« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2000-09-19 18:54:32
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
pk wrote:
>[...]Poza tym to jest BE - co powie sasiadka i
> proboszcz ? ;-)
Dlaczego uważasz, że taka postawa wobec seksu, jaką reprezentuje Marian
musi wynikać z obawy utraty dobrej reputacji?? Jest wielu ludzi, którzy
reprezentują podobne poglądy i bynajmniej nie należą do ZCHNu;-).
> IMHO seks to jedna z najistotniejszych stron udanego zwiazku. >Wystarczy
> zastanowic sie jak sie nad poczatkiem, nad formowaniem sie zwiazku - >gdy
> w lozku jest do dupy, ludzie chyba raczej nie maja ochoty kontynuowac
> znajomosci.
Zastanowiłes się dlaczego tak jest???? Zwykle osoby, które zaczynają
uprawiać seks bez uprzedniego zaangażowania emocjonalnego w związek mają
takie problemy o jakich wspominasz. Nie zależy im na drugiej osobie a
wyłącznie na spełnieniu fizycznym.W takim wypadku nic dziwnego, że
związek bardzo szybko się rozpada.
> > I nie piszę tu wcale o staruszkach... choć i oni
> > są dobrym przykładem! Bo może jednak w związku ważne jest wzajemna więź,
> > relacja... niektórzy to nazywają miłością.
>
> IMHO niektorzy maja tendencje do naduzywania slow.
Miłosć też ma swoją definicję. Wiem, że to brzmi brutalnie i sucho, ale
tak jest. Istnieje przecież miłosć platoniczna pozbawiona pierwiastków
zmysłowych. Chcesz czy nie, to też jest MIŁOSĆ!!!! Rozumiem, że nie
można nadużywać tego słowa, ale nie przesadzajmy też w drugą stronę.
Skoro boisz się słowa 'miłosć', to może oznaczać, że zaangażowanie
emocjonalne w związek jest dla Ciebie problemem. Czyż nie????
> Zawsze potem mozna poszukac sobie dobrego psychoterapeute lub >psychiatre
> ;-)
Pewnie. Najlepiej wszystkich, dla których ważne są uczucia wysyłajmy do
specjalisty.
> Ja tam wole rozkosz cielesna ;-) Moze dlatego ze nie mam duszy - jak
> zwierzatko ;-P
Wiodocznie preferujesz cos, co nazywa się miłostką (miłosć przelotna,
powierzchowna, zmysłowa). Czy często zdarza Ci się flirtować;-))?
> pk
> Goracy przeciwnik traktowania facetow jako tkliwych pojemnikow z >duszami
> w srodku.
W takim razie faceci to tylko puste pojemniki???
Pozdrawiam,
saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2000-09-19 21:41:52
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
> Twierdzenie ze nie posiada sie duszy nie jest rownowazne chyba
> twierdzeniu ze nie posiada sie psychiki ;-)
Polecam slownik: psychika=dusza :).
> Druchowa czescia czlowieka zajmuje sie IMO bardziej religia.
Hmm... moim zdaniem religia zajmuje sie troche czyms innym.
> Duchowosc raczej mowi o
> duchu - duszy.
Zgadza sie :).
> Dla kogos religijnego jedno na pewno nierozerwalnie laczy
> sie z drugim - ale podazajac Twoim torem myslenia psychologia nie
> dotyczylaby ateistow i ateizmu.
Blad. Znowu odsylam do slownika. Ateizm to jest niewiara w Boga i we
wszelkie sily nadprzyrodzone, a to juz cos innego.
> Czasami ponosi mnie wyobraznia - to przez ten brak duszy, wybacz ;-)
:) Ciezko tu mowic o wyobrazni u kogos, kto nie posiada duszy, nie uwazasz?
