Data: 2002-02-03 09:47:06
Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ula Dynowska" <u...@a...net> napisał
> > Chyba dla wszystkich jest jasne, że Janna zrobiła to delikatnie i z
> > wyczuciem.
> >
> Dla mnie nie było to całkowicie jasne.
Zawsze będą wątpliwości ... jak nie będziemy świdkami danej sytuacji.
Ale nie podejrzewajmy od azu kogoś o złą wolę ;-)
> Proszę - wymień te zwolenniczki.
Ula ... jak przeczytasz posty to się sama zorientujesz.
> A poza tym - ja się dopisuje do tej listy - przykro mi - ale dla mnie moje
> dzieci są najwazniejsze na świecie, tak samo jak mój mąż i podejrzewam, że
> dla innych dziewczyn, które tak samo jak ja nie zabrałyby dziecka na
> całonocną alkoholową impreze jest tak samo.
Ale ja uważam, że dla każdego jego dzieci są najważniejsze !!!
Tylko niektórzy mają odrobinę taktu i wyczucia i wiedzą, że nie należy
innych znajomych 'katować' swoimi dziećmi (w imię miłości do nich). A inni
tego taktu nie mają ... i już.
Dla znajomych Janny ich dzieci też są najważniejsze ... aż tak ważne że chcą
być z nimi cały czas ... na imprezie też.
I to jest właśnie żenujące bo ani przez chwilę nie pomyśleli tu o gospodyni
;-/
> Kiedy np. impreza jest u
> nas, to nasze dzieci jakoś gościom zabawy nie psują
> ciach<
Co innego jest impreza u rodziny gdzie są dzieci a co innego w domu gdzie
tych dzieci nie ma a ktoś je przyprowadzi.
Rozumiesz chyba różnice ?
> Ja ostatnio miałam trochę podobną sytuację: zostaliśmy zaproszeni na
wesele
> kuzyna. Ja już kilka dni później umówiłam sie z moim tatą, że przyjedzie
do
> nas i zaopiekuje się dziećmi i psem. No i przy okazji ostatniej wizyty u
> wujowstwa usłyszałam : "Może lepiej byście przyszli bez dzieci, bo się nie
> zabawicie". Ogólnie - nic złego ciotka nie powiedziała, ale mimo wszystko
> humor mi się trochę zważył. Sama Molnarko napisałaś, ze nie lubisz, kiedy
> ktoś Ciebie poucza. Ja takie uwagi odbieram właśnie tak - ktoś mnie
poucza,
> bo nie ma zaufania do mojego rozsądku.
Masz rację ... nie znoszę jak mnie ktoś poucza ;-)
Ale w tym opisanym przypadku staję po stronie twojego wujostwa.
Wiem, że mogłaś to odebrać personalnie i nie było to miłe (głównie dlatego
bo ty już wcześniej pomyślałaś co zrobić z dziećmi i przewidziałaś sprawę).
A wujostwo ??? Być może (a nawet na pewno) mieli wcześniejsze doświadczenia
że ktoś przychodzi z dziećmi. I 'psuje' zabawę ... i za wszelką ceną starali
się tego uniknąć. Byli przeciez bardzo grzeczni i taktowni.
Tak sobie myślę, że niedługo też mnie czeka problem ... pt. dzieci w
kościele podczas ślubu.
Naprawdę często byłam na ślubach gdzie były matki z małymi dziećmi i
dzieciak płakał, gaworzył głośno czy też śmiał się a one nie wychodziły
przed kościół tylko ... co tu dużo mówić - psuły młodym ceremonię ;-(
Jak powiedzieć moim dzieciatym znajomym, żeby odpowiednio się zachowali na
moim ślubie ???
Nie twierdzę żeby nie zabierali dziecka ... ale żeby to dziecko mnie nie
przekrzykiwało podczas składania przysięgi ;-(
> Tak samo denerwują mnie uwagi mojej
> teściowej do mojego męża - tylko włóż biała koszulę, a jak nie masz to ci
> uprasuję ;)))
A to już całkiem insza inszość :-)))
To mówi mama do synusia .... on dla niej nadal jest małym chłopcem i NIKT
oprócz niej tak dobrze o niego nie zadba.
Twoje smaily świadczą, że doskonale to rozumiesz.
Mój ojciec zawsze się mnie pyta czy aby nie jestem za lekko ubrana i może on
mi pożyczy sweter albo szalik ;-)))
Ten typ tak ma ;-)
> Przeczytaj sobie co napisałam w tym wątku i powiedz gdzie popieram
> zachowanie znajomych.
A czy ja Ci gdzieś zarzuciłam, że popierasz ?
Powiedzenie ... uderz w stół ... ma tu jakieś zastosowanie ?
Pozdrawiam
MOLNARka
|