający
rodzic" - "rodzic bez wymagań". Matka wymaga, stawia warunki, zadania,
ojciec na spotkaniach demonstracyjnie niechęć okazuje, złośliwostki
prawi, luzem mami itp.
Stalker, od modelu dziecka zależy...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2009-06-09 13:51:56
Temat: Re: Utracone dziecko?Stalker pisze:
>> Mi jeszcze ciężej zgadywać. Mogę tylko powiedzieć o wnioskach
>> wyciągniętych w znanych mi podobnych przypadkach. Otóż 12latek
>> rzeczywiście ewidentnie potrzebuje ojca. Ojciec jest wzorem, ojciec
>> jest autorytetem. Każde spotkanie z ojcem jest świętem. A potem święto
>> się kończy, chłopak wraca do domu gdzie matka czasem demonstracyjnie,
>> czasem tylko podświadomie temu ojcu niechęć okazuje, złośliwostki
>> prawi, dąsa się na chłopca, który radość swą wyraża. I tak właśnie
>> sobie grabi.
>
> Ale równie dobrze może być prawdziwy opisany już schemat "wymagający
> rodzic" - "rodzic bez wymagań". Matka wymaga, stawia warunki, zadania,
> ojciec na spotkaniach demonstracyjnie niechęć okazuje, złośliwostki
> prawi, luzem mami itp.
Teoretycznie to i takie przypadki mogą być. Ale ja znam chłopca który
po każdym nakazanym przez sąd kontakcie z takim właśnie ojcem dostaje
ciężkiego rozstroju nerwowego. Dzieci są bardzo czułe na negatywne
emocje i unikają ich jak mogą.
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2009-06-09 14:47:04
Temat: Re: Utracone dziecko?Agnieszka pisze:
>
> Paradoksalnie właśnie tym. Z jednego zdania opisu osoby trzeciej trudno
> stawiać kategoryczne oceny, ale to _może_ być toksyczne. Zawsze,
> wszędzie z matką. Znajomi niejako wyznaczeni też przez matkę.
> Rozwiedziona matka może chcieć sobie rekompensować brak faceta
> nadmiernym przywiązywaniem dziecka do siebie. Nie mówię, że tak jest w
> tym przypadku, ale nie wykluczałabym tego. A dla znajomych to przez lata
> może wyglądać "ach jaki oni mają ze sobą dobry kontakt". Do czasu, aż
> dziecko się zbuntuje (jeżeli się zbuntuje).
Dlatego napisałam właśnie, że "poszłabym w kierunku zbytniego
przywiązania" i też mi się czasem wydawało, że jedynym jej światem jest
obecnie dziecko. Tylko to jest tak, że co wydaje się naturalne w
rodzinie, że poświęca się czas dzieciom, wspólne wyprawy, wycieczki,
razem spędzany czas, to już w takiej sytuacji przestaje czasem takie
być. Jak we wszystkim, nie przeginać żadną ze stron.
--
waruga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2009-06-09 14:57:32
Temat: Re: Utracone dziecko?Adam Moczulski pisze:
> waruga_e pisze:
>
>> Naprawdę nie mam pojęcia czym sobie mogła nagrabić.
>
> Mi jeszcze ciężej zgadywać. Mogę tylko powiedzieć o wnioskach
> wyciągniętych w znanych mi podobnych przypadkach. Otóż 12latek
> rzeczywiście ewidentnie potrzebuje ojca. Ojciec jest wzorem, ojciec jest
> autorytetem. Każde spotkanie z ojcem jest świętem. A potem święto się
> kończy, chłopak wraca do domu gdzie matka czasem demonstracyjnie, czasem
> tylko podświadomie temu ojcu niechęć okazuje, złośliwostki prawi, dąsa
> się na chłopca, który radość swą wyraża. I tak właśnie sobie grabi.
Jak dobrze przeczytać męski punkt widzenia :)
> Jak ja bym był na miejscu tej matki to zaproponowałbym obojgu układ
> - ojciec wycofuje papierki, ona się zgadza na to by dziecko mieszkało z
> ojcem dopóki chce, ale co najmniej raz na miesiąc chłopiec spędza z nią
> kontrolnie jeden dzień, a w szkole mają być same wzorowe oceny. Jak
> dotrzymają umowy, to kontakt emocjonalny po jakimś czasie wróci. Jak
> nie, to wtedy będzie czas na batalie sądowe.
>
No więc, z tego co wiem na dziś. Sprawa się odbędzie, matka po rozmowie
z psychologiem najprawdopodobniej wyrazi zgodę na sprawowanie opieki
przez ojca. Równocześnie zaznaczając, że nigdy nie utrudniała mu
kontaktów z dzieckiem i sama chciałaby, aby i on starał się o to, by
dziecko jednak kontakt z nią miało.
--
waruga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2009-06-09 15:02:22
Temat: Re: Utracone dziecko?Dnia Tue, 09 Jun 2009 15:16:02 +0200, Adam Moczulski napisał(a):
> Każde spotkanie z ojcem jest świętem. A potem święto się
> kończy, chłopak wraca do domu gdzie matka czasem demonstracyjnie, czasem
> tylko podświadomie temu ojcu niechęć okazuje, złośliwostki prawi, dąsa
> się na chłopca, który radość swą wyraża. I tak właśnie sobie grabi.
O, to też prawda, to może również być powód, że mały nie chce spotykać
drugiego rodzica, żeby nie mieć poczucia winy, że mu z tym rodzicem było
fajnie, że on uważa go za dobrego/miłego/fajnego a tymczasem najbliższa mu
osoba, z którą mieszka uważa wręcz przeciwnie (i wcale tu nie jest
potrzebne celowe działanie rodzica). Czasem to będzie poczucie winy, a
czasem po prostu niechęć do krępującej sytuacji po powrocie do domu.
