Strona główna Grupy pl.sci.psychologia W poszukiwaniu dorodnego samca

Grupy

Szukaj w grupach

 

W poszukiwaniu dorodnego samca

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 62


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2000-09-20 23:51:23

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: pk <p...@g...pl.xxx> szukaj wiadomości tego autora

spider napisał(a):
>
> to czemu uzywasz takich pojec skoro sie z nimi nie zgadzasz?
> a poza tym skad mam teraz wiedziec czy piszac 'jablko' nie myslisz o
> 'gruszcze'????

Przeciez jablko i gruszka to prawie to samo ;-)

> Wybacz, ale jesli nie zgadzasz sie z przyjetym przez spoleczenstwo
> okreslaniem pewnych rzeczy to nie uzywaj takich nazw, bo wprowadzasz mnie w
> ten sposob w blad i nigdy nie bedziemy wiedziec o co tutaj chodzi.

Unikam uzywania slowa dusza ale gdy ktos o niej mowi unikanie tego
dalej mogloby uchodzic za brak taktu ;-)

> Moze
> piszac 'seks' Ty widzisz cos innego niz ja i co wtedy? Skoro masz w dupie to
> co mowi slownik, wiec laskawie oswiec mnie co do wszystkich pojec, ktorych
> uzywasz.

Poki co rozbieznosci widze jedynie w kwestii pojeciowania duszy ,
czemu wiec chcesz sprawdzac wszystko ? To moze i pozyteczne ale tym
samym utworzy sie z tego calkiem wygodna dla Ciebie relacja:
egzaminujacy => egzaminowany.
Co bedzie jak obleje egzamin ?

> Eee, no nazwiskami nie musisz rzucac :).

To prawda - to bylo tak troche na pokaz :-)

> Owszem, o wielu rzeczach mozna poczytac, ktorych tak naprawde nie ma.
> No to prosze o definicje wg pk pojec:
> - psychologia

terminem tym okreslam dzial wiedzy, majacy ambicje do tego by opisac
prawidlowosci i usystematyzowac w nauke mechanizmy myslowe i
emocjonalne i wtym kontekscie zachowania czlowieka. Psychologia nie
aspiruje do opisywania sposobow ingerencji farmakologicznej w te
mechanizmy

> - psychika

forma i potencjal procesow zachodzacych w mechanizmie ludzkim
potocznie zwanym mozgiem

> - dusza

terminem tym najczesciej okresla sie wg mnie wieczny i raczej
niematerialny twor ktoremu przypisuje sie posrednie lub bezposrednie
relacje z innymi najczesciej mistycznymi tworami np Bogiem. Twor ten
nosilby w sobie najczesciej wszystkie informacje o czlowieku /systemy
filoz - rel nie sa IMHO ze soba co do tego zgodne/ by nastepnie albo
sie odradzac albo stanac przed egzaminatorem - Bogiem.
dotychczas nie odnalazlem powodow dla ktorych mialbym zgodzic sie na
domniemane istnienie tego bytu.

> - seks

Mysli emocje i zachowania ktorych ktorych tlem sa relacje plciowe
miedzy osobnikami odmiennej badz tej samej plci Relacje te najczesciej
funkcjonuja celem podtrzymywania gatunku, sa tez odbiciem potrzeb
intelektualno emocjonalnych poszczegolnych jednostek

> Tyle na poczatek powinno mi wystarczyc.

Cale szczescie :-)

> Nieudolnie? Wytlumacz co masz na mysli.

Kompleksy ktore prawie zawsze mi dokuczaja w kontekscie niezadowolenia
z tego co robie. Przykleilo sie do mnie przeswiadczenie ze zawsze
mozna to bylo zrobic cos troche lepiej. Taka slabosc.

> > konstrukcja psychofizyczna
>
> To tez mi mozesz wyjasnic, jesli oczywiscie masz czas i checi.

Wybacz ale z tego co napisalem wyzej na pewno wydumasz czy jestesmy
kompatybilni

> > Powiedz mi jednak cos wiecej o duszy
> > moze i ja ja takze mam
>
> Dusza wg mnie?
> Sa to mysli, swiadomosc, umysl, wola, osobowosc, sumienie to wszystko sklada
> sie na dusze. Tego nie maja zwierzeta. Byc moze dla Ciebie to zupelnie cos
> innego.

