Data: 2002-04-23 11:40:24
Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Variete <a...@o...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aa3a5n$39b$...@n...tpi.pl...
>
> O nietolerancji świadczy niedowierzanie tym, którzy mówią, że są i mają
> zamiar być wierni!
O, jakaś nowa forma nietolerancji ;-) W takim wypadku wszyscy jesteśmy
bardzo nietolerancyjni, bo zawsze komuś niedowierzamy (chyba, że tylko
niedowierzanie w wierność jest nietolerancją a niedowierzanie tym, którzy
np. twierdzą, że widzieli ufo jest jak najbardziej właściwe ;-))
> Bez rozważania czy im się to uda czy nie. Nie pamiętam
> czy padły stwierdzenia "nigdy", ja raczej rozumiem to w sposób nie
> zamierzający i nie zmierzający do zdrady. Dlaczego nie możesz tego
> zaakceptować? Czy Ciebie boli to, że Tobie może się nie udało, a inni
stoją
> jeszcze przed szansą wygrania z pokusami?
Nie, po prostu trochę poprzyglądałam się temu światu i tak jak już kilka
razy tu pisałam - znam kilka kobiet, które dałyby się pokroić za to, że
mężowie ich nigdy nie zdradzą, a nie są świadome tego, że już powinny być
pokrojone ;-) Ale oczywiście nie mam na myśli ani Ciebie ani nikogo
konkretnego z tej grupy.
"Nigdy" rzeczywiście mogło nie paść (nie śledzę dokładnie wszystkich wątków
o flircie, zdradzie itp. bo lekko mnie to znużyło),ale padło "Jeśli ktoś
mówi, że nie zdradzi to nie zdradzi!!" a z tym to już róznie bywa (poczytaj,
co napisał On). Ludzie się zmieniają i zmienia się czasami to co mówią.
> Wszyscy, którzy nie doświadczyli zdrady umrali w tej błogiej
nieświadomości
> jaką ja reprezentuję?
Nie, po prostu próbuję zwrócić łaskawą uwagę, że nie o zawsze o wszystkim
się wie i trzeba to też brać pod uwagę (tego właśnie dotyczyła
"nieświadomość" - pewnego stanu świadomości, że nie wszystko w tym świecie
jest pewne). I nie próbować od razu strzelać do
tych, którzy ostrzegają, ze jeszcze wszystko się może zdarzyć.
> Kto powiedział, że ja mam stuprocentową wierność? Ja mam tylko zasady,
> których staram się nie łamać. I to samo tyczy mojego męża. Nie wiem co
> stanie się za 10 lat. Ale aktualnie wiem, że nie sprowokuje mnie do fliru
> rozebrany przystojny facet.
No, to się chwali :-) Ale teraz już piszesz trochę łagodniej, a jeszcze
kilka postów
wcześniej byłaś bardziej kategoryczna i o ową kategoryczność cały czas mi
chodzi. Ja nie potrafię powiedzieć czym będę się kierować za 10 lat i nie
będę iść na ostre noże po to, by udowodnić, że np. będę robiła wszystko dla
ratowania ginących motylków. I to jest właśnie to o co mi chodzi - nie każę
nikomu zdradzać, ale zwracam uwagę, by zakładali, że pewne rzeczy mogą się z
czasem zmienić (w nas, w otaczających nas ludziach itd.).
> Czy Tobie się wydaje, ze mnie nie obrażasz zakładając, że będę szła do
łóżka
> z kimkolwiek, ze uważasz, ze na 100% zostanę zdradzona, sama zdradzę
itd...
Oj, nie przeginaj! ;-) Teraz policytujmy się, kto czuje się bardziej
obrażony.
A nie sądzisz, że mogłabym czuć się obrażona przez to, że... (i tu wstaw
sobie całkowicie dowolny cytat z całkowicie dowolnego Twojego postu z
całkowicie dowolnej grupy)
Przyjmij wreszcie do wiadomości, że nie zakładam, że coś się musi albo nie
może zdarzyć. Życie bywa nieprzewidywalne. Kropka. I jeśli masz zamiar się
na coś obrażać, to obraź się na życie za to, że takie jest.
> Nie denerwuję się czytając o zdradzie tylko czytając posty takie jak Twój,
> które próbują wmówić mi, że na 100%... itd.. czytaj wyżej.
To najpierw naucz się czytać ze zrozumieniem! To bardzo przydatna
umiejętność i IMHO powinni ją wpajać już w szkole podstawowej.
Cały czas powtarzam, że różne rzeczy mogą się zdarzyć i że nie należy
zakładać żadnej pewności.
A Ty próbujesz mi wmówić, że twierdzę, że na pewno zdradzisz/będziesz
zdradzona (jakiś mały cytacik ze mnie? ;-))
Jestem dorosła, znam swoje poglądy i jeśli ktoś będzie mi próbował przypisać
inne, z góry jest skazany na porażkę. Więc bądź łaskawa nie przypisywać mi
takich poglądów, jakie wygodnie Ci jest, abym miała. Nie podpiszę się pod
nimi tylko i wyłącznie po to, by sprawić Ci przyjemność ;-))
> Denerwuję się
> kiedy ludzie okazują mało zrozumienia dla tych, którzy mają odmienne
zdanie.
A jednocześnie sama wykazujesz bardzo mało zrozumienia (posuwając się do
przekręcania cudzych poglądów...) dla tych, którzy mają inne zdanie....
Monika
|