> Jestem zwierzeca forma objawienia sie zdolnosci jasnowidzenia i
> telepatii - od razu Cie rozszyfrowalem ... ;-)
hehe, to tez mi nie pasuje, Ty i telepatia??? ;))))
> Tak na sniadanie kopuluje, na obiad pije krew dziewicy a okolo wieczora
> zamieniam sie w mroczne widmo pozadania. Wtedy oddaje sie orgiom i innym
> wymyslnym rodzajom wyuzdanych zabaw. >:o[
Nie powiem, ciekawe masz zycie ;).
> Mam pytanko - czy zakladasz ze zwierzeta nie maja uczuc ?
Skoro nie maja duszy to nie odczuwaja uczuc.
> Widzialem jak
> zachowuje sie zwierze domowe marki kot po smierci swojego kociaka - i
> skonstatowalem ze jakies uczucia w nim jednak drzemia.
No i do jakich wnioskow doszedles? Ze koty maja dusze, a Ty nie masz? :)
Podziel sie swoimi spostrzezeniami, moze to ja zyje nieuswiadomiony w
kwestii uczuc.
Uczucia przeciez dotycza sfery duchowej.
> Moze mi sie
> wydawalo :-)
> Moze to nie byl kot ale jakis zblakany grupowicz psp w skorze kota ...
No ja nie wiem, nie bylo mnie przy nim :).
> > Czesto... mowisz o sobie?
>
> Nie - mowie o Matce Teresie z Kalkuty ;-)))
Az tak dobrze ja znales? ;)))))
> OK. Wszystko mozna kontrolowac. Najlepszym tego przykladem jest
> totalitaryzm.
No i znowu blad. Ja nie pisalem o kontrolowaniu kogos, tylko o samokontroli.
A co ma do tego totalitaryzm to ja nie wiem.
> Nie posiadaja tej cennej umiejetnosci ktora
> posiadasz Ty.
No i znowu mnie zaskakujesz. A moze ja w ogole nie potrafie sie kontrolowac?
:)
Skad mozesz wiedziec jakie ja mam umiejetnosci? :)
> Nie mowimy o worku ziemniakow tylko o subtelnej konstrukcji jaka jest
> IMHO ludzka psychika.
Zaraz zaraz, Ty przeciez uwazasz, ze cos takiego nie istnieje, a tu nagle
'subtelna konstrukcja' :).
Wg Ciebie swiat powinien byc prosty i jasny, bez zadnych nerwic, kompleksow
czy schizofrenii (bo przeciez te wszystkie pojecia dotycza czegos, czego wg
Ciebie nie ma) . Takze sam sobie teraz zaprzeczasz.
A moze koty tez cierpia na nerwice, maja kompleksy, albo rozdwojenie
jazni??? :)))
> Mimo wszystko
> rozumiem ze innym moze to byc potrzebne do szczescia. W moim mniemaniu
> krzywdzenie innych zawsze powraca i rani tego ktory sie tego dopuszcza.
A wg Ciebie odrzucenie kogos fajnego, milego, pieknego, dowcipnego i tu
sobie dodaj 1000 roznych zalet, tylko z powodu takiego, ze ten ktos Cie nie
potrafi zaspokoic w lozku nie jest krzywdzace i raniace?
> Seks jednak moze byc swietna zabawa i nie musi obligowac do formulowania
> powaznych zwiazkow - gdy oboje ludzie tak to postrzegaja - wtedy IMO nie
> ma problemu.
Wg mnie seks to cos wiecej niz tylko swietna zabawa. Bawic sie swietnie moge
z kazdym, ale uprawiac seks moge tylko z kims kogo kocham. Wybacz jesli to
co napisalem wg Ciebie jest staroswieckie.
pa
spider.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2000-09-19 21:51:23
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
n...@p...ninka.net napisał(a) w wiadomości: ...
>"Stefan" <b...@p...com> writes:
>
>
>> Niekoniecznie. Biorąc jednak pod uwagę, że w małżeństwie w zasadzie seks
w
>> jakiejkolwiek postaci by nie był - wynika przede wszystkim z podłoża
>
>Mowa byla o seksie w ogole a nie seksie w malzenstwie.
