Data: 2012-05-10 08:23:46
Temat: Re: Video: ksiadz o podwojnym zyciu kleru
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-05-09 23:40, Chiron pisze:
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:joehe3$q16$1@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2012-05-09 14:08, Chiron pisze:
>>>
>>> Nadużycie? Z jednej strony- masz rację. Nie potrafię tego udowodnić-
>>> a kilka osób to nie dowód. Jednak to jest bardzo zgodne z "wartością
>>> oczekiwaną"- nie uważasz? Jeśli jeszcze są rodzice, którzy takich
>>> rzeczy pilnują- to nie łudźmy się, jak będzie za lat kilka.
>>
>> To źle, że rodzice pilnują?
> Tak napisałem?
Tak wywnioskowałam z budowy zdania. Był warunek "jeśli..." i następnik
"to..."
>
> Ja to widzę tak: mnóstwo chłamu, odciągającego od rzeczy ważnych.
> Można obejrzeć bezwartościowy film, wziąć udział w orgii seksualnej,
> naćpać się, kupić nowy, pełen do niczego nie potrzebnych bajerów
> telefon, posłuchać ogłupiającej muzyki, etc. No ok- dużo tego- trudno
> np wziąć udział w orgii seksualnej w kinie na bezwartościowym filmie-
> no ale i w tym zakresie jest już postęp.
Naprawdę masz tak zawężone/wybiórcze pojęcie o współczesnym świecie, czy
za bardzo udzielił Ci się klimat serwowany tutaj od kilku dni przez globa?
Film może być wartościowy. Poza tym ludzie (od dzieci po dorosłych) mają
o wiele więcej okazji i możliwości do _doświadczania_ tego, czego myśmy
mogli uczyć się właściwie tylko teoretycznie z książek. A doświadczanie
zajmuje o wiele więcej czasu. Aż nie wiem, od czego zacząć tę
wymieniankę. Ale pozostańmy przy dzieciach - wyjścia do muzeów z
praktycznymi zajęciami, wszelkiego typu wycieczki, uprawianie różnych
dziedzin sportu (np. mój mąż zaczynał trenować szachy w wieku lat 12, co
było wtedy normą, tak zaczynali; obecnie odbywają się mistrzostwa Polski
nawet wśród przedszkolaków, w których bierze udział sporo dzieciaków),
konkursy (moja córka brała niedawno udział w ogólnopolskim konkursie
matematycznym, czegoś takiego dla dzieci z pierwszych trzech klas
podstawówki kiedyś nie było), wielka różnorodność zajęć pozalekcyjnych.
Ja nie twierdzę, że wszyscy z tego korzystają, ale że są takie
_możliwości_. Tylko że teraz to - czy dziecko korzysta i z czego - w
dużej mierze zależy od rodziców. Kiedyś bardziej zależało to od
przypadku lub ewentualnie nauczyciela (czyli w sumie też od przypadku).
>
> Trudno w takim bagnie znaleźć kogoś, z kim spędzi się całe życie, kto
> nas nie opuści, będzie nas rozumieć i kochać.
Ale o czym my teraz mówimy, Chironie? Przecież mówimy o edukacji. Może
skup się, bo wprowadzasz mętlik i zaraz znowu dyskusja wypłynie na
szerokie niezidentyfikowane wody.
>
>
>> W zamian .
>> za to dzieciaki uczą się naprawdę wielu innych rzeczy, o których nam
>> się nawet nie śniło, że będziemy musieli się ich uczyć.
> A jakiś przykład?
Uczą się choćby języków obcych. Jeden język obcy zaczynają od pierwszej
klasy obowiązkowo, opcjonalnie uczą się drugiego. Nie wspomnę już o tym,
że od najmłodszego muszą poznawać masę urządzeń, które wciąż się
technologicznie zmieniają. To też jest nauka. Owszem, inna niż kiedyś,
ale wymaga zaangażowania.
>> I nie dopatrywałabym się w tym ukartowanego przez jakieś domniemane
>> elyty spisku - to nierealne, żeby tak po cichutku do tego stopnia
>> zapanować nad całą Europą i dalej. ;)
> No problem. Przecież Ty im bardzo pomagasz- nawet w nich nie wierzysz.
Jeśli w coś nie wierzę, to tym bardziej powinnam się tego bać. To
paranoja jest, Chirek. :-D
> Na świecie tak naprawdę nie dzieje się nic nowego, pani Fallaci:-)
To po co w takim razie te jęki na świat, który rzekomo zmierza do
nicości? Jeśli się nie zmienia, to ciesz się - jest tak, jak kiedyś. :)
Ewa
|