Ha troche tego duzo. Jaka np jest roznica miedzy umyslem a
swiadomoscia ?
Co to jest umysl? Co to jest swiadomosc ?
Czy sumienie i wola nie sa podzbiorami osobowosci ?
Zwierzeta IMHO nie maja sumienia poniewaz w swych dzialaniach nie sa
dualne - ale z reszta troche trudno jest mi sie zgodzic. Owszem
wymienione przez Ciebie elementy funkcjonuja u nich bardzo prymitywnie
w stosunku do ludzkich mozliwosci ale jedne gatunki sa im blizsze a
inne sa bardzo daleko w tyle. Nie jest ten stosunek jednak jednorodny.
Dlatego chociazby nie mozna wykluczac tych mechanizmow u zwierzat.

> No i pewnie sa religie nie zakladajace istnienie duszy.
> Wg mnie religia to nauka opierajaca sie na pismach objawionych.

Rozsadnie to ujales - zgadzam sie.

> > Cieszysz sie ze popelniam bledy ?
>
> Hmm...

Nie powiedziales czy sie cieszysz z moich bledow ;-)

> przyznajesz sie, ze popelniles gdzies tu bledy?
> Moze pokazesz, w ktorym miejscu, bo teraz to ja juz nie wiem co jest bledem,
> a co Twoim pogladem.

Popelnilem go kierujac tor rozmowy w strone definicji ateizu i teizmu
co nie mialo zwiazku z definicja duszy. Oparlem sie na swoim
rozumieniu pojecia duszy nie wysluchawszy Twojej piosenki.

> Uwazasz, ze sie popisuje?

Nie - nie uwazam tak. Choc cytowanie regulek ze slownika moglbys
zastapic wlasnymi tezami - tak byloby bardziej tworczo. :-)

> > To do cholery ktos tu pieprzy bzdury (!) - bo ja wiem ze mam
> > wyobraznie, a moze my troche inaczej formulujemy znaczenie pojecia dusza
> > ?
>
> Byc moze, a raczej na pewno. Pewnie teraz sie wszystko wyjasni.

Czy juz sie wyjasnilo ?

> Nie, uczucia to konsekwencje posiadania duszy. Uczucia sie nie posiada tylko
> odczuwa.

Dlaczego dusza warunkuje uczucia ? A moze chodzi Ci o to ze dusza
warunkuje wszystko ?
A konsekwencja czego posiada sie dusze ? Wydawalo mi sie ze uczucia sa
raczej konsekwencja umyslu - coz znowu mamy odmienne poglady.

> Fajnie :). To Ty musisz byc strasznie stary skoro grales z nia w pilke ;)

Istnieje od zawsze ;-)

> To moze nie uzywaj takich przykladow?

OK.

> Czyli uwazasz, ze brak jakiejkolwiek kontroli jest jak najbardziej pozytywne
> (oczywiscie mowimy tu tylko o sferze seksu).

Nie - jesli tak mnie zrozumiales to wine pewnie ponosze ja za niezbyt
czytelne wyrazanie swoich pogladow. Uwazam ze kontrola jest konieczna
ale powinna byc bardzo swiadoma. Nie powinna stac w opozycji z
wrodzonymi ale niepatologicznymi cechami wlasnego seksualizmu.
Poligamia lub wysokie libido nie jest IMO patologia.
Patologia a raczej zboczeniem nazwalbym dzialanie nastawione na
czerpanie satysfakcji z krzywdy wyrzadzanej innemu czlowiekowi.


> hmm... a co powiesz o gwalcicielach? Albo o zboczencach (oczywiscie nie wiem
> kogo Ty uwazasz za zboczenca)? Mi sie wydaje, ze oni wlasnie nie potrafia
> kontrolowac wlasnej seksualnosci i dlatego wyrzadzaja wiecej szkod niz
> pozytku.

Patrz wczesniej.

> Ale kontrolowanie wcale nie musi oznaczac ograniczanie.

Ha jesli tak do tego podchodzisz to pelna zgoda. :-)

> hmm... to sie mylisz, bo kazdy z nas ma jakies slabosci.

Zle mnie odczytales rowniez pisalem ze kazdy je ma.

> A dlaczego znowu schodzisz na moj temat?

To kolejny sluszny zarzut wobec mnie.

> No to zapytam tez o Twoja definicje 'seksu'.

Jest wyzej. Pytasz drugi raz.

> Hmm... no dobrze, ale czlowiek tez sie starzeje. W koncu pod wplywem wieku
> czlowiek nie jest zdolny do seksu i co wtedy? Czlowiek zyje z kobieta
> powiedzmy 30 lat, ma dorosle dzieci, zostal impotentem i co wtedy? Zona ma
> go zostawic i powinna szukac czegos nowego, co ekscytuje, kogos, kto
> zaspokoi jej potrzeby?
> Prosze tez Ciebie o definicje 'milosci'.

