Data: 2001-09-10 07:19:09
Temat: Re: ZDRADA
Od: "GS" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna" <c...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:B7BE8E54.1A11A%chironia@poczta.onet.pl...
> Zle w takim razie cie zrozumialam - OK, rozumiem, ze nie chodzi o to, by
> zgadzac sie na wszystko. Przede wszystkim trzeba kochac siebie i wiedziec
co
> dla nas dobre. Jesli kochasz siebie, to nie bedziesz zgadzal sie na to, by
> partner cie krzywdzil. Ale nie mozesz mu niczego zabronic.
to prawda...
> Posluszenstwo nie
> jest dowodem milosci. Jest dowodem zaleznosci. Jeszcze raz powtorze:
kochaj
> i rob co chcesz.
coz, ja uwazam ze jest jeśli się na nie świadomie decyduję. Np. świadomie
decyduję się że generalnie będę spełniał "polecenia" żony w przygotowywaniu
obiadu; np. powie "pokroj tego kalafiora tak i tak" to ja to posłusznie
zrobię, nawet jesli nie będe wiedział o co chodzi i powiedzmy nawet jeśli za
bardzo nie będzie mi się chciało - bo świadomie zdecydowałem się na takie
posłuszeństwo, bo ją kocham. posłuszeństwo oczywiście ma granice to
trywialne.
> Wspoluzaleznienie zon alkolikow wcale nie jest dowodem milosci. W kazdym
> wskazuje raczej na zaburzone poczucie wlasnej wartosci, zaburzone wiec sa
> podstawy. To prawda, ze terapeuci zdecydowanie doradzaja odrzucenie
> alkoholika jako najlepsze, co mozna dla niego zrobic.
> Zwiazek otwarty nie oznacza zgody na wszystko. Wyklucza jedynie
zniewolenie.
> Nie mowi: musisz. Pozwala mowic: chce. Nie ma "nie wolno", tylko
> "chcialabym".
> To prawda, ze moja "nieinwazyjnosc" niektorzy odbieraja jako brak
> zaangazowania. Trudno - to by bylo wbrew moim zasadom czegos komus
> zabraniac, sterowac, dyktowac bezwzgledne warunki. Z drugiej strony, jesli
> ktos oczekuje zadan, to sam takie zadania wczesniej czy pozniej postawi -
a
> ja nie chce ich spelniac przyparta do muru - chce dawac z wlasnej woli. To
> spora roznica.
dużo teoretyzowania, ważne jest jak w codziennym życiu to faktycznie
wygląda; być może nazywamy inaczej taki związek który nam odpowiada ;)
dużo kiedyś o tym myślałem przy okazji "PRzełamując falę"
--
pozdrawiam
Grzegorz S.
|