A że małżenstwo równiez uprawia seks nie widze powodu, żeby tego aspektu nie
trącać.
Małzeństwo tez jest formą związku tylko w nieco inny układzie wzajemnej
zalezności.
Chyba, że chodziło ci wyłącznie o seks pozamałzenski. Jednak nie sądzę.
cyt: "Mowa byla o seksie w ogole... " kon. cyt., a zatem o seksie w każdym
układzie.
>No chyba ze
>zakladasz ze nie ma czegos takiego jak seks przedmalzenski i byc nie
>powinno.
Mam trochę lat i nie imputuj mi idiotycznych założeń. Albo zmień adresata
takich stwierdzeń.
>> uczuciowego istniejącego w takim związku;
... a tego tu nie zauwazyłas, że piszę o związku a nie o małżenstwie.
Selektywna czesto jesteś, jak łatwo zauważyć.
>> a w prostytucji nie - to pewną
>> rację twój przedmówca na pewno ma. Tymbardziej, że Nina pisze - jak
>> rozumiem - o zdecydowanej wyższości roli seksu w związku dwojga ludzi nad
>> sferą uczuciową.
>
>Oczywiscie znowu przekrecasz to co ja pise, bo ci tak wygodniej.
nie przekrecam tylko potwierdzam to co napisalem... i patrz niżej pod swoim
akapitem -->
>Napisalam, ze SEKS TO WARUNEK KONIECZNY ALE NIEWYSTARCZAJACY DO
>UTWORZENIA SZCZESLIWEGO ZWIAZKU.
No co Ty... na krzyki mnie bierzesz? gdyby była dyskusja akustyczno -
werbalna pewnie zabrakłoby skali w decybelach
Jeżeli związek dwojga ludzi powstał tylko i wyłacznie z powodu wzajemnej
fascynacji i dla wzajemnego zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych i to
wystarczy dla pełnej szczęsliwości dwojga ludzi to twoje krzykliwe
twierdzenie, że to argument niewystarczający jest psu na budę, ponieważ seks
w tym przypadku jest własnie warunkiem wystarczającym dla utworzenia
szczęsliwego związku. w takiej sytuacji seks góruje nad sferą uczuciową.
Chyba, że uważasz iż takich związków nie ma... :-)))
>NIE PISALAM ZE SEKS JEST WAZNIEJSZY OD UCZUCIA.
Nie tak dosłownie ( i w dodatku duzymi literami) nie pisałaś. Pisałaś
natomiast, że brak dobrego ( we wspólnym rozumieniu partnerów) seksu , mimo
istniejącego miedzy nimi uczucia może związek rozwalić. A zatem wynika z
twego pisania jasno , że seks jest silniejszy od uczucia czyli wazniejszy,
ponieważ w samym załozeniu wspólności wystepuje chęc utrzymania związku. Po
to ludzie łączą się we dwoje.
Moje rozumowanie - uważam - jest tym bardziej słuszne, że dobry, udany seks
nie musi rozwalić związku mimo braku uczucia.
>Zreszta.. po co ja sie wysilam,
sama wołałaś o płaszczyzne merytoryczną, nie prowokuj do innych form
dyskusji bo jak cię czytam to widzę, że niczego w tej dziedzinie wbrew
faktom sobie nie przypiszesz.
st. b.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2000-09-19 21:55:53
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca> Ciekawe, jak sobie wyobrażasz podanie przykładu!? :)) Mam sypnąć
> nazwiskami?
> Najlepiej, gdyby to były znane figurki :)). ~
:))) chodzilo mi o wymyslony przyklad. Taki, ktory doprowadza do 'rodzinnej
tragedii'.
> Wystarczy "dowodów"? :)) O swoich własnych 'przygodach' już nie
wspomnę;)).
Wystarczy :). Kazdy przypadek inny i kazdy pewnie ma inne rozwiazanie.
