| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2006-04-19 09:23:01
Temat: Re: Zachowanie w stosunku do wroga.Dnia Tue, 18 Apr 2006 20:12:42 +0200, miranka napisał(a):
> 1) Unikamy jak ognia kontaktów.
> 2) jeśli 1) niemożliwe - zachowujemy chłodną obojętność, kontakty słowne
> ograniczamy do absolutnego minimum
No właśnie tu muszę chyba popracować nad sobą, ponieważ mój język w
stosunku do tej osoby jest niereformowalny, że tak powiem.
> 3) jeśli 1) i 2) niemożliwe - mówimy wprost, co nas gryzie i boli, prosimy o
> zmiany
No właśnie powiedziałam co mnie gryzie i dupa blada. Kobieta udaje, że nie
jest winna w ogóle , a uważam, że ona doprowadziła do wojny rodzinnej.
Po prostu nie umiem pojąć, że ktoś może mieć aż taki wpływ na partnera. Tak
duży wpły, że aż własną matkę miesza z błotem
> 5) jeśli 4) nie skutkuje, eksmitujemy osobę z naszego domu lub wyprowadzamy
> się z jej domu.
Taaa. Po awanturze rodzinnej ta żona i jej mąż stwierdzili, że się
wyprowadzi z domu bo... jak wynajmą mieszkanie to będzą mieli możliwość
pierwokupu i wtedy to będzie ich.
> Grzechy i krzywdy bywają różnego kalibru. Czasem ten kaliber zależy tylko i
> wyłącznie od naszego nastawienia do grzesznika (czyli koło się zamyka)
Może masz rację. Zastanowiłam się nad tym i .... jak okazuję jawną
nienawiść ta osoba odpłaca mi się tym samym. Błędne koło, ale nie umiem być
miła, w kontaktach z tą osobą normalnie rozmawiać. Dla mnie to jest czysty
fałsz. Jeżeli kogoś nie lubię ta osoba powinna o tym wiedzieć, a nie mieć
jakieś mylne wyobrażenie. Pierwszy raz mam takie negatywne odczucia do
innej osoby , więc jest mi ciężko.
Usłyszałam, że mam być dyplomatą, że mam " z największym wrogiem skumpluj
się, a wyjdziesz na tym obronną ręką", ale za kija tego nie umiem
,
Aga,
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2006-04-19 23:36:06
Temat: Re: Zachowanie w stosunku do wroga.
"Aga H-K" <chomik1979@BEZ_TEGOo2.pl> wrote in message
news:k49vy5n8r01a.dlg@chomik1979.pl...
> Dnia Tue, 18 Apr 2006 20:12:42 +0200, miranka napisał(a):
>
>
> > 1) Unikamy jak ognia kontaktów.
> > 2) jeśli 1) niemożliwe - zachowujemy chłodną obojętność, kontakty słowne
> > ograniczamy do absolutnego minimum
>
> No właśnie tu muszę chyba popracować nad sobą, ponieważ mój język w
> stosunku do tej osoby jest niereformowalny, że tak powiem.
Tu popieram. Wdając się w pyskówki zniżamy się do poziomu"grzesznika".
Lepiej zachować pełną godności wyższość. Jeśli jesteś pewna, że racja jest
po Twojej stronie, to nie powinnaś mieć z tym kłopotu.
> Po prostu nie umiem pojąć, że ktoś może mieć aż taki wpływ na partnera.
Tak
> duży wpły, że aż własną matkę miesza z błotem
Niektórzy mężczyźni (przepraszam wszystkich panów) są baaaardzo słabi.
Może warto temu mężowi delikatnie oczy otworzyć? Pewnie nawet nie wie, jak
dał się oplątać wokół małego paluszka żony.
> Usłyszałam, że mam być dyplomatą, że mam " z największym wrogiem skumpluj
> się, a wyjdziesz na tym obronną ręką",
Zależy, w imię czego masz się kumplować. Jeśli w imię poprawnych stosunków w
rodzinie, to może warto ogłosić zawieszenie