Data: 2001-03-21 12:48:23
Temat: Re: Uzaleznienie od seksu
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
Rzeczywiscie, bardzo ciekawe stanowisko.
Tym bardziej cenne ze opisales je dokladnie podajac wielowatkowe
uzasadnienie prezentowanych tez.
Chcialbym zwrocic Twoja uwage na niejasnosci ktore moga sie pojawic
po przeczytaniu materialu, mianowicie piszesz m.in. tak:
o niedogodnosci zwiazanej z onanizmem:
> ...Na jakiś czas napewno tak, ale na jak długo?Z paniami z branży
> będzie podobnie....
o normalnych mezczyznach:
> ...Współżyje tylko z żoną i to tylko wtedy kiedy sami chcą
> a nie kiedy on musi. Nie onanizuje się wcale, między innymi
> właśnie dlatego, że onanizm uzależnia i po pewnym czasie
> już musi a nie chce.
Stad moje pytania, wiec:
1. Na jak dlugo 'pomaga' seks z malzonka w przypadku normalnego
mezczyzny?
2. Czy chec/koniecznosc uprawiania seksu z malzonka nie stanowi
niedogodnosci analogicznej do usmierzania 'chorego zeba' 'srodkiem
przeciwbolowym'?
3. Czy w przypadku gdy bol zeba jest silny, to czy pojawiajaca sie
w naturalny sposob analogia do usuniecia organu-zrodla bolu nie
prowadzi do niejasnosci w kontekscie 'intensywnego' onanizmu?
Jesli Twoje wypowiedzi nie byly zartem, prosze o wyjasnienia. :)
Pozdrawiam,
Czarek
|