> Najpierw się stara. Czasami robi to całe lata. Nawet można powiedzieć, że
> oboje
> robią to całe lata. Ale obopólnej satysfakcji jak nie było, tak nie ma.
> Uleciała. Szukaj wiatru w polu... ;))...
Czyli wg Ciebie by zaoszczedzic klopotow zwiazanych z tymi problemami,
trzeba dobrac sie idealnie pod wzgledem spraw lozkowych?
Ale tam byl przyklad, gdzie bylo w porzadku, a dopiero zaczely sie problemy
po urodzeniu dzieci.
No i co wtedy? Ktos ma zostawic rodzine i szukac nowej partnera?
pa
spider.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2000-09-19 22:30:46
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
pk napisał(a) w wiadomości: <3...@g...pl.xxx>...
>Stefan wrote:
>>
>> sferą uczuciową.
>
>Czy nie wydaje Ci sie ze niezaleznie od strony uczuciowej wiekszosc
>zdrowych ludzi posiada potrzeby seksualne.
pytanie retoryczne.
>Moim zdaniem postawienie
>sprawy najpierw uczucia potem seks jest troche niefrasobliwe.
>A jesli ktos jest niezdolny do wyzszych uczuc to powienien rowniez
>zrezygnowac z seksualizmu ?
Nie wiem co powinien. Wiem natomiast, że są ludzie, którzy nie są zdolni do
uczuc wyższych i w kontekscie tegoz seksualizmu chodzą do seksuologów,
ponieważ maja kłopoty w zakresie rozrózniania - jak daleko moga posunąc sie
w seksie. Czasami kończą jak seksualni zabójcy - z braku zdolności do
uczcuć, ale z siłą seksu.
>A jesli ktos ma ogromna trudnosc w
>odnalezieniu partnera ktory mu odpowiada ?
to najpierw powinien poznac samego siebie i swoją stronę psychologiczna w
tym aspekcie.
Co jest nie tak. ma pecha do dziewcząt czy jest seksualnie pokrzywiony.
> Pewnie ze nie zawsze to jest mozliwe. Najczesciej
>jedna strona jest silniejsza a druga slabsza. Tyle tylko ze w kazdej
>innej dziedzinie slabsi nie sa oszczedzani - tak juz jest.
Masz rację, ale tam, gdzie własnie jest seks a brak uczucia, lub tam gdzie
seks dominuje a nie uczucie.
W normalnym człowieku zakodowana jest życzliwośc do słabszego.
>Nie twierdze
[... ...]
>tam prawidlowo.
No tak. najlepiej jest gdy jedno i drugie egzystuje w człowieku w
odpowiednich proporcjach.
Chołubione uczcuie i ... pieszczony ;-)) seks.
>
>I slusznie - nie jest mi to obce. Tyle tylko ze przechodzac przez
>kolejne etapy zycia staralem sie choc czasami wlozyc w to nieco
>refleksji. Wnioski : niedowierzam emocjom ktore sa zbyt gwaltowne. Maja
>najczesciej to do siebie ze wywracaja wszystko do gory nogami ale bardzo
>szybko sie wypalaja.
a przecież seks to niewątpliwie emocje.
>> >No tak przeciez ludzie to te najlepsze i wyjatkowe dzieci Boga - ludzie
>> >nie maja zwierzecych instynktow ;-))
>>
>> Mylisz gradację ważności. Mają, oczywiście, że ludzie mają cechy
instynktu
[... ...]
>> starowiczów czy wisłockich lub po prostu siedzą w Potulicach, Czarnych,
>> Mielęcinach... niestety , nie wszyscy.
>
>Moglbym sie z Toba prawie zgodzic :-) Ujalbym to jednak inaczej. >
>> >[Ano ...proboszcz ? ;-) ]
>
>Oczywiscie ze w tym ustepie masz racje - seks nie jest konieczny. My
>jednak mowilismy nie o przykladach z tej polki ale raczej o ludziach dla
>ktorych seks jest czyms waznym i potrzebnym.