Ale mnie zalatwiles ;-) Uwazam ze jesli mowimy o milosci to nie ma
sensu o tym mowic poniewaz nie ma zagrozenia wypaleniem sie uczucia.
Milosc to cos co istnieje od zawsze - odkad istnieje ja. Nie mow mi tu
o miosci - poniewaz, choc wszedzie jej pelno to prawie nikt jej nie
widzi. Milosc to doskonalosc ktora niestety nam ucieka, ta czesc
naszej natury splamiona jest niewiedza.
Ci co praktykuja milosc nie maja problemow o ktorych dyskutujemy. Nie
da sie jednak milosci zrozumiec nakazami i zakazami. Pojawia sie ona
wraz ze zrozumieniem, jest ona nieodlacza czescia zrozumienia.
Zrozumienia poprzez wytrwala prace nad soba, nad wlasna pokora i nad
zrozumieniem pewnej niestrawnej dla nietorych prawdy. Ze kazdy z nas
na milosc zasuguje. Nawet ten najmniejszy i najpodlejszy. Czy
rozumiesz ?
Slowo to jednak najczesciej jest naduzywane - wiec dajmy sobie spokoj
z tym watkiem.

> Hmm.. ja sie nie wysmiewam, ja sie tylko do Ciebie usmiecham ;).
> Nie chce, zeby niezgodnosc naszych pogladow wywolala wrogosc :).

Zapewniam Cie ze nie wywola. :-)

> :)) to sie zgadza, nie mam zlych intencji. Nie wiedzialem, ze mozna ranic
> usmiechem. Przepraszam, bede teraz smiertelnie powazny ;).

Porzuc ten zamiar ;-)

> No prosze, to jednak nie tak od razu szukasz nowego partnera. I co dalej?

To juz zalezy od jakosci danego przykladu. Zalezy od tolerancji i
zaufania.

> A moze to Ty powinienes zanalizowac siebie? Byc moze to z Toba jest cos nie
> tak, a nie z ta dziewczyna i to dla Twojego szczescia powinienes to zrobic.
> Oczywiscie ten caly przyklad jest czysto hipotetyczny.

Oczywiscie ze to mozliwe. Tyle tylko ze zanim nie dojrzeje do tego ni
w zab tego nie pojme. Krzywda wroci i pierdzielnie mnie miedzy oczy -
wtedy moze juz cos zrozumiem. ;-) Dopoki jestem pograzony w ignorancji
i niewiedzy nie pomoga zadne nakazy i zakazy, samokontrola jest tylko
poboznym zyczeniem. Dziala ona niestety tylko po to by nie zrobic
sobie krzywdy, czysty egoizm.
To jednak tez jest dobre. Wszystko jest dobre, poniewaz jest takie
jakie jest. Po co manipulowac soba, lepiej byc takim jakim sie jest -
to naprawde uskrzydla.
IMHO najlepsza lekcja jest zycie i jego scenariusz, a madrosci lepiej
praktykowac w samotnosci i pokorze niz czynic je widowiskowa i
efektowna gra wewnetrznych przyrzeczen i obietnic bez pokrycia.
pozdrawiam
pk

PS
Zrobilo sie juz calkiem pozno - wciagnely mnie nieco te nocne
rozmyslania

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2000-09-21 00:12:59

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

Angela Thomas <t...@h...com> writes:

> >
> > Teraz Ty stosujesz nieczyste uderzenia. Wybacz dosadność, ale zachęcam
> > Cię do NIE odwiedzenia rano łazienki. Zobaczymy jak długo wytrzymasz
> > i czy nie zaczniesz przedkładać wizyty w niej ponad inne wartości... ;))
>
> Sorry ale seks nie jest czynoscia potrzebna do zycia, tak jak
> oproznianie pecherza.

niby bez uprawiania seksu da sie zyc. Ale jak?
Normalnie to raczej nie. Brak satysfakcjonujacego seksu czy seksu w
ogole odbija sie na psychice. Rodzi frustracje i depresje, odbiera
chec do zycia.
Zwlaszcza, jesli taki ktos wokol siebie widzi, ze sa inni ludzie
ktorzy maja satysfakcjonujacy seks, sa zadowoleni i szczesliwi,
radoscni.

Ja nie twierdze ze seks to jest JEDYNA radosc w naszym zyciu, ze seks
bez uczuc etc.
Nie.

Ja tylko podkreslam, ze seks jest jedna z najwazniejszych rzeczy w
naszym zyciu, czy sie to komu podoba czy nie, i nie da sie go zastapic
zarliwa wiara, miloscia, czy czym tam jeszcze.

