Data: 2004-11-18 21:25:03
Temat: Re: Wewnetrzny krytyk - pomocy
Od: "vonBraun" <i...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Witam
>
> Zwracam sie do Was z prosba o pomoc. Cos co mnie meczy od wielu lat i
> nie moge sobie z tym poradzic. Chodzi o wewnetrza krytyke.
>
> Mam 20 lat i z testow IQ wychodzi ze jestem calkiem inteligentny...
> (nie bede sie chwalil :) Problem w tym, ze wiekszosc moich dzialan,
> jest krytykowana przez pewna czesc mnie samego. Nie zeby wszystko z
> gory na dol, jednak kazdego dnia, zdazy sie kilka sytuacji, ktore
> pojda nie po naszej mysli... i wedy sie zaczyna: przed moimi oczmi,
> jak powtarzajacy sie film, staje ci?gle ta sama sytuacja. Przezywam ja
> na okraglo, strasznie si? przy tym meczac. Czesto jest to wrecz
> "urojona" rzecz - cos na co inni zupelnie nie zwracaja uwagi (bo ich
> pytalem) a mnie to meczy, czesto tygodniami.
>
> Co gorsze, nie tylko bierzace wydarzenia kolacza mi sie po glowie. Nie
> raz bywa, ze robie sobie cos i mysle (Bog wie o czym) i nagle staje mi
> przed oczami sytuacja sprzed 10 lat (!), w ktorej cos spieprzylem!
>
> Moja reakcja na "krytyke" jest nie tylko "mentalna" - zaslaniam sie
> rekami (jakby chroniac glowe przed niewidzialnym ciosem) przeklinam na
> glos, mowie cos, co mnie ma usprawiedliwiac - jakby sie tlumaczac.
> Taka "fizyczna" reakcja na krytyke trwa kilka sekund. W towarzystwie
> staram sie panowac nad soba, lub przynajmniej markowac moje
> niekontrolowane zachowanie - jeszcze traktuja mnie jako normalnego :)
>
> Niestey gdy jestem w samotnosci, glownie gdy pozwalam sobie na chwile
> zadumy, problem urasta do na prawde duzych rozmiarow. Zeby nie robic z
> siebie dziwaka - zdaza sie to raz, dwa razy dzinnie, ale nachalny
> obraz przed oczami moze sie ciagnac przez godzine. Problem w tym, ze
> sytuacja sie pogarsza...
>
> Probowalem wielu rzeczy z NLP na czele. Technika przemieniania
> wspomnien w humorystyczne wyobrazenia dziala, ale tylko na to jedno
> wspomnienie! W ja mam zgromadzone "doswiadczenia" z ostatnich 10
> lat!!! Nie moge zamazywac wszystkiego, bo mi czasu nie starczy. Z
> reszta jako student, prowadzac normalne zycie spokojnego studenta,
> moja kolekcja sie rozrasta.
>
> W ksiazkach o NLP, znalalem sposoby na radzenie sobie z krytyka, ale
> dotyczy ona jedynie werbalnych, negatywnych mysli. Moje przezycia sa
> czysto emocjonalno-wizualne. Nie slysze w glowie krzyku "ty baranie,
> cos ty rzobil?!?"
>
> Bardzo prosze o pomoc!
> pozdrawiam
> Android
Android A w news:87679413.0411171322.6dd5d967@posting.google.com
Nie jestem pewien czy przeżywane
przez Ciebie w trakcie... nazwijmy to "napadów" uczucia ująć
w kategoriach "silnego trudnego do opanowania poczucia winy"
czy też "silnego trudnego do opanowania poczucia wstydu"
czy też "silnego trudnego do opanowania lęku przed karą".
Jak zwał tak zwał. O ile dobrze zrozumiałem Twój opis
jakaś część "ciebie" - ta związana z zawstydzeniem,
samokaraniem, zaczęła żyć swoim własnym życiem
i nie można się z nią dogadać. Gest "zasłaniania się
rękami" wyrażać może przecież zarówno chęć schowania się
przed kimś kto poniży i zawstydzi (kim?)
czy też lęk przed "uderzeniem", "karą fizyczną" (czyją?).
Kara za twoje błędy, poniżenie za zachowania za
które powinieneś się wstydzić, jakoś nie nadchodzi
a nie wszystkie sytuacje można cofnąć aby
odpokutować za grzech, zmazać 'hańbę', przeprosić za
głupotę, odpracować szkodę...
Gdy więc kara, poniżenie nie nadchodzi z zewnątrz
potrzebujesz go przynajmniej od wewnątrz (skoryguj
jeśli coś nie tak, bo sporo tu 'interpretuję').
Może nie jest ważne te 10 000 sytuacji, które obecnie
przyprawiają Cię o takie stany, ale te kilka najwcześniejszych
doznań które uformowały Cię w taki
sposób, może przeżyłeś jakiś 'ostateczny'
wstyd spowodowany poniżeniem, jakiś
krańcowy lęk przed nieuchronnością kary a potem
jej niemożliwą do odroczenia realizację.
Tak ostateczne uczucia przeżywają tylko bardzo małe
dzieci, które nie nauczyły się jeszcze bronić.
Doznania te więc stały się (hipoteza) częścią ciebie - łyknięte
w całości, bez filtra, jak pigułka. Jeśli tak,
mógłbyś próbować pracować z jakimś sensownym psychoterapeutą
nad dotarciem do tych momentów i próbą 'uwolnienia' się
od takiego 'widma z przeszłości'.
Nie wiem czy można to zrobić do końca więc równie ważna
byłaby umiejętność takiego 'opracowywania' poznawczego
i emocjonalnego nowych sytuacji - niejako 'na bieżąco' -
aby nie dołączały się już do owe wspomnianej przez Ciebie
'kolekcji'. Próba pracy idąca w kierunku zrozumienia tego 'krytyka'
dogadania się z nim (nie tylko walki i odrzucenia)
i w konsekwencji opanowania
sztuki wybaczania sobie, lub jakiegoś bardziej skutecznego
sposobu 'zadośćuczyniania' swojemu sumieniu/poczuciu wstydu.
To także wzmocnienie Ciebie - "Miałem prawo się pomylić"
tak abyś stał się dla siebie ważniejszy TY niż twoje poczucie winy.
Co więcej lepsze zrozumienie i wyczucie
owego 'krytyka' pozwalałoby ci łatwiej unikać różnych
błędów/'grzechów' (to pod warunkiem, że ów krytyk reprezentuje
sobą choć trochę 'rozumu', co nie jest pewne).
Jeśli ma choć trochę racji a ty widzisz u siebie pewne rzeczy dopiero
po fakcie a nie w trakcie, kiedy się dzieją - być może
krytyk ten bardziej by się przydał nieco wcześniej,
abyś mógł - zamiast impulsywnie - działać z pewnym rozmysłem.
Wtedy tym bardziej warto go bliżej poznać niż z nim walczyć.
Wydaje mi się, że wsparcie psychoterapeuty mogłoby być o tyle
potrzebne, że ów 'krytyk' przecież nie zasypia
i diabli wiedzą, jak 'twórczy' i 'podstępny' może się
okazać, zwłaszcza, ze 'on też jest tobą'
a najciemniej jest pod latarnią. ;-)
pozdrawiam
vonBraun
PS.Nie pracuję jako psychoterapeuta
więc proszę - traktuj to co napisałem z dystansem.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|