Data: 2003-04-02 21:32:01
Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Magda" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Bo faktycznie nie musi. Robinson Cruzoe chyba w koncu pokochal swoja
> wyspe. Czlowiek potrafi czerpac z tego co ma tyle ile sie da. I to jest
> dobre.
:):):)
> Moze po prostu potrzebujesz wziasc krotki "urlop" od tej ciaglej walki?
Myślałam też o "urlopie"......ale ciagle muszę poszukiwać
rozwiązań......moze jestem "pracoholiczką"
>
> Czytalas moze kwietniowe Charaktery? Pisalo tam o bliskosci z drugim
> czlowiekiem. Chodzilo o bol po utracie kogos bliskiego. Osoba taka moze
> sie bac kolejnego zwiazku, aby znowu nie cierpiec. Woli trzymac sie na
> dystans sadzac, ze jesli sie nie zaangazuje, to w przypadku straty
> bliskiej osoby, bedzie jej latwiej sie z tym uporac. Tymczasem
> paradoksalnie to wtedy cierpi sie duzo bardziej. Komus kto kochal w pelni
> pozostaja bowiem wspomnienia wspanialych chwil i poczucie, ze wykorzystalo
> sie ten dany czas jak najlepiej. Do kogos kto zachowywal dystans dociera
> nagle jak bardzo marnotrawil to co los dal, a co gorsze - nie ma juz
> mozliwosci aby ten blad naprawic. Co o tym sadzisz? I jak myslisz? Jak to
> sie ma do Twojej rezerwy jesli idzie o lepsze dni?
Ogólnie to bede musiała zajrzeć do charakterów, bo dawno ich nie
czytałam.....Jeśli chodzi o rezerwę do lepszych dni to jest ona w moim
odczuciu niegroźna. Uczestnicząc w lepszych dniach wysysam z nich co się da,
w końcu do tego dązyłam, żeby osiągnąć te lepsze dni. Jednak dla samej
siebie chce tez być swiadoma ze mogą po nich byc przykre dni. Niecche
uciekac w nieświadomosc i porzucac mysli, ze moze być
gorzej..........Kurka!!! a moze powinnam to zrobic......?
> Ja sie w sumie nie znam na tym. Zreszta jesli idzie o mnie, to staram sie
> unikac specjalistycznych okreslen moich stanow. Nie chce nawet isc do
> lekarza po czesci dlatego wlasnie, aby on tego co czuje, nie nazwal
> konkretnie. Nie wiem dlaczego tak do tego podchodze.
Moze wystarcza Ci to co wiesz i na tym opierasz swoje widzenie siebie i jest
Ci z tym dobrze.
> To kiszka. Liczylem, ze moze sie wlasnie rozluznisz, wyciszysz*... Na
> pewno nie chcialem scisnac Cie za gardlo :-)
:-) wiem że nie chciałeś......:-) to jest sygnał, ze nie jestem znieczulona
na zmartwienia innych....Ale bardzo chetnie spróbuję sie zrelaksować przy
muzyce jaką proponujesz. Jesli mozesz przyśij proszę, napewno ją posłucham
:-)
> Nie, nie, nie! To nie jest tak, ze teraz jestem jak skala, o ktora fale
> sie roztrzaskuja. W dalszym ciagu stwarzam sobie cala mase problemow,
> ktore sa zupelnie niepotrzebne. Moje zycie tez zapewne mogloby byc duzo
> lepsze gdybym mial zdrowsze podejscie. Moglbym miec silniejsza osobowosc
> itd. W tej chwili ciesze sie z tego, ze mnie brzuch dawno nie bolal i tyle
> ;-) Moze nawet ludze sie, ze to dzieki temu co sobie wydumalem. Byc moze
> sytuacje stresowe zmalaly na sile.
....... gdybyś był skałą, o którą roztrzaskują się fale, napewno nie byłbyś
człowiekiem ;-). Napewno w większosci pomogło to co przemyślałeś sobie. I
kwestia samochodów, o których pisałeś ......czerwone, czerwone- ludzie się
uwzieli......zwróciłes na nie uwagę jakiej wczesniej nie zwracałeś.......to
się tak ma do tych sytuacji stresowych, że zwróciłeś uwagę na przyjemniejsze
sprawy i w wiekszej mierze skuteczne radzenie sobie z nimi :).
> Hehehe - w pelni Cie rozumiem. Mnie juz nie jedna osoba zwrocila uwage, ze
> sie streszczac nie potrafie ;-) Ale to wszystko dlatego, ze chce byc jak
> najbardziej czytelnym. No i to samo jakos tak nagle urasta do niewiadomo
> jakich rozmiarow ;-)
Dzięki za zrozumienie :-)
Cieplusie pozdrowienia :-)
Magda
|