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2000-09-21 02:51:31

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: "jacob" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


n...@p...ninka.net wrote in message ...

>
>niby bez uprawiania seksu da sie zyc. Ale jak?
>Normalnie to raczej nie. Brak satysfakcjonujacego seksu czy seksu w
>ogole odbija sie na psychice. Rodzi frustracje i depresje, odbiera
>chec do zycia.

Czyli ksieza, ktorzy nie uprawiaja seksu, cierpia na flustracje i depresje i
odbiera to im checi do zycia.
Ciekawe, jak w takim stanie moga wykonywac swoje powolanie duszpasterskie?

jakub


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2000-09-21 08:35:16

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: "Astec S.A." <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Mariusz K. Grzeca" wrote:
> wszytko to i jeszcze wiecej maja Bonobo. i co mi pan teraz zrobi?

I jeszcze Ci o tym powiedziały, ta....? heh ;((

Arek



--
Zaloz swoje publiczne, prywatne lub osobiste
forum dyskusyjne: http://forum.eteria.net

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2000-09-21 08:39:37

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: "Astec S.A." <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

jacob wrote:
> Czyli ksieza, ktorzy nie uprawiaja seksu, cierpia na flustracje i depresje i
> odbiera to im checi do zycia.
> Ciekawe, jak w takim stanie moga wykonywac swoje powolanie duszpasterskie?

Zgadza się - cierpią frustracje i depresje z tego powodu.
Tyle, że oni nie mają partnerek, z którymi by przebywali, tulili, obdarzali
czułościami, które pobudzałby ich zmysły lecz nie pozwalyby im na nic więcej.
I dlategojakoś sobie radzą, choć też nie wszyscy.

pozdrawiam
Arek


--
Zaloz swoje publiczne, prywatne lub osobiste
forum dyskusyjne: http://forum.eteria.net

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2000-09-21 09:36:46

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: "spider" <s...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Przeciez jablko i gruszka to prawie to samo ;-)

Slusznie zauwazyles, ze 'prawie' :)))) To owoc i to owoc, o co my sie
spieramy? ;)

> Unikam uzywania slowa dusza ale gdy ktos o niej mowi unikanie tego
> dalej mogloby uchodzic za brak taktu ;-)

Ok. kwestia nazewnictwa.

> Poki co rozbieznosci widze jedynie w kwestii pojeciowania duszy ,
> czemu wiec chcesz sprawdzac wszystko ?

bo moze jestem ciekawy Twoich pogladow?

> To moze i pozyteczne ale tym
> samym utworzy sie z tego calkiem wygodna dla Ciebie relacja:
> egzaminujacy => egzaminowany.

Przepraszam, ale ja nawet o tym nie pomyslalem.

> Co bedzie jak obleje egzamin ?

Hmm... jesli uwazasz to za egzamin, a mnie za egzaminatora to moge Cie
zapewnic, ze jestem bardzo tolerancyjnym egzaminatorem.

> forma i potencjal procesow zachodzacych w mechanizmie ludzkim
> potocznie zwanym mozgiem

Czyli wg Ciebie psychika nazywasz cala chemie, ktora zachodzi w naszym
mozgu?

Co do duszy to uwazasz, ze istnienie duszy wyklucza nieistnienie Boga?

> Kompleksy ktore prawie zawsze mi dokuczaja w kontekscie niezadowolenia
> z tego co robie. Przykleilo sie do mnie przeswiadczenie ze zawsze
> mozna to bylo zrobic cos troche lepiej. Taka slabosc.

I ze wszystkim tak masz?

> Ha troche tego duzo.

Pisalem to co mi przyszlo akurat do glowy.

> Jaka np jest roznica miedzy umyslem a
> swiadomoscia ?

Umysl wg mnie to zdolnosc do logicznego myslenia (czyli to sie moze zawierac
w myslach). A swiadomosc moze sie w tym zawierac. Swiadomosc wg mnie to
pewna wiedza, na temat swojego istnienia. Sorry za to, ze nie dokonalem
uporzadkowania tych wszystkich wymienionych rzeczy.

> Co to jest umysl? Co to jest swiadomosc ?

Juz napisalem.

> Czy sumienie i wola nie sa podzbiorami osobowosci ?

No jakby na to nie spojrzec to sa.

> Zwierzeta IMHO nie maja sumienia poniewaz w swych dzialaniach nie sa
> dualne - ale z reszta troche trudno jest mi sie zgodzic.

Dlaczego trudno Ci jest sie z tym zgodzic?

> Dlatego chociazby nie mozna wykluczac tych mechanizmow u zwierzat.