*** nie będę umniejszał roli seksu- bo byłoby to idiotyczne***
jestem jednak zdania, że w żadnym wypadku nie seks powinien być wązniejszy
od sfery uczuciowej.
Przynaje jednocześnie, że każdy człowiek ma prawo do własnej gradacji.
mam kolegę, który nie zawarł zewiązku małżenskiego tylko dlatego, żeby nie
ograniczać sobie sfery smakowania seksu.
Autentyczne.
czy on jest od innych jakoś uboższy?? nie wiem.
A może to jest własnie taka jego pełna szczęśliwośc. Ja jednak uważam
inaczej, choć miło mi z nim pogadać.
>> No i tutaj, na koniec już jest wszystko jasne, co kto preferuje. Twoja
>> oczywiście rzecz...
>
>Nie dostrzegles geby na koncu zdania ???
a nie mogą w sposób perwersyjny podjąc rękawicy... ;-))
>> >To chyba najcelniejszy i najbardziej wyszukany argument w tej wypowiedzi
>> >- BRAWO !!!
>>
>> Uważaj... Jeżeli ktoś czegoś w czymś nie znajduje to nie znaczy wcale ,
że
>> tego w tym czymś nie było...
>> Może to oznaczać również i to, że rozum nie pojął tego co oczy widziały.
>
>Dziekuje za ostrzezenie i nauke. Praktyczna. Praktyczne jest zakladac
>to, ze nie wszystko da sie zrozumiec...
>Praktyczne jest tez branie pod uwage tego ze od kazdego czegos mozna sie
>nauczyc.
Nigdy nie uzurpowałbym sobie prawa do jakichkolwiek pouczeń kogokolwiek.
Uważam, że to co napisałem nie jest głupie i adekwatne do treści twego
akapitu.
>Niedocenianie siebie jest nieefektywne ale zbytnie przecenianie tez nie
>prowadzi do niczego dobrego. IMHO madry czlowiek nie wytyka innym ich
>intelektualnych mankamentow ;-)
Wytknąć - nie, ale zwrócić uwagę, podpowiedzieć... dlaczego nie, jeżeli
forma jest do przyjęcia.
chętnie słucham innych.
>Pozdrawiam
ja też.
st. b.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2000-09-19 22:56:01
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samcaAngela Thomas <t...@h...com> writes:
> Sorry ze sie wtracam, ale sa tez ludzie z zasadami, wynikajacymi z
> religijnych pogladow, badz tez z wlasnych przekonan. Ludzie ktorzy
> gardza sexem przed malzenstwem. I co wtedy Ninka? Jak sie wtedy dobrac?
> Tylko nie mow ze takich ludzi juz nie ma, sa tylko nieliczni.
Nie wiem jak sie wtedy dobrac, to ich problem, skoro przyjeli takie
zasady i uznali je za lepsze.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2000-09-20 10:19:44
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca> > Twierdzenie ze nie posiada sie duszy nie jest rownowazne chyba
> > twierdzeniu ze nie posiada sie psychiki ;-)
>
> Polecam slownik: psychika=dusza :).
Skoro tak mowisz to pewnie masz racje - slownik tak moze i mowi, tyle
tylko ze ja mam w dupie to co mowi slownik skoro sie z tym nie zgadzam.
:-) Nawet jak to powie Jan Pawel II, Marian Krzaklewski, Czeslaw Milosz
to i tak nie zmienie zdania. Jak przez wieki ciemnoty mowiono ze ziemia
jest plaska to tez mozna bylo o tym poczytac. Nie posiadam duszy a
jednak potrafie (co prawda nieudolnie) rozmawiac z Toba - czlowiekiem
ktory owa dusze posiada. Co nas laczy. Podobne postrzeganie
rzeczywistosci, zmysly, konstrukcja psychofizyczna - co ma do tego
dusza, NIE WIEM. Skoro nie znam stworu ktory Ty nazywasz dusza - to go
nie mam, ty go znasz wiec ja masz. Powiedz mi jednak cos wiecej o duszy
moze i ja ja takze mam - ALE O TYM NIE WIEM. Chcialbym byc lepszy niz
jestem ;-) Bo domyslam sie ze Ci ktorzy maja dusze sa chyba troche lepsi
od reszty stada baranow - moze to wybrancy ?
