"Michal Misiurewicz" <m...@i...rr.com> wrote in message
news:e2cjc.501$_G3.142@fe2.columbus.rr.com...

> [...] w warunkach naturalnych
> rosliny maja warunki zblizone do optymalnych; inaczej bylyby wyparte przez
inne
> rosliny.

Tak jest w istocie. Poprzedniego postu nie zrozumialem po Twojej mysli ;)
Jedyne "inne rosliny" jakie mi na mysl przychodza, to takie sprowadzone
przez czlowieka.
Moze sie przeciez zdarzyc, ze taka inna roslina wyprze rodzime gatunki na
danym terenie. To, ze wyprze je, nie zaprzecza jednak faktowi, ze warunki
byly optymalne. To czlowiek zaburzyl je sprowadzajac "inne rosliny".
Trudniej zaburzyc taki bedacy w rownowadze, prawie optymalny ekosystem ale
jednak jest to mozliwe.
Wydaje mi sie, ze ta wypowiedzia odszedlem od tematu watku.
Sprobuje innego porownania. To takie minimum lokalne, nisza w ktorej zyja
rosliny optymalnie przystosowane do miejscowych warunkow. Tak jak piszesz,
to wlasnie stanowi o optymalnosci danych warukow, ze zadna roslina z tego
lokalnego ekosystemu nie jest w stanie go zaburzyc. Moze sie zdarzyc, ze z
pomoca czlowieka do niszy tej przybedzie roslina (w moim rozumieniu "inna")
z "minimum globalnego", bedaca bliska optymalnego przystosowania do warunkow
panujacych w swoim srodowisku i tym samym lepiej przystosowana do warunkow
panujacych w owym "minimum lokalnym", przy zalozeniu, ze w obydwu
ekosystemach panuja zblizone, wrecz takie same warunki.

Pozdrawiam,
Bpjea

PS: zeby juz calkowicie odwolac sie w tym porownaniu do matematyki, owe
minima odnosily sie do funkcji nieprzystosowania sie do warunkow danego
ekosystemu, tak jak maksima odnosilyby sie do funkcji przystosowania do
warunkow. Na minimach latwiej bylo mi dokonac porownania.
Moze nieco mgliscie to tlumaczylem... Twoja wypowiedz zahaczala prawie o
filozofie, dlatego poczulem sie umotywowany do rozwiniecia jej :)