Owszem, nie mozna byc niczego na 100% pewnym. My tez tylko wyrazamy swoje
poglady, ktore tak naprawde moga byc bledne.

> Nie powiedziales czy sie cieszysz z moich bledow ;-)

Odpowiedzialem pozniej. Nie ciesze sie z Twoich bledow. Kiedy ktos popelnia
bledy to nie powod do radosci (niewazne kto je robi i jakie bledy), bo
przeciez kazdy moze sie mylic, a przewage ma ten, ktory o tym wie.
Oczywiscie pisze tu o rywalizacji, a my przeciez ze soba nie walczymy.

> Nie - nie uwazam tak. Choc cytowanie regulek ze slownika moglbys
> zastapic wlasnymi tezami - tak byloby bardziej tworczo. :-)

Czy teraz lepiej? :)))

> Czy juz sie wyjasnilo ?

Duzo sie wyjasnilo.

> Dlaczego dusza warunkuje uczucia ? A moze chodzi Ci o to ze dusza
> warunkuje wszystko ?

Wszystko co dotyczy uczuc.
Nie wiem co chciales powiedziec przez slowo 'wszystko'.

> A konsekwencja czego posiada sie dusze ?

A tego to ja juz nie wiem. Nie wiem skad sie bierze dusza. Gdyby ktos to
wiedzial, pewnie bysmy umieli stworzyc dusze (a na razie to sie nie udaje,
ludzie licza, ze gdy uda im sie zbudowac w miare doskonaly sztuczny mozg, to
znaczy jego komorki beda odpowiednio male i bedzie ich odpowiednio duzo, to
dusza sie pojawi sama).

> Wydawalo mi sie ze uczucia sa
> raczej konsekwencja umyslu - coz znowu mamy odmienne poglady.

Nie, kwestia nazewnictwa. Uwazasz, ze umysl to nie dusza i dlatego sie nie
zgadzamy.

> Istnieje od zawsze ;-)

Od zawsze to znaczy od kiedy? ;)
Nie potrafie sobie wyobrazic tego 'zawsze'.

> Uwazam ze kontrola jest konieczna
> ale powinna byc bardzo swiadoma.

A mozna nieswiadomie sie kontrolowac?

> Nie powinna stac w opozycji z
> wrodzonymi ale niepatologicznymi cechami wlasnego seksualizmu.

A skad wiesz, kiedy dana cecha jest patologiczna?

> Poligamia lub wysokie libido nie jest IMO patologia.

Hmm... czyli wg Ciebie wysokie libido i poligamia to norma?

> > Ale kontrolowanie wcale nie musi oznaczac ograniczanie.
>
> Ha jesli tak do tego podchodzisz to pelna zgoda. :-)

:)

> Jest wyzej. Pytasz drugi raz.

Przepraszam, pomylka.

> Ale mnie zalatwiles ;-) Uwazam ze jesli mowimy o milosci to nie ma
> sensu o tym mowic poniewaz nie ma zagrozenia wypaleniem sie uczucia.

Tutaj widac nasza roznice, bo ja nie oddzielam seksu od milosci. Dlatego tak
niepojete jest dla mnie zmienianie partnerow w poszukiwaniu lepszej
satysfakcji w lozku. I Ty pewnie uwazasz, ze to nie problem isc z kims do
lozka i go nie kochac. Ale za to masz problemy, ktorych ja nie mam :).
Wszystko sie uklada w logiczna calosc.

> Ci co praktykuja milosc nie maja problemow o ktorych dyskutujemy. Nie
> da sie jednak milosci zrozumiec nakazami i zakazami. Pojawia sie ona
> wraz ze zrozumieniem, jest ona nieodlacza czescia zrozumienia.
> Zrozumienia poprzez wytrwala prace nad soba, nad wlasna pokora i nad
> zrozumieniem pewnej niestrawnej dla nietorych prawdy. Ze kazdy z nas
> na milosc zasuguje. Nawet ten najmniejszy i najpodlejszy. Czy
> rozumiesz ?

No wlasnie o to mi caly czas chodzilo.

> Slowo to jednak najczesciej jest naduzywane - wiec dajmy sobie spokoj
> z tym watkiem.

Owszem, zgadzam sie, ze jest naduzywane, nawet na grupie.

> Zapewniam Cie ze nie wywola. :-)

To nie mamy czego sie obawiac :)

> To juz zalezy od jakosci danego przykladu. Zalezy od tolerancji i
> zaufania.

A umiesz ocenic kto jest jaki w lozku? Masz skale wg ktorej sie trzymasz?
Jak daleko siega Twoja tolerancja?

