Data: 2011-11-01 11:32:45
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 01 Nov 2011 12:24:48 +0100, michał napisał(a):
> W dniu 2011-11-01 12:16, Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 01 Nov 2011 09:44:48 +0100, michał napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-11-01 01:17, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Tue, 01 Nov 2011 01:09:01 +0100, michał napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2011-11-01 00:30, Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Mon, 31 Oct 2011 22:58:42 +0100, michał napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> One wiedzą przecież. Wiedzą też, że rodzice mogli się w ogóle nigdy nie
>>>>>>> spotkać; wiedzą, że tego dnia, kiedy były poczęte, to w kiosku zabrakło
>>>>>>> prezerwatyw albo po prostu autobus się nie zepsuł i mama do taty
>>>>>>> dojechała bez przeszkód. No i kilka tysięcy innych rzeczy się nie
>>>>>>> zdarzyło a mogło się zdarzyć bez specjalnego sensacyjnego charakteru.
>>>>>>
>>>>>> Przerażającą wizję roztaczasz, bo wśród mnóstwa wymienionych przez Ciebie
>>>>>> okoliczności własnego przypadkowego(sic!) poczęcia jakżeby TE dzieci mogły
>>>>>> wobec tego przypuszczać, że istnieją gdzieś INNE dzieci, poczęte
>>>>>> NIEprzypadkowo, którym rodzice dali życie z miłości i mocą swego wielkiego
>>>>>> pragnienia. Nie martwiąc się brakiem prezerwatywy.
>>>>>> I pójdą w świat dzieci TE kalekie, nie znając wspólnego z kochaną osobą
>>>>>> cudu dawania życia, żyjąc od przypadku do przypadku, w razie wpadki
>>>>>> "korygowanego" aborcją...
>>>>>> :-/
>>>>>
>>>>> Próbuję sobie wyobrazić TE "kalekie". Ale to trochę potrwa, bo na razie
>>>>> widzę tylko moje.
>>>>
>>>> Wszystkie? //retoryczne, retoryczne...
>>>>
>>> No, nie mam więcej.
>>
>> A jak Cię syn spyta, czy miałeś? //retoryczne...
>
> Syn mnie nie spyta, bo jest zamknięty u Kowalskiego w piwnicy.
No ale przecież wcale nie musiałeś odpowiadać - coś Cię zmusiło?
:-]
|