> Hmm... moim zdaniem religia zajmuje sie troche czyms innym.
Mianowicie ? Powiesz pewnie ze Bogiem. Tyle tylko ze istnieja religie
nie zakladajace istnienia Boga.
> > Dla kogos religijnego jedno na pewno nierozerwalnie laczy
> > sie z drugim - ale podazajac Twoim torem myslenia psychologia nie
> > dotyczylaby ateistow i ateizmu.
>
> Blad. Znowu odsylam do slownika. Ateizm to jest niewiara w Boga i we
> wszelkie sily nadprzyrodzone, a to juz cos innego.
Cieszysz sie ze popelniam bledy ? Nie rozmaiwmy chyba aby popisywac sie
znajomoscia znaczenia wyuczonych regulek ?
> > Czasami ponosi mnie wyobraznia - to przez ten brak duszy, wybacz ;-)
> :) Ciezko tu mowic o wyobrazni u kogos, kto nie posiada duszy, nie uwazasz?
To do cholery ktos tu pieprzy bzdury (!) - bo ja wiem ze mam
wyobraznie, a moze my troche inaczej formulujemy znaczenie pojecia dusza
?
> hehe, to tez mi nie pasuje, Ty i telepatia??? ;))))
A moze jestem cyborgiem ? ;-)
> Nie powiem, ciekawe masz zycie ;).
Szkoda tylko ze umre :-(
> Skoro nie maja duszy to nie odczuwaja uczuc.
Jestes bezlitosny ! Wrzuciles do jednego wora pszczolki, weze, pieski i
szympansy ? Przemysl to jeszcze - daj szanse chociaz pieskom i
szympansom ;-)))
> > Widzialem jak
> > zachowuje sie zwierze domowe marki kot po smierci swojego kociaka - i
> > skonstatowalem ze jakies uczucia w nim jednak drzemia.
>
> No i do jakich wnioskow doszedles? Ze koty maja dusze, a Ty nie masz? :)
Tak - dobrze zgadles !!! ;o) To chyba Ty jestes telepata a nie ja. Ale
tym razem z Twoich slow wywniskowalem mniej wiejcej tak uczucia = dusza
, czy tak ?
> No ja nie wiem, nie bylo mnie przy nim :).
Ty wtedy uczyles sie na pamiec slownika ;-)
> Az tak dobrze ja znales? ;)))))
Gralismy razem w pilke ;-) Byla dobra !
> No i znowu blad. Ja nie pisalem o kontrolowaniu kogos, tylko o samokontroli.
> A co ma do tego totalitaryzm to ja nie wiem.
Widzisz uzywam przykladow niekoniecznie majac nadzieje ze beda one
calkowicie adekwatne do tego co chce powiedziec. Kontrolujac cos
/ograniczajac/ co jest wewnetrzna potrzeba nie podaza sie IMO w
konstruktywnym kierunku. IMO moze prowadzic to do niecheci do samego
siebie. Jesli jednak proces kontroli daje nam wiecej radosci niz smutku
- to oczywiscie masz racje. Tyle tylko ze seksualizm jes nieodlaczna
czescia czlowieka i kontrolowanie go moze wyrzadzic wiecej szkody niz
pozytku.
Inaczej sprawa sie ma gdybysmy mowil o rozwijaniu percepcji i nauczeniu
sie podchodzic do niego w sposob bardziej otwarty i radosny. Do tego
zmierzaja np niektore techniki tantryczne. Ale one nie ograniczaja
seksualizmu - a wrecz przeciwnie, ukazuja jego piekno w zupelnie innym
wymiarze. One IMO nie kontroluja lecz pozwalaja rozszerzyc palete
doznan, ukazuja strone seksualna czlowieka w niemalze mistyczny sposob.