> Oczywiscie ze to mozliwe. Tyle tylko ze zanim nie dojrzeje do tego ni
> w zab tego nie pojme. Krzywda wroci i pierdzielnie mnie miedzy oczy -
> wtedy moze juz cos zrozumiem. ;-)

A tymczasem nieswiadomie krzywdzisz wiele innych istot.

> To jednak tez jest dobre. Wszystko jest dobre, poniewaz jest takie
> jakie jest. Po co manipulowac soba, lepiej byc takim jakim sie jest -
> to naprawde uskrzydla.

Hmm... Twoje zycie, Twoj wybor, nikt Ci tego nie zabrania :). Bylebys nie
krzywdzil innych, ale tak Ci moze kazdy powiedziec i to od Ciebie zalezy czy
sie bedziesz tego
trzymac.

pozdrawiam
spider.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2000-09-21 11:04:37

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: c...@m...pl ([cookie]) szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 18 Sep 2000 13:21:58 +0200, "Marian" <s...@p...com> wrote:

>Dokładnie? Z tego wynika, że kobiety powinny być niemal prostytutkami i
>próbować to tu to tam seksu, oczywiście aby ocenić czy się "sprawdza" trzeba
>by dużo i często kopulować... niczym króliczki. A jak będzie z kimś naprawdę

a nie pomyslales o tym, ze juz pierwszy, czy drugi czlowiek moze
przyniesc satysfakcje? (tak chyba zazwyczaj jest) jesli mezczyzna chce
isc z kobieta do lozka, to mysle, ze ma jej cos do zaofiarowania, chce
ja zadowolic rowniez w tym aspekcie zycia i nawet, jesli za pierwszym
razem nie trafi w jej "gust" uda mu sie za drugim, czy trzecim
razem... pisze to ze swoje pozycji, jako facet, ktory nie zblizal sie
nigdy do kobiety, jesli niewiele mial jej do zaoferowania poza
kopulacja - jesli jednak czulem, ze jestem w stanie i chce zadowolic
dana kobiete tak, ze nie zapomni o mnie do konca zycia, szedlem na
calosc... nie ma nic gorszego wg. mnie, niz rozdrabnianie sie w seksie
na wiele osob - chyba, ze ktos czerpie przyjemnosc z ilosci a nie
jakosci...

--
[cookie]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2000-09-21 12:54:19

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: "DeStroyer" <z...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Angela Thomas <t...@h...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@h...com...

> przedyskutowac, i poznac upodobania partnera. Chyba ze nie jest sie z
> soba szczerym. ja osobiscie wierze ze rozmowa mozna zdzialac cuda.

Rozmowa nie ma wiekszego znaczenia. Pelnej szczerosci i tak nie
osiagniesz, a poza tym upodobania szybko sie zmieniaja, zwlaszcza
kiedy prawiczek dorwie sie do tego miodu. Seks ma to do siebie, ze
wciaga. To co "wydaje sie" zanim sie zacznie nijak ma sie do tego,
co nastepuje po pierwszym razie. Oczywiscie, mozna przyjac metode
traktowania seksu jako zla koniecznego, albo czegos co nie ma wiekszego
znaczenia bo "zwiazek dusz" czy cos tam jest wazniejszy. Ale to dlugo
nie potrwa, zwlaszcza w dzisiejszej rzeczywistosci. Bez fajnego seksu
zycie traci jeden ze swoich wazniejszych urokow, a fajny seks oznacza
rosnace potrzeby. Kolko sie zamyka.

JGrabowski



--
Nowy, atrakcyjny, chetnie zmieni wlasciciela. http://konkurs.rubikon.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2000-09-22 10:44:50

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: pk <p...@g...pl.xxx> szukaj wiadomości tego autora

spider wrote:

> Czyli wg Ciebie psychika nazywasz cala chemie, ktora zachodzi w naszym
> mozgu?

I skutki funkcjonowania tej chemii.
Nie jestem do konca przekonany czy to nie zbytnie uproszczenie.
A wg Ciebie ?

> Co do duszy to uwazasz, ze istnienie duszy wyklucza nieistnienie Boga?

Zawyczaj te poglady ida ze soba w parze.

> > Kompleksy ktore prawie zawsze mi dokuczaja w kontekscie niezadowolenia
> > z tego co robie. Przykleilo sie do mnie przeswiadczenie ze zawsze
> > mozna to bylo zrobic cos troche lepiej. Taka slabosc.

> I ze wszystkim tak masz?

Chyba nie ;-) W niektorych materiach niestety jestem zadufany w sobie,
pozwolisz jednak ze nie bedziemy kierowac tej rozmowy na moje osobiste
problemy. Moge o nich rozmawiac wtedy gdy mam na to ochote i raczej
prywatnie, nie lubie ekshibicjonizmu.