--
oshin
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2009-06-09 15:07:40
Temat: Re: Utracone dziecko?Stalker pisze:
>
> Ale równie dobrze może być prawdziwy opisany już schemat "wymagający
> rodzic" - "rodzic bez wymagań". Matka wymaga, stawia warunki, zadania,
> ojciec na spotkaniach demonstracyjnie niechęć okazuje, złośliwostki
> prawi, luzem mami itp.
>
Sytuacje, o których wiem. Jakiś czas temu dziecko jechało do taty. Był
piątek, miał wrócić w niedzielę, trwał rok szkolny. Dziecko zabrało ze
sobą książki, bo miało poćwiczyć coś tam, coś tam do szkoły "nie dawaj
mu książek, bo nie mamy czasu na takie sprawy".
Są ferie zimowe, dziecko wyjeżdża z ojcem na narty, matka poinformowana
wracamy wtedy i wtedy. Planuje, że po powrocie dziecka jadą do dziadków,
bo akurat przypada ich święto. Dzień powrotu ich nie ma (no ja bym chyba
o najgorszym pomyślała jakby mi mąż z dzieckiem nie wrócił). Telefonu
nikt nie odbiera. W międzyczasie dzwoni babcia, że wnuk do niej dzwonił
z życzeniami, bo on jest z tatą w górach i jeszcze tam zostają.
Ostatecznie matce udaje się dodzwonić do ojca i na słowa, że przecież
się umawiali na konkretny dzień ma odpowiedzi "i co z tego, a co mi
zrobisz".
--
waruga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2009-06-09 15:11:36
Temat: Re: Utracone dziecko?Marchewka pisze:
>
> A czy mama odwiedzila teraz ta psycholozke? Moze niech podpowie, co
> teraz maja zrobic?
w międzyczasie dwa razy, raz przed wspomnianym pozwem, gdzie pani
wspomniała o trzech możliwościach- przeczekać, wystąpić do sądu o
ustalenie widzeń oraz mediatora.
Po otrzymaniu pozwu była kolejna wizyta, o tym co pani radzi obecnie
napisałam wyżej w odpowiedzi do Adama.
Uważa też, że lepiej się dogadać bez ciągania dzieciaka przed psychologów.
--
waruga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2009-06-09 15:19:49
Temat: Re: Utracone dziecko?waruga_e wrote:
>>
> No więc, z tego co wiem na dziś. Sprawa się odbędzie, matka po rozmowie
> z psychologiem najprawdopodobniej wyrazi zgodę na sprawowanie opieki
> przez ojca. Równocześnie zaznaczając, że nigdy nie utrudniała mu
> kontaktów z dzieckiem i sama chciałaby, aby i on starał się o to, by
> dziecko jednak kontakt z nią miało.
Po tym, co napisałaś " i co z tego, i co mi zrobisz", to ja bym raczej nie
liczyła na to. Niech od razu wystąpi o ustalenie kontaktów, bo ojciec chyba
używa dziecka do dokopania matce.
Justyna
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2009-06-09 20:41:11
Temat: Re: Utracone dziecko?Użytkownik "waruga_e" <w...@o...pl> napisał w wiadomości
news:h0ltdg$2vf$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> No więc, z tego co wiem na dziś. Sprawa się odbędzie, matka po rozmowie z
> psychologiem najprawdopodobniej wyrazi zgodę na sprawowanie opieki przez
> ojca.
Oj, blad. Zwlaszcza po tym, co napisalas dzisiaj o tym ojcu... Ze nie
dotrzymuje terminow i lekcewazy zdanie ex-zony. Takie podejscie moze sie
przelozyc na to, jak syn bedzie postrzegal matke. Juz teraz stara sie ja
ignorowac (niechec do spotkan).
Iwona
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2009-06-10 20:31:16
Temat: Re: Utracone dziecko?Marchewka pisze:
>
> Oj, blad. Zwlaszcza po tym, co napisalas dzisiaj o tym ojcu... Ze nie
> dotrzymuje terminow i lekcewazy zdanie ex-zony. Takie podejscie moze sie
> przelozyc na to, jak syn bedzie postrzegal matke. Juz teraz stara sie ja
> ignorowac (niechec do spotkan).
Dziś doszło do odwiedzin, niby pod pretekstem, że przyjechał po jakieś
rzeczy. Był jakąś chwilę, w dobrym humorze, nie odsuwał się, dał się
potarmosić po czuprynie, cmoknął na "do widzenia". Spokojnie wysłuchał
co ma mu do powiedzenia "masz prawo, być taki jak tata, masz prawo z nim
mieszkać, nie jestem na ciebie zła. Tu też jest twój dom, tu zawsze będę
czekać, w każdej chwili możesz wrócić".
Podobno to "masz prawo być taki jak tata" jest ważne, chodzi pewnie o to
co już tu gdzieś się przedzierało, dziecko może czuć się winne względem
jednego z rodziców, o to, że wciąż kocha tego drugiego, że może mama
jest zła, że ja lubię być z tatą, jeździć do niego itd.
Chyba dawno temu był wątek o rozwodach i kontaktach dzieci z drugim z
rodziców (no chyba, że o tym gdzieś czytałam), że dziecko czuło się do
tego stopnia winne, że nie opowiadało matce, że z tatą było fajnie, bo
mama miała smutną minę, że chowało przed matką prezenty od ojca żeby jej
nie sprawiać przykrości.
--
waruga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |