Data: 2006-01-03 12:13:12
Temat: Re: Wyrywanie osemki
Od: Grzegorz Kępiński <g...@d...cross.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Napiszę tylko tyle:
Co było:
Ósemka niewyrrznięta (cała w kości) prawy dół pod kątem 45 st. w strone
7-mki.
Co zrobiono (a zrobiono dnia 2005-11-20):
1. Stomaltolog chirurg w gabinecie popatrzył na mnie, na ząb a raczej w
tamtym kierunku, na zdjęcie - pantomograf (czyt. pantomocoś, zdj. całej
szczęki).
2. Powiedział, wysyłając mnie na chirurgię szczękową na dłutowanie tzw.
jednodniówkę (1-dniowy pobyt w szpitalu), że za duże ryzyko powikłań
(bliskość nerwów idących w kanale żuchwowym - cvzy jakoś tak).
3. Tup, tup - na chirurgię - i w końcu na zabieg.
4. Sama operacja ze znieczuleniem miejscowym - nic nie boli - tylko
głupie wrażenie jak ci coś w głowie chrobocze. No i naszły mnie różne
myśli gdy chirurg-majster zawołał (była jeszcze anestezjolożka :) )
drugiego aby mi szczęgę trzymał jak tamten łupał w zęba chyba jakoś tak
- mało widziałem :)
5. Chwilkę poczekałem po zabiegu nałóżeczku, co bym się napewno dobrze
poczół i pojechałem do domku.
6. Do dnia dzisiejszego, mam w około 1/3 bez czucia język oraz brak
pełnego otwarcia szczęki.
Zabieg zabiegowi nie równy - oczywiste. Ale jak, który znachor mówi że
to nie boli - to go w łeb!! Nie boli podczas zabiegu - ale później byłem
wyautowany z roboty na tydzień. STOP. :)
Pozdrawiam wszystkich chorowitków i tych zdrowych,
Grzegorz K.
|