Data: 2002-08-05 11:24:24
Temat: Re: Uzaleznienie od dziewczyny.
Od: <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam!
> Tak wiec czy u róznych osób stan zakochania różnie się objawia?
Jak najbardziej, szczególnie u osób różnej płci.
W waszym przypadku jednak nastąpiła jakby zamiana płci
- mnie się wydaje, że to kobiety więcej tęsknią a faceci są "nie uzależnieni".
> Również zauwazyłem, że jak np. wybieramy gdzie pójdziemy, to zawsze jezeli
jej cos nie odpowiada to chce aby
> stanelo po jej stronie. Ja, majac slabosc do niej nie mam sily zaprotestowac.
> z poczatku bylo inaczej. Jezeli ja cos
> chcialem to sie dogadywalismy i szlismy na kompromis. Teraz jest tak, ze
czesto staje na tym co ona chce, bo
> udaje obrazona jak sie cos nie podoba.
Najwyraźniej nauczyła się wykorzystywać Twoją "słabość".
A może od początku była w tym związku osobą dominującą tylko Ty nie chciałeś
tego widzieć?
A może od początku byłeś gotowy związać się tylko z taką dominującą partnerką?
> Kiedys dosyc duzo rozmawialismy na ten temat, poniewaz, mialem pewne (duze)
kompleksy co do swojej osoby.
Problemy w waszym związku są wg mnie kontynuacją Twoich wcześniejszych
problemów.
> Ona wlasnie mi je rozwiala.
Ona niczego Ci nie rozwiała. Ona tylko pomogła Ci je "zagłaskać", bezboleśnie
stłumić.
Ale one są w tobie i to one sterują Twoim zachowaniem w tym związku.
> Dla scislosci nie jest to nastolatka, czytajaca Dziewczyne i Bravo, ale
dorosla kobieta w wieku 21 lat.
> ja jestem kilka lat starszy.
Czy aby na pewno masz tyle lat? Twoja miłość jest w moim odczuciu bardzo
dziecinna.
Zachowujesz się wobec swojej partnerki jak dziecko wobec matki.
(Nie chcę Cię obrażać - to są fakty.)
A oto parę nieco przeinterpretowanych (lub nie) cytatów z Twoich listów:
"... po krotkim czasie odczuwam tesknote i smutek ..."
"... nie moge bez niej dlugo wytrzymac ..."
"... Ona ma samochod ... i nie chce mnie wziąć za miasto ..."
"... powiedziala ze cos wymysli ... nie lubie byc nachalny ..."
(nie chcę być aktywnym partnerem - boję się odpowiedzialności?)
"... M_o_z_e powinienem tak jak ona zorganizowac sobie czas z kolegami ..."
(bycie z kolegami jest dla mnie uciążliwe - kompleksy?)
"... jak uslysze Jej glos w sluchawce to tak nie potrafie ..."
Skąd się może brać taka postawa?
Mnie się wydaje, że masz problem ze zróżnicowaniem miłości i przeniosłeś
całą miłość jaką odczuwałeś do matki na swoją partnerkę
Jest to częsty problem u mężczyzn, szczególnie wychowywanych przez
nadopiekuńcze (lub samotne) matki,
lub wychowywanych w rodzinach z zakłóconymi relacjami emocjonalnymi w trójkącie
ojciec_matka_syn.
W społeczeństwach "prymitywnych" istniał obyczaj inicjacji po którym
kilkunastoletni chłopak zabierany był spod opieki matki i przechodził pod
opiekę ojca (mężczyzn).
W naszej kulturze zastępowano to wysyłaniem do internatu męskiego i
odpowiedniej szkoły.
Pewnym substytutem tego jest obecnie służba wojskowa ale jest za późno.
Innym substytutem są bandy osiedlowe czy "kluby kibica".
Wielu jednak nie trafia na żadną z tych dróg (jakże wątpliwych pod względem
moralnym)
i ci mają ogromne problemy z "odczarowaniem matki".
Osoby takie wiążą się np. ze starszymi partnerkami lub co najmniej z
dominującymi.
Dobrym sprawdzianem czy nie jesteśmy "zaczarowani" jest sprawdzenie się w
układzie syn_matka_ukochana.
Kilka wspólnie spędzonych dni w takim układzie może nam (mężczyznom) otworzyć
oczy.
Nie jestem psychologiem i powinieneś to zweryfikować z fachowcem.
Przychylam się więc do rady Zdzicha.
Jeśli nie rozwiążesz swoich starych problemów nie będziesz umiał zachować się w
obecnym związku.
W efekcie stracisz swoją ukochaną, bo wątpię w to aby na dłuższą metę Twoja
obecna spolegliwość jej się nie znudziła.
Przecież ona obecnie może być dominująca tylko dlatego, że Ty jesteś uległy i
narzuciłeś jej taką rolę!
Pozdrawiam, Kamil.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|