> No i znowu mnie zaskakujesz. A moze ja w ogole nie potrafie sie kontrolowac?
> :)
> Skad mozesz wiedziec jakie ja mam umiejetnosci? :)
Potrafisz kontrolowac to co w sobie znasz i czego sie nie boisz , to
czego nie znasz jest dla Ciebie zagadka. A gdyby ta zagadka Cie
zaskoczyla moglbys zostac wytracony z rownowagi i po samokontroli
pozostalyby tylko wspomnienia.
Postawiony w sytuacji niecodziennej i zupelnie nowej mozesz stac sie
kims innym, nie wierze bys nie mial slabosci.
Niewykluczone ze Twoja osobowosc miesci sie w sredniej statystycznej,
uprawiasz seks raz na tydzien, po bozemu i nie masz innych marzen. Jest
jednad wielu ludzi dla ktorych seks to znacznie wiecej niz podazanie do
orgazmu. To moze tez byc gra pelna blaskow i cieni gdzie chodzi to cos
znacznie ciekawszego niz mechaniczna kopulacja. Gdy wypali sie
inspiracja do uczestniczenia w tej grze nie za bardzo sie chce
zaangazowac w cos mniej ekscytujacego. Inspiracja moze byc nowy partner.
Czy rozumiesz ?
> Zaraz zaraz, Ty przeciez uwazasz, ze cos takiego nie istnieje, a tu nagle
> 'subtelna konstrukcja' :).
> Wg Ciebie swiat powinien byc prosty i jasny, bez zadnych nerwic, kompleksow
> czy schizofrenii (bo przeciez te wszystkie pojecia dotycza czegos, czego wg
> Ciebie nie ma) . Takze sam sobie teraz zaprzeczasz.
> A moze koty tez cierpia na nerwice, maja kompleksy, albo rozdwojenie
> jazni??? :)))
Jesli wysmiewanie sie ze mnie daje Ci przyjemnosc to sobie nie zaluj
:-))))
Ale co z samokontrola ? Co prawda mnie to nie rani ale mogloby. Widzisz
wiec ze ranic mozna nawet nie majac zlych intencji, poniewaz ty ich
pewnie nie masz, raczej wolisz blyszczec swoja elokwencja ;-)
> A wg Ciebie odrzucenie kogos fajnego, milego, pieknego, dowcipnego i tu
> sobie dodaj 1000 roznych zalet, tylko z powodu takiego, ze ten ktos Cie nie
> potrafi zaspokoic w lozku nie jest krzywdzace i raniace?
Nikt nie kaze takiej osoby odrzucac - lepiej jej szczerze powiedziec.
Jestes fajna mila dowcipna itd ... ale nie zaspokajasz mnie w lozku. To
juz cos, jakis punkt wyjscia - moze szok jaki przezyje ta osoba w
szerszej perspektywie na cos jej sie przyda. Moze zacznie myslec i
analizowac sama siebie, dla swojego przyszlego szczescia.
> Wg mnie seks to cos wiecej niz tylko swietna zabawa. Bawic sie swietnie moge
> z kazdym, ale uprawiac seks moge tylko z kims kogo kocham. Wybacz jesli to
> co napisalem wg Ciebie jest staroswieckie.
Szanuje Twoje poglady - moje sa odmienne, jesli nie znalezlismy dla
siebie argumentow ktore by nas przekonaly to przynajmniej ja jestem
zadowolony ze tas rozmowa byla dla mnie ciekawa i nie tracilem czasu. Za
co dziekuje.
pk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2000-09-20 11:40:00
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
n...@p...ninka.net wrote:
>
> Angela Thomas <t...@h...com> writes:
>
> > Sorry ze sie wtracam, ale sa tez ludzie z zasadami, wynikajacymi z
> > religijnych pogladow, badz tez z wlasnych przekonan. Ludzie ktorzy
> > gardza sexem przed malzenstwem. I co wtedy Ninka? Jak sie wtedy dobrac?