> Umysl wg mnie to zdolnosc do logicznego myslenia (czyli to sie moze zawierac
> w myslach).

A co z mysleniem nielogicznym ?

> A swiadomosc moze sie w tym zawierac. Swiadomosc wg mnie to
> pewna wiedza, na temat swojego istnienia. Sorry za to, ze nie dokonalem
> uporzadkowania tych wszystkich wymienionych rzeczy.

No tak, ale to by oznaczalo ze gdy nie ma mysli to nie ma rowniez
swiadomosci. Tymczasem zdarza mi sie byc doskonale swiadomym i nie
myslec - np ekstaza ?

> > Czy sumienie i wola nie sa podzbiorami osobowosci ?
>
> No jakby na to nie spojrzec to sa.

To dlaczego wymieniles te elementy rownomiernie z osobowoscia w swojej
definicji duszy ?

> > Zwierzeta IMHO nie maja sumienia poniewaz w swych dzialaniach nie sa
> > dualne - ale z reszta troche trudno jest mi sie zgodzic.

> Dlaczego trudno Ci jest sie z tym zgodzic?

poniewaz jak mowilem, niektore gatunki zwierzat maja podobne obyczaje do
ludzkich, chocby przyklad Mariusza K. Grzecy, mrowki ze swoja precyzyjna
organizacja, psy ze swoim irracjonalnym przywiazaniem.

> Owszem, nie mozna byc niczego na 100% pewnym. My tez tylko wyrazamy swoje
> poglady, ktore tak naprawde moga byc bledne.

Ciesze sie z Twojej elastycznosci :-)

> Odpowiedzialem pozniej. Nie ciesze sie z Twoich bledow. Kiedy ktos popelnia
> bledy to nie powod do radosci (niewazne kto je robi i jakie bledy), bo
> przeciez kazdy moze sie mylic, a przewage ma ten, ktory o tym wie.

Pieknie powiedziane.

> Czy teraz lepiej? :)))

Jasne. :-)

>> Dlaczego dusza warunkuje uczucia ? A moze chodzi Ci o to ze dusza
>> warunkuje wszystko ?

Poglad 1
> Wszystko co dotyczy uczuc.
Poglad 2
>"Dusza wg mnie?
>Sa to mysli, swiadomosc, umysl, wola, osobowosc, sumienie to wszystko sklada
>sie na dusze. Tego nie maja zwierzeta. Byc moze dla Ciebie to zupelnie cos
>innego."

Skoro w duszy zawiera sie wszystko co w pogladzie 2 dlaczego pogladzie 1
dusza warunkuje jedynie uczucia ?


> Nie wiem co chciales powiedziec przez slowo 'wszystko'.

Wszystkie te elementy wymienione w pogladzie 2 - przepraszam za
nieczytelnosc.

> A tego to ja juz nie wiem. Nie wiem skad sie bierze dusza. Gdyby ktos to
> wiedzial, pewnie bysmy umieli stworzyc dusze (a na razie to sie nie udaje,
> ludzie licza, ze gdy uda im sie zbudowac w miare doskonaly sztuczny mozg, to
> znaczy jego komorki beda odpowiednio male i bedzie ich odpowiednio duzo, to
> dusza sie pojawi sama).

Myslisz ze pojawi sie sama ?

> > Istnieje od zawsze ;-)
>
> Od zawsze to znaczy od kiedy? ;)
> Nie potrafie sobie wyobrazic tego 'zawsze'.

Ja tez ;-) Jestem jak glupia krowa jak sobie nie umiem czegos wyobrazic
bo jest tego duzo to mowie *mnostwo*, jak nie umiem sobie wyobrazic
wiecznosci to mowie *zawsze* ;-) Tzn ja jako osoba urodzilem sie 30 lat
temu, czyli to nie jest zawsze. Mi chodzi raczej o przyczyne, a nie moje
urodziny. Przyczyna istniala od zawsze.
Nie bede klamal nie sa to poglady wymyslone przeze mnie czerpie je
raczej z filozofii i religii - wschodniej jak byc moze sie domysliles.
Nie jest to jednak ta grupa - watku kontynuowal nie bede.

> A mozna nieswiadomie sie kontrolowac?

IMO czlowiek dziala czesto odruchowo. Niby dziala, niby sie kontroluje,
ale on po prostu czyni to co podpatrzyl i uksztaltowal w sobie jako
nawyki. To mialem na mysli.

> A skad wiesz, kiedy dana cecha jest patologiczna?

