Data: 2003-02-15 23:16:03
Temat: Re: W 15 roku mojego zycia
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mam wspaniałego syna Konrada
> Elizabeth
>
Pierwsze pytanie było punktem wyjścia do rozmowy o dzieciach.
Dla przypomnienia (bo wątek dość odległy), potwierdziłaś, że winę za
problemy nastolatków ponoszą ich rodzice (za to, że nie widzą co się dzieje
z ich dziećmi).
Być może - to jest ich wina.
Ale ja nie uważam, że z racji tego, że np. ja mam za sobą ileś prób
samobójczych, okropnie trudnego dorastania, miękkiego lądowania na oddziale
psychiatrycznym, nie widzę by to miało się miejsce z winy moich rodziców.
Jestem natomiast zdania, że nie zrobili pewnych rzeczy dlatego, że jakieś
ich osobiste problemy nie dopuszczały tego co było oczywiste ( z punktu
widzenia osób postronnych).
Jakiś czas temu padło tu na grupie stwierdzenie, że dobrym psychoterapeutą
może być tylko taka osoba, która ma własną psychoterapię za sobą. Jest
całkowicie czysta od własnych problemów, które mogłyby ją blokować.
I może to również dotyczyć rodziców.
Asmira
|