> > Tylko nie mow ze takich ludzi juz nie ma, sa tylko nieliczni.
>
> Nie wiem jak sie wtedy dobrac, to ich problem, skoro przyjeli takie
> zasady i uznali je za lepsze.
Dla niektorych one sa lepsze, bo trudno im w wieku 15 lat zajsc w ciaze,
kierujac sie takimi zasadami.
Moim zdaniem nie mozna sie nie dobrac w ten sposob. Poza ekstrymalnymi
przykladami ktore podalas nie ma takiego czegos jak nie dobranie sie w
sferze seksu. Zawsze, w kazdej parze, w kazdym malzenstwie beda takie
czasy kiedy jedno lub drugie nie ma ochoty, albo kiedy kobieta zajdzie w
ciaze, moze miec opory, bo bedzie sie czula niesfojo. I jezeli maz nie
jest typem "ty mi nie dalas to znajde sobie kogos kto mi da" to wszystko
bedzie OK.
Angela Thomas
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2000-09-20 11:48:46
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
"Angela Thomas" <t...@h...com> wrote in message
news:39C752FB.B80C1455@hotmail.com...
> >
> > Dlatego ludzie co maja trzezwe podejscie do spraw seksu nie beda sie
> > kisic ze swym dziewictwem do slubu tylko po prostu sproboja jak im w
> > lozku bedzie razem.
> > I nie jest to zadna uwlaczajaca rzecz, prostytucja czy puszczanie sie,
> > jak to niektorzy sadza.
>
> Sorry ze sie wtracam, ale sa tez ludzie z zasadami, wynikajacymi z
> religijnych pogladow, badz tez z wlasnych przekonan. Ludzie ktorzy
> gardza sexem przed malzenstwem. I co wtedy Ninka? Jak sie wtedy dobrac?
> Tylko nie mow ze takich ludzi juz nie ma, sa tylko nieliczni.
Tacy ludzie powinni chyba sobie zdawać sprawę z ograniczeń w możliwości
dokonania poprawnej oceny swojego partnera i godzić się na ewentualne
niedogodności wynikające z odmiennego względem spodziewanego
obrotu rzeczy. Jednak mam znajomą która była taką "gardzącą seksem
przed małżeństwem" osobą, i która sama sobie teraz w "brodę pluje"
że była taka naiwna w swojej wierze w dopasowanie inelektualne.
W łóżku po pewnym czasie okazało się że "On" ma coraz bardziej
wyłuzdane potrzeby, na które "Ona" nie była w swojej (bez obrazy)
chrześcijańskiej duszyczce przygotowana. No i po wielu zmaganiach
i próbach znalezienia "konsensusu" skończyło się rozwodem.
Pozdrawiam-Pipok
>
> Pozdrawiam,
> Angela Thomas
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2000-09-20 14:13:03
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca Jednak mam znajomą która była taką "gardzącą seksem
> przed małżeństwem" osobą, i która sama sobie teraz w "brodę pluje"
> że była taka naiwna w swojej wierze w dopasowanie inelektualne.
> W łóżku po pewnym czasie okazało się że "On" ma coraz bardziej
> wyłuzdane potrzeby, na które "Ona" nie była w swojej (bez obrazy)
> chrześcijańskiej duszyczce przygotowana. No i po wielu zmaganiach
> i próbach znalezienia "konsensusu" skończyło się rozwodem.
Wyglaga mi to na calkowity brak rozmowy pomiedzy nimi. Nawet jesli ktos
zdecyduje sie nie pojsc do lozka przed slubem, pewne sprawy mozna
przedyskutowac, i poznac upodobania partnera. Chyba ze nie jest sie z
soba szczerym. ja osobiscie wierze ze rozmowa mozna zdzialac cuda.
>
> Pozdrawiam-Pipok
Ja rowiez
Angela Thomas
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |