Data: 2004-05-25 20:03:02
Temat: Re: Wszystko przez miłość
Od: "Paula" <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "maxemi" <m...@S...o2.pl> napisał w wiadomości
news:1fqk6u8vks0js$.14atk3mne8ii4.dlg@40tude.net...
> Wiem że to problem znany od wieków, ale powiedzcie mi jak zapomnieć o
> kobiecie którą się kocha a nie ma chyba już szans z nią znów być ?
>
> Niedługo minie 2 rok jak rozstaliśmy się, była moją żoną, i jest nadal,
> sprawa rozwodowa w toku. Ona ma 27 a ja 28 lat. Nie chciałem od niej
> odchodzić, to ona przestala mnie chcieć, niedawno z nią rozmawiałem przez
> telefon, mówiła że coś jeszcze tam w niej zostało, jakaś iskierka, ale ma
> już nowego faceta, i jakieś tam plany niesprecyzowane o których mi nie
chce
> powiedzieć. Podobno pasowaliśmy do siebie (jej słowa), wszystko we mnie
> kochała a ja w niej, ale uciekła do lepszego życia, za materialnymi
> pobudkami. Za bezpieczeństwem materialnym które jej zapewnić nie
> potrafiłem.
>
> Myślałem że czas jakoś wyleczy rany, lecz niestety nic nie pomaga, myślę o
> niej prawie codziennie czy chce czy nie, śni mi się często, nie potrafię
> słuchać piosenek które razem słuchaliśmy bo to wywołuje u mnie łzy w
> oczach, i to nawet będąc w pracy(!). Nie potrafie normalnie oglądać
> wiadomości w TV, kiedy to pokazują miasto w którym razem mieszkaliśmy a
> które pokochałem wraz z nią, a z którego musiałem wyjechać i wrócić do
> swojej rodziny.
>
> Na boga to już 2 lata, a ja czuję się tak jakbym jeszcze niedawno z nią
> był, wszystko mnie przytłacza, nie mam siły na życie, ona była moim
motorem
> i sensem mojego istnienia.
>
> Czy jest jakiś ratunek dla mnie ? Zapomnienie ? Skończenie ze sobą ?
> Probowałem też poznać inna kobietę, zaprzyjaśnić się, ba, nawet zakochać,
> ale to wszystko jest takie płytkie, ni jak się ma do tego co czuję do
mojej
> żony.
>
> Pozdrawia maxemi
A ja Ci powiem, że żeby o niej zapomnieć musisz zrozumieć, że nigdy jej nie
kochałeś. To było tylko PRZYWIĄZANIE. Prawdziwa miłość nie istnieje, a nawet
jeśli istnieje to zdarza się rzadko. Popatrz: przywiązałeś się do niej, było
Ci z nią dobrze, czułeś się dla niej ważny i świadomość, że jest ktoś do
kogo możesz się przytulić dawała Ci chęć do życia. Tak jest z większością
związków. Są ze soba bo jest im dobrze, każdy patrzy na swoje korzyści.
Prawdziwa Miłość to pragnienie szczęścia tej DRUGIEJ OSOBY, nie swojego. To
robienie wszystkiego, aby ta druga osoba była szczęśliwa, nawet jeśli
miałoby to Cię kosztować sporo bólu i cierpienia. Może ona jest właśnie
szczęśliwa teraz....
Pozdrawiam
Poczytaj Anthony'ego de Mello "wezwanie do miłości"
Paula
|