Andrzej Garapich wrote:

> On Tue, 20 Jan 2004 21:56:15 +0100, Dunia
> <d...@n...o2.pl> wrote:
>
>>Użytkownik puchaty napisał:
>>
>>> Osobiście bardzo się cieszę, że facet Neli wrócił.
>>
>>Ja rowniez. A jeszcze bardziej bym sie cieszyla, gdyby w ogole tam nie
>>pojechal.
>
> A ja odwrotnie. Uważam, że to coś wielkiego, że tam pojechał.
> Że postanowił narazić życie, żeby komuś gdzies było lepiej.

Ja tam mam mieszane uczucia. Nie wiem, czy teraz przeciętnemu Irakijczykowi
jest lepiej, nie wiem, czy tego lepiej nie dałoby się załatwić bez rozlewu
krwi. Czy ta wojna nie była tylko zaspokojeniem ambicji Busha "ja wam
pokażę, kto tu rządzi" - w końcu sam karku nie nadstawiał. No i wreszcie -
tego, po co tam pojechali, jednak nie znaleźli. Jedyny plus, to
wyeliminowanie Saddama.

> Że dzieki Polakom, którzy tam się poświęcają, my tutaj możemy się
> czuć choć odrobinę bezpieczniej.

A Irakijczycy byli wopbec nas wrogami?
>
> Myśle, że taki symboliczny udział polskich żołnierzy może kiedyś
> nam sięzwrócić zupełnie niesymbolicznie. Okaże się, że tylko dzięki
> temu, będą się z nami bardziej liczyli nasi wrogowie. A to nie jest
> bez znaczenia.

Już widzę, jak Amerykanie idą "ginąć za Gdańsk" :-/ Za to możemy dostać
prezencik od neutralnego dotąd narodu w postaci ataku terrorystycznego w
ramach podziękowań za nasz udział w konflikcie.
Ale ja to baba jestem i innymi kategoriami myślę.

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"