Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wzajemny szacunek a zycie.....ciąg dalszy poprzedniego mojego postu (dlugie...)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wzajemny szacunek a zycie.....ciąg dalszy poprzedniego mojego postu (dlugie...)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-10-07 17:29:25

Temat: Wzajemny szacunek a zycie.....ciąg dalszy poprzedniego mojego postu (dlugie...)
Od: "sluchacz" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam ponownie!
Znalezienie nowych zasad jak pisał kolega Duch, nie będzie praktycznie
możliwe, ponieważ matka nie
ma zamiaru ustąpić ani na "milimetr", zapowiedziała mnie i mojemu bratu, z
którym miała troszkę więcej kłopotów wychowawczych, że będzie nam uprzykrzać
życie jak tylko się da. Jemu np: robią wstręty ze względu na synową, która
ma "nieodpowiednie" pochodzenie, buntują jego dzieci przeciw nim,
wydzwaniają do dzieci do szkoły (brat mieszka 200km od domu rodzinnego),
wypytują, dzwonią po sąsiadach, no i oczywiście idzie list za listem, raz do
nich , raz do wnuków. Syn mojego brata ma obecnie 14 lat i temat babci stał
się dla niego jakimś tabu , o którym nie chce w ogóle rozmawiać. Córka jest
młodsza, chodzi do 3klasy i kiedyś spytała rodziców czy babcia nie jest
chora, że robi takie rzeczy. Moi rodzice natomiast stoją na stanowisku , że
synowa buntuje dzieci i nie pozwala przyjeżdżać na wakacje do babci. Brat
twierdzi zupełnie co innego, poprostu dzieciom się u babci nudziło, nie mają
tam rówieśników do zabawy etc.
Moja sytuacja wygląda trochę inaczej. Zanim się wyprowadziłem się z domu
mieszkaliśmy z dziewczyną latem w mieszkaniu moich rodziców w czasie gdy oni
byli przez3 m-ce nad jeziorem (oboje na emeryturze). Po powrocie znad
jeziora życie zaczęło nabierać rozpędu. Najpierw problem kto ma prać w domu,
kiedy, czyje i jak, potem gotowanie ...etc. I z tego co raz to wiecej
napięć. Dziewczyna pomagała jak miała możliwość, moja matka najpierw zaczęła
ironizować"po co tyle sprzątasz, pierzesz " i tak dalej. Dziewczyne zaczęło
to wkurzać, robiła coraz to mniej, a mnie pod jej nieobecność zaczęło się
dostawać uwagi typu, że przychodzi z pracy i nic w domu nie robi... Moja
matka słynie w rodzinie męża i swojej z tego że czepia się, przekręca fakty
na swój użytek a jak ktoś ma jakieś pretensję, to odwraca kota ogonem i
zawsze wychodzi na pokrzywdzoną. Po 2 m-cach , po krótkiej rozmowie z ojcem
podjąłem decyzję że na jakiś czas się wyprowadzę, przy okazji mogliśmy z
dziewczyną zostać w końcu sami. No i się zaczęło. Opis w poprzednim poście.

Znowu trochę się rozpisałem.

Pzdr.
Zmartwiony






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-10-07 21:33:13

Temat: Re: Wzajemny szacunek a zycie.....ciąg dalszy poprzedniego mojego postu (dlugie...)
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

sluchacz:
> [...]

Skoro Twoja matka chce abys wybral, to zrob to.
W czym problem? :)

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 23:54:53

Temat: Re: Wzajemny szacunek a zycie.....ciąg dalszy poprzedniego mojego postu (dlugie...)
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "sluchacz" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:blut71$9h5$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Moja
matka słynie w rodzinie męża i swojej z tego że czepia się, przekręca fakty
na swój użytek a jak ktoś ma jakieś pretensję, to odwraca kota ogonem i
zawsze wychodzi na pokrzywdzoną

oj, negatywmy opis. Jesli ona taka jest (trudno, roznie ludzie zyja),
i generalnie *wiadomo* o tym - to nawet dobrze.
Jest powod, macie obraz tego co zle (jej zachowanie), macie sie
czemu przeciwstawiac, a to moze was umocnic.
Ja bym chwycil sie zdania:
"Ona taka jest, trzeba z tym, zyc, bo zmienic sie tego nie da"
W czym problem?
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-08 07:17:32

Temat: Re: Wzajemny szacunek a zycie.....cišg dalszy poprzedniego mojego postu (dlugie...)
Od: "tren R" <t...@s...na.sojusze> szukaj wiadomości tego autora

z lyścia <news:blut71$9h5$1@nemesis.news.tpi.pl> skręconego przez
<sluchacz> wylatało:


> Znowu trochę się rozpisałem.

ale zmień kodowanko, bo krzoczysz

--
trener.blog.pl
gg #1290613

tylko z powodu mojej krótkowzroczności oglądam się za wszystkimi kobietami

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-08 10:46:13

Temat: Re: Wzajemny szacunek a zycie.....ciąg dalszy poprzedniego mojego postu (dlugie...)
Od: Paul <h...@a...com> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 7 Oct 2003 23:33:13 +0200, "cbnet" <c...@o...pl> wrote:

>Skoro Twoja matka chce abys wybral, to zrob to.
>W czym problem? :)

Milion procent poparcia + niezle podsumowanie! Dodac moge tylko tyle,
ze odpowiedzialnosc doroslych "dzieci" za doroslych rodzicow nie jest
nieograniczona.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-10 12:31:39

Temat: Re: Wzajemny szacunek a zycie.....ciąg dalszy poprzedniego mojego postu (dlugie...)
Od: "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "sluchacz" <s...@p...onet.pl> napisał:

> (..) matka nie ma zamiaru ustąpić ani na "milimetr", zapowiedziała mnie i
mojemu
> bratu, z którym miała troszkę więcej kłopotów wychowawczych, że będzie nam
uprzykrzać życie jak tylko się da. (..)
-----

Choc to wydaje sie trudne do uwierzenia, ale wielu rodzicow wrecz nienawidzi
swoich dzieci. Za rozne rzeczy - za "poświecenie" (pracy, energii,
pieniedzy); za to, ze musza (musieli) byc razem ("dla dobra dzieci"); za
mlodosc, ktora juz za nimi; za to, ze dzieci maja cale zycie przed soba,
ktore oni "zmarnowali" w swoim zgorzknieniu; za dobre kontakty (dzieci) w
nowych zwiazkach, ktore to kontakty w ich malzenstwie sa fatalne; za
witalnosc, ktorej juz nie maja.... itd. Wszystko wynika z wlasnego
niepogodzenia z tym "jak ulozylo sie zycie" - a raczej jak sami sobie
ulozyli i (zazwyczaj) jak je sobie spieprzyli - zloscia, zawiscia,
nieumiejetnoscia wspolzycia z innymi, brakiem refleksji, niechecia do zmian
etc. Oczywiscie wg niech to zycie "samo" im sie zle ulozylo. W kazdym razie
sa pelni frustracji i zawisci.

Rodzic podgodzony ze soba i ksztaltujacy swoje zycie jest wystarczajacy
dobrym rodzicem, aby jego dzieci przez niego nie musialy cierpiec.

Nie wszyscy rodzice chca dla swoich dzieci dobrze, nie wszyscy kochaja! I to
wcale nie sa tzw rodziny patologiczne. Taka jest prawda, w ktora nie chcemy
uwierzyc - nawet jesli widzimy w oczach matki NIENAWISC. Racjonalizujemy..
przeciez kazda matka chce dobrze dla dziecka... kocha - pierdu pierdu. My po
prostu BARDZO BYSMY CHCIELI aby tak bylo.

Bardzo dobrze, ze sie wyprowadziles. Od Twojego spojrzenia na żółć matki
zalezy Twoja rownowaga, zwiazki z kobietami i ew. przyszla rola ojca. Moze
pomóc dystans, nietraktowanie zachowan matki smiertelnie powaznie, ale
raczej jako objaw "dziwactwa" czy zaburzenia. Z mocnym przymrozeniem oka.
Pamietaj ze to ONA ma problem, a nie Ty. Ty dopiero mozesz go miec jesli
potraktujesz matke jak rownorzednego przeciwnika i walczyc z nia. Badz
silny, spokojny i pewny swojego wizerunku spraw. Rozmawiaj ze swoja
dziewczyna o matce bez nerwow, na spokojnie, niech wie, ze nie pozwolisz aby
matka wkroczyla miedzy Was. Z matka sie nie kloc - to nic nie da, ona nie
zrozumie, a i tak Cie przegada i bedzie miala potwierdzenie "wrednosci"
wlasnych dzieci. Ale tez nie rob i nie mow rzeczy, ktorych nie chcesz robic
czy mowic (np nie potakuj kiedy sadzisz inaczej, nie daj sie wmanipulowac w
jej gry). Jesli cos Cie boli to powiedz to - ale NIGDY w zlosci, zawsze
spokojnie i nie w formie zarzutów ("bo ty zawsze.."), raczej powiedz co
TOBIE robi jej zachowanie, jak TY sie z tym czujesz. I niech bedzie to DLA
CIEBIE, a nie by jej cos "uswiadomic", by sie zmienila itd. Nie jestes juz
od nich zalezny, wiec pamietaj ze to Ty im jestes bardziej potrzebny niz
odwrotnie. Mozesz ograniczyc kontakty.

Powodzenia
Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-10 17:47:37

Temat: Re: Wzajemny szacunek a zycie.....cišg dalszy poprzedniego mojego postu (dlugie...)
Od: sluchacz <@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

bm68ul$tpv$...@z...man.szczecin.plJoanna_Maria10.10.2
003 14:31

> Użytkownik "sluchacz" <s...@p...onet.pl> napisał:
>
>> (..) matka nie ma zamiaru ustšpić ani na "milimetr", zapowiedziała mnie i
> mojemu
>> bratu, z którym miała troszkę więcej kłopotów wychowawczych, że będzie nam
> uprzykrzać życie jak tylko się da. (..)
> -----
>
> Choc to wydaje sie trudne do uwierzenia, ale wielu rodzicow wrecz nienawidzi
> swoich dzieci. Za rozne rzeczy - za "poświecenie" (pracy, energii,
> pieniedzy); za to, ze musza (musieli) byc razem ("dla dobra dzieci"); za
> mlodosc, ktora juz za nimi; za to, ze dzieci maja cale zycie przed soba,
> ktore oni "zmarnowali" w swoim zgorzknieniu; za dobre kontakty (dzieci) w
> nowych zwiazkach, ktore to kontakty w ich malzenstwie sa fatalne; za
> witalnosc, ktorej juz nie maja.... itd. Wszystko wynika z wlasnego
> niepogodzenia z tym "jak ulozylo sie zycie" - a raczej jak sami sobie
> ulozyli i (zazwyczaj) jak je sobie spieprzyli - zloscia, zawiscia,
> nieumiejetnoscia wspolzycia z innymi, brakiem refleksji, niechecia do zmian
> etc. Oczywiscie wg niech to zycie "samo" im sie zle ulozylo. W kazdym razie
> sa pelni frustracji i zawisci.
>
> Rodzic podgodzony ze soba i ksztaltujacy swoje zycie jest wystarczajacy
> dobrym rodzicem, aby jego dzieci przez niego nie musialy cierpiec.
>
> Nie wszyscy rodzice chca dla swoich dzieci dobrze, nie wszyscy kochaja! I to
> wcale nie sa tzw rodziny patologiczne. Taka jest prawda, w ktora nie chcemy
> uwierzyc - nawet jesli widzimy w oczach matki NIENAWISC. Racjonalizujemy..
> przeciez kazda matka chce dobrze dla dziecka... kocha - pierdu pierdu. My po
> prostu BARDZO BYSMY CHCIELI aby tak bylo.
>
> Bardzo dobrze, ze sie wyprowadziles. Od Twojego spojrzenia na żółć matki
> zalezy Twoja rownowaga, zwiazki z kobietami i ew. przyszla rola ojca. Moze
> pomóc dystans, nietraktowanie zachowan matki smiertelnie powaznie, ale
> raczej jako objaw "dziwactwa" czy zaburzenia. Z mocnym przymrozeniem oka.
> Pamietaj ze to ONA ma problem, a nie Ty. Ty dopiero mozesz go miec jesli
> potraktujesz matke jak rownorzednego przeciwnika i walczyc z nia. Badz
> silny, spokojny i pewny swojego wizerunku spraw. Rozmawiaj ze swoja
> dziewczyna o matce bez nerwow, na spokojnie, niech wie, ze nie pozwolisz aby
> matka wkroczyla miedzy Was. Z matka sie nie kloc - to nic nie da, ona nie
> zrozumie, a i tak Cie przegada i bedzie miala potwierdzenie "wrednosci"
> wlasnych dzieci. Ale tez nie rob i nie mow rzeczy, ktorych nie chcesz robic
> czy mowic (np nie potakuj kiedy sadzisz inaczej, nie daj sie wmanipulowac w
> jej gry). Jesli cos Cie boli to powiedz to - ale NIGDY w zlosci, zawsze
> spokojnie i nie w formie zarzutów ("bo ty zawsze.."), raczej powiedz co
> TOBIE robi jej zachowanie, jak TY sie z tym czujesz. I niech bedzie to DLA
> CIEBIE, a nie by jej cos "uswiadomic", by sie zmienila itd. Nie jestes juz
> od nich zalezny, wiec pamietaj ze to Ty im jestes bardziej potrzebny niz
> odwrotnie. Mozesz ograniczyc kontakty.
>
> Powodzenia
> Joanna
>
Witam Serdecznie Joanno !!!
Twoja wypowiedż jest dla mnie bardzo interesująca i przejrzysta. Wyjaśnia mi
mnóstwo rzeczy, sposób w jaki widzą moi rodzice oraz to jak ja powinienem na
to patrzeć. Zastanawia mnie tylko na podstawie czego napisałaś swój post,
czyźbyś miała podobne doświadczenia czy masz coś wspólnego z naukami o
psychologii. Ja w chwili obecnej zastanawiam się czy nie wybrać się do
jakiegos psychologa, aby ten problem o którym pisałem wcześniej mieć " pod
kontrolą". A problem ten się nasila, a skutkiem tego będzie całkowity rozłam
w stosunkach mjej rodziny. Być moźe dojdzie nawet do rozwodu moich rodziców,
którzy być moźe nie przeźyli tych trzydziestuparu lat razem jak chcieli,
tylko ( jak napisałaś) trwali ze sobą w jakimś utajonym przed własnymi
dziećmi, układzie przymusowym.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za twoją wypowiedż
Zmartwiony

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Witam Grupowiczów
poradnia psychologiczna w wawie
Kogo lubią ludzie?
gdzie w Małoposce można skorzystac z wariografu
za szybko...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »