Data: 2009-01-22 16:21:02
Temat: Re: Wolność to niewola: Ignorancja to siła.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 22 Jan 2009 12:07:20 +0100, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Niekoniecznie, ale jeśli teraz wybierzemy, co należy, to w perspektywie
>> będziemy mieli tylko to, co najlepsze :-)
>> Tyle, że to nie jest perspektywa o długości jednego życia...
>
> Ale co to jest? To ma być sensowna propozycja? Odgórne ustanowienie, że
> teraz wszyscy mają zacząć prawdziwie wierzyć? To są jakieś Twoje pobożne
> życzenia, żeby wszędzie było tak, jak u Ciebie. Ja rozumiem, że w Twojej
> rodzinie się to sprawdziło. Wierzę, że Tobie się udało wychować córki w
> kulcie prawdziwej miłości itd, ale zrozum, że to jest nierealna
> propozycja.
W sumie to sobie tak myślę: a niby kto i dlaczego miałby mieć dla ludzi
jakiekolwiek propozycje? - nauczyło sie społeczeństwo "za socjalizmu"
DOSTAWAĆ mieszkania oraz gotowe sposoby na wychowanie (harcerstwo i
takieta, różne), byle nie samo musiało budować i wychowywać. W sumie to ja
osobiście chromolę - nie ma innego sposobu na rozwiązanie problemów prócz
wzięcia się każdego z osobna za swoje własne dzieciaki i tyle. Nikt inny
tego nie załatwi. nauczyli się ludzie tylko żądać, a sami rączki do keszeni
i "my o niczym nie wiemy, my dzieci zrobimy i podrzucimy". Pytam: KOMU???
I szlus.
> Pominę już fakt, że wcale nie musi być najlepsza, bo
> zakładanie, że jeden sposób życia i wychowania jest najlepszy, z góry
> jest błędem.
Nigdzie tego nie twierdzę, że jest najlepszy, ale że jest dobrym
rozwiązaniem, bo sprawdzonym. jak widać żaden inny się nie sprawdza w tym
stopniu, skoro wszelkie inne próby spełzają na niczym.
> Podsumujmy Twoje stanowisko - z jednej strony, jak rozumiem, nie podoba
> Ci się pomysł wprowadzenia edukacji seksualnej do szkół. Uważasz, że ta
> powinna odbywać się w domu, w rodzinie głęboko wierzącej. Z drugiej
> strony uważasz, że takich rodzin, które potrafią wyedukować dzieci do
> prawdziwiej miłości, jest niewiele. Czyli de facto jesteś za utrzymaniem
> beznadziejnego status quo w tej dziedzinie.
> A ja sądzę, że edukacja seksualna w szkole nie kłóciłaby się wcale z
> rodzinną edukacją. Tam, gdzie jest rodzinna edukacja seksualna, tam i
> tak pozostanie, a tam gdzie jej obecnie nie ma, miałaby przynajmniej
> jakiś skromny ekwiwalent w edukacji szkolnej.
>
>> przyszłość. Do wiary się dochodzi, to nie jest nagły impuls, to nie jest
>> szczęśliwe wpadnięcie na pomysł na życie.
>
> No właśnie. Tym bardziej jw.
>
>> Nie mam wielkiej wiary, ale ta, którą mam, wystarcza, bo wynikła w procesie
>> ciągłym, złożonym z wielu wyborów po drodze. Nie uniknę błędów, ale ich
>> konsekwencje dotykają mnie i godze się z tym, o ile nie mogę ich naprawic.
>
> Poza tym nie zgadzam się, że jedynie dzięki głębokiej wierze religijnej
> można nauczyć się poważnego podchodzenia do swojego życia seksualnego,
> szacunku dla drugiej osoby, miłości. Wiara pewnie w tym pomaga, ale
> czasem też przeszkadza, choćby w okazywaniu szacunku dla odmienności czy
> wyrozumiałości dla błędów.
Tego nie zauważam w swoim środowusku, jest wręcz przeciwnie.
> No, ale to już zupełnie inny temat, na
> który nie bardzo mam teraz czas.
I własnie to jest clue: CZAS :-)
A resztę ktoś inny za nas załatwi.
|