Napisalem nizej - satysfakcja z krzywdy drugiego.

> Hmm... czyli wg Ciebie wysokie libido i poligamia to norma?

W jakim sensie norma ? Etycznym, prawnym - skonkretyzuj.


> Tutaj widac nasza roznice, bo ja nie oddzielam seksu od milosci.

Znalezienie czlowieka ktory rozumie nature milosci graniczy z cudem.
Potrzeby seksualne jednak istnieja.

> Ale za to masz problemy, ktorych ja nie mam :).
> Wszystko sie uklada w logiczna calosc.

Calkiem mozliwe :-) A moze ja sobie uswiadamiam problemy a Ty wolisz je
od siebie odsuwac i udawac ze nie istnieja. To rowniez jest mozliwe.

> A umiesz ocenic kto jest jaki w lozku? Masz skale wg ktorej sie trzymasz?
> Jak daleko siega Twoja tolerancja?

IMO kazdy czlowiek potrafi /zupelnie nieswiadomie/ mnostwo dostrzec juz
przy pieciu minutach rozmowy. Podczas seksu widac juz prawie wszystko,
delikatne roznice staja sie murem. To nie jest tak ktos ma byc dobry w
lozku, raczej chodzi o cos innego. Czy on zaspokaja moje wyobrazenia o
tym co jest dobre. Mozna byc oczarowanym osobowoscia drugiego jego
wewnetrznym cieplem ale podczas seksu cos nas moze u niego razic, np
jakas jego lub wlasna blokada. Jesli jest wspaniale to cudownie, ale
przeciez moze nie byc. IMHO nie warto liczyc na cudowna poprawe. Mozna
to ocieplic ale gdzies pod spodem i tak zostanie chlod.

> A tymczasem nieswiadomie krzywdzisz wiele innych istot.

Hmm... przyklad byl hipotetyczny ? ;-)

> Hmm... Twoje zycie, Twoj wybor, nikt Ci tego nie zabrania :). Bylebys nie
> krzywdzil innych, ale tak Ci moze kazdy powiedziec i to od Ciebie zalezy czy
> sie bedziesz tego
> trzymac.

Nie bronie swoich zachowan nie one tutaj sa istotne, ale ogolnie natury
czlowieka ktora mimo ze nie wolna od bledow i wypaczen i tak jest
fascynujaca.
Staram sie nie krzywdzic innych, czesto jednak starajac sie nie
krzywdzic mozna krzywdzic jeszcze bardziej wypaczajac czyjas
samodzielnosc, odwage, odpornosc i czasem trzezwe podejscie do samego
siebie.
serdecznie pozdrawiam
pk

ps
Jesli chcesz przejdzmy na forum prywatne - byc moze bardziej
zainteresowani jestesmy dyskusja my dwaj niz psp.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2000-09-23 16:31:48

Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Od: "Diana" <a...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik spider <s...@c...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@n...vogel.pl...

> Dusza wg mnie?
> Sa to mysli, swiadomosc, umysl, wola, osobowosc, sumienie to wszystko
sklada
> sie na dusze. Tego nie maja zwierzeta. Byc moze dla Ciebie to zupelnie cos
> innego.

I wygląda na to, że to rzeczywiście coś innego. :) Przynajmniej z punktu
widzenia psychologii. Pojęciem "dusza" posługują się niektóre religie oraz
pewne nurty filozoficzne, natomiast to, co wymieniłeś składa się na
poszczególne aspekty psychiki i zachowań człowieka.

> Wg mnie religia to nauka opierajaca sie na pismach objawionych.

Po pierwsze religia to nie nauka, a po drugie religie starożytne nie
opierały się bynajmniej na żadnych objawieniach.

> > uczucia = dusza
> > , czy tak ?
>
> Nie, uczucia to konsekwencje posiadania duszy. Uczucia sie nie posiada
tylko
> odczuwa.

Chodzi Ci o uczucia wyższe czy o emocje? Bo do odczuwania emocji zdolne są
także zwierzęta i nie jest to konsekwencją posiadania duszy, a przynajmniej
można doskonale wykazać związek S-R przy zaistnieniu danej emocji (np.
strachu). Natomiast sprowadzając całą rzecz do fizjologii, można sprawę
jeszcze bardziej uprościć, zahaczając o działanie hormonów, neuronów i
neuroprzekaźników. :)

Pozdrawiam,
Diana



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ludzie sie mnie boaj dlaczego?
Ja żem kurde doszła do wniosków
SAMOAKCEPTACJA
Prosze o informacje gdzie można Potrzebna książka
Przeczytajcie moja historie...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »