Data: 2003-09-27 18:50:50
Temat: Re: Wczoraj próbowałem...
Od: "Obserwator z ramienia" <o...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"suicider" <...@...c> wrote in message
news:bl3jop$tkh$1@bialystok.bsk.vectranet.pl...
> ja reaguję agresją kiedy moja wytrzymałość się kończy. Przykład: gdy
czuję,
> że zaraz zacznę bluzgać i powiem za dużo, zwyczajnie idę sobie, za
> przeproszeniem, w cholerę. Nieraz rodzice zabraniają mi wyjść (były
> przzypadki zamykania drzwi na klucz i zabieranie tego klucza). Co mam
wtedy
> robić? Gdy usłyszę znowu parę rzeczy na swój temat, odpłacam się tym
samym.
> Gdy zostanę uderzony - też zaczynam bić. Ale podkreślam: bicie jest
> sporadyczne. Ale znęcanie psychiczne to codzienność.
Jak cie czytam szczylu to sam mam ochote wyrznac ci w pysk.
Ciesz sie, ze cie starzy kochaja i walcza o ciebie jak (nieudolnie)
potrafia.
Z rozpaczy posuwaja sie do szalenczych czynow, a ich rozpacz wynika z
twojego postepowania.
Jakiego ?...... to juz ty skurwielu wiesz najlepiej, ale nam o tym nie
napiszesz.
Gdybys byl moim synem zostalbys wypieprzony z domu juz po pierwszej odzywce,
ktora zmusilaby twoja matke do podniesienia na ciebie reki, w zwiazku z tym
nie byloby dalszego ciagu i eskalacji.
Kozaczku, pokaz jaki jestes mocny, nie zmagajac sie z ludzmi, ktorzy w calym
twoim zasranym zyciu sa ci najblizsi na swiecie, tylko pokaz jak wygrywasz
ze swiatem.
Powinienes, drobny szantazysto, wyprowadzic sie z domu.
Nic gorszego od smierci poza domem cie spotkac nie moze, a na smierc juz sie
ponoc przygotowales.
Tylko, ze nawet tego sie boisz, cienki bolku, ktory chcialby podporzadkowac
sobie otoczenie wrzaskeim, tupaniem nogami, albo podrzynaniem zyl.
Walker
|