Data: 2002-02-27 21:34:06
Temat: Re: Wystarczy mu otworzyc drzwi....
Od: "everyman" <c...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Ile czlowiek musi sie usmiechac, ile musi radosci z siebie wyciagnac, by
moc
> powiedziec wreszcie JESTEM SZCZESLIWY, prawda? Dlatego zupelnie nie moge
> pojac dlaczego JEDNA porazka, pozwala myslec ze jest sie nieszczesliwym.
> Dlaczego tyle wymagamy od szczescia? Przeciez ono jest wszedzie - a my na
> miliony roznych sposobow staramy sie je omijac. Stoi za rogiem, jest w
> ludzkim spojrzeniu, w malym kotku, w staruszce na swiatlach w ruchu
powieki,
> w kazdym dzwieku. Ono jest wszedzie, o szczescie nie trzeba zabiegac, jemu
> wystarczy otworzyc drzwi.
>
> Nie zrozumiem tego nigdy, chyba nie potrafie !
>
> Karolina
ja tam niewiem,
nie powiem zebym tryskal szczesciem,
chcialbym sie nauczyc we wszystkim widziec szczescie,
ale zycie takie nie jest, ono sklada rowniez sie z wielu trosk,
przez ktore to cieko mowic o jakims szcesliwym zyciu.
Ale chcialbym tak do tego podchodzic,
bo wiecie wystarczy jakies nipowodzenie na jednym polu,
i juz nie mozna mowic o szczesciu, chocby wszystko inne bylo cacy cacy...
a moze sie myle,
sam juz nie wiem,
z drogiej strony nie jestem "nieszczesliwy".
|