Data: 2002-11-25 05:02:43
Temat: Re: WizytaA.
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Pokaż wszystkie nagłówki
"dipsom_ania" <d...@g...pl> writes:
> > > W tym sęk że wydaje mi się, że mam...
> >
> > a co na to ci lekarze, u ktorych bylas/chadzasz?
>
> 1) Zapytała, "jak może mi pomóc"
> 2) Na nerwicę - tabletki
> 3) Skoncetrował się na piciu i przysypiał na terapii
> 4) Dociekał do tego, skąd te lęki, usiłował je "rozpracować" ale nie udało
> mu się do końca
no coz, nie wiem jak bylo, ale jakos nie brzmi jak dla mnie
prekonujaco.
> > i leczenie powinno - o ile to mozliwe - zajmowac sie przyczyna
> > choroby, a nie zaleczaniem skutkow.
>
> A jeżeli, co najgorsze, przyczyna nie jest zależna ode mnie? Pozwól(cie), że
> nie napiszę tu o sobie WSZYTSKIEGO, ale jeśli tak się dzieje? Że nie mam
> wpływu na przyczynę? Mam cierpieć cały czas, aż...
hm.. to znaczy przyczyna jest proweniencji zewnetrznej czy
wewnetrznej?
jesli zewnetrznej, a nie masz na nia wplywu: to moze po prostu
uniknac? na takiej samej zasadzie na jakiej chory na astme powinien
sie przeprowadzic ze slaska w jakies mniej zadymione rejony, ktore
beda mniej szkopodzily mu.
albo, na takiej samej zasadzie na jakiej lepiej sie wyprowadzic od
rodziny, ktora jest stresogenna, alkoholiczna - jesli sie tej rodziny
zmienic nie da.
jesli chodzi o przyczyny wewnetrzne: spieprzona psychika: to sie
leczy, psychoterapia i prochami.
podobnie jak podloze fizjologiczne depresji, lekow i innych tam.
twoim celem powinno byc: jak normalnie zyc, tylko tyle albo az.
> > BTW: jaki masz zawod, wyksztalcenie? pytam, bo moze udaloby ci sie
> > zalapac do pracy, ktora mozesz wykonywac w domu?
>
> Nina, to nie tak. Ucieczka nie stanowi rozwiązania. Zamknę się w domu i co?
> I już nigdy z niego nie wyjdę?
a co wolisz: codzienna meczarnie i sklonnosci samobojcze (a nie daj
boze kiedys ci sie uda) czy moze najpierw zorganizowac sobie swoje
zycie tak, zeby na spokojnie, do niczego sie nie zmuszajac, SAMEMU na
wlasne zyczenie sie zmierzyc z lekami?
a nie tak, ze sie obawiasz, ze musisz, stres, zdenerwowanie, znowu nie
wyjdzie, znowu zawale etc.
> >wtedy odpadlby ci
> > najwazniejszy czynnik stresujacy: koniecxznosc wychodzenia na zewnatrz
> > na otwarta przestrzen.
>
> Ucieczka...
no to wychodz i sie mecz i nakrecaj swoje kolo lekow od nowa ciagle i
ciagle.
nie uwazasz ze z takimi lekami lepiej walczyc w sytuacji pod kontrola
a nie w takiej, kiedy masz noz na gardle? tym bardziej, ze ta druga -
z tego co piszesz - juz cie zawiodla donikad.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
|