Data: 2009-03-21 22:01:29
Temat: Re: XL nie masz dystansu do siebie.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 21 Mar 2009 22:00:47 +0100, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Sat, 21 Mar 2009 12:39:38 +0100, medea napisał(a):
>>
>>
>>>> Uczestniczenie w wymianie postów na usenecie w sumie jest niezla szkola
>>>> przy poznawaniu siebie.
>>> To prawda.
>>
>> Podpisuję się pod tym: przekonałam się, że tutaj (głównie w tej grupie)
>> spotykają się w większości, poza nielicznymi wyjątkami przebywającymi tu
>> wyłącznie rozrywkowo, osoby szukające wzajemnego wsparcia w występowaniu
>> przeciw komuś (póki co i póki tu jestem - przeciw mnie, ale będzie ktoś
>> następny po mnie, nie ma obawy; stąd póki tu jestem, jest tu dużo
>> dyskutantów contra), przeciw Kosciołowi, przeciw rodzinie, ideałom... i
>> łączy ich tylko i wyłącznie nieumiejętność poskładania sobie własnego życia
>> do kupy. I stąd na mnie ataki, bo nie popieram, nie wspieram, nie
>> utwierdzam, a w dodatku jestem przykładem tego, co mogli zdobyć, a przeszło
>> koło nosa.
>
> Ciekawe uogólnienie.
Nie dotyczy, oczywiście, sfery materialnej.
>
>> Ano, nie. I nie mam najmniejszego zamiaru tego robić - wspierać, popierać,
>> przytakiwać.
>> Jestem atakowana na tej samej zasadzie, jak np. atakowany jest Kościół i
>> jego ideały: doskonale wiadome jest wszystkim, że słuszne, ale z powodu
>> niechęci do zmiany swej postawy lepiej je atakować i próbować zmienić to,
>> co zmienić się nie da - takie bicie głową o ścianę. Ja w każdym razie
>> wychodzę z tego bez urazu, jak Kościół.
>
> Kościół ma też swoje ciemne strony. Nawet papież tego nie ukrywa. Każdy
> z nas ma jakieś słabości. To jest jak najbardziej ludzkie.
Ale one nie przesądzają o całokształcie. Tez jestem slaba, bardzo słaba.
Lecz nie ulegam w tym, czego jestem pewna.
>
>> Najważniejsza jest dla mnie opinia bliskich osób, znajomych, a przede
>> wszystkim moja własna - o mnie. Tylko tego trzeba się mocno trzymać w
>> życiu. Póki te trzy źródła opiniodawcze są zgodne, wszystko jest ze mną OK,
>> nie mam najmniejszej wątpliwości.
>
> Bliscy i Ty to trochę nieobiektywne gremium, nie sadzisz?
Sądze zupełnie przeciwnie: absurdem jest poddawać się ocenie osób, które
niczego tak naprawdę o ocenianym nie wiedzą, znając tylko wycinek jego
osobowości.
>
>> Każdy z osobna to inna, osobista rzeczywistość. Ja mam swoją i nie widze
>> powodu, aby ją zastępować obcą - michałową, aiszyną czy bluzgaczową itp.
>> Nie ma do tego najmniejszego powodu, to wręcz byłoby dla mojej osobowości i
>> ciaą zabójcze. Ponieważ to są ich rzeczywistości, światy osób
>> pokrzywionych, a ja żyję prosto i piszę o tym prosto - oni nie mogą
>> uwierzyć, że można żyć aż tak bardzo w zgodzie z tym, co się kiedyś wybrało
>> i że można aż tak wiele z tego osiągnąć w praktyce.
>>
>> Właśnie tego dowiedziałąm się o sobie i innych - tutaj.
>
> Masz zdumiewająco mocno zamocowane klapki na oczach. Nie chodzi o to, że
> jesteś beznadziejna i że siedzi sobie tutaj grupa ludzi, która Cię z
> czystą rozkoszą poniża.
A raczej chciałaby tego lub tak jej się wydaje, że poniża. To wielka
różnica.
Od znajdowania przyjemności w robieniu mi przykrości daleka droga do
poniżenia mnie - poniżenie to doprowadzenie mnie do przekonania, że w tym
jest jakaś racja :-)
> Jest tutaj mnóstwo osób, które Ci wskazują, że
Jak już pisałam, nie przywiązuję żadnej wagi do ocen nieznanych mi osób,
ba, dziwię sie tym osobom, że są na tyle głupie, aby marnować własną
energię po to, by mnie oceniać, nie mając nadziei na jakikolwiek skutek :-)
> Twoje poglądy są po prostu głupie.
Moje poglądy doprowadziły mnie wysoko w ocenie własnego życia i w poziomie
satysfakcji z niego.
Nie widzę tutaj zbyt wielu usatysfakcjonowanych swoim życiem osób. A
własnie ten czynnik, czyli poziom życiowej satysfakcji, jest miarą
słuszności poglądów.
Że głupie? - to tylko kolejna z indywidualnych ocen.
Mam ją wziąć pod uwagę? - nie mogę, jest bowiem taka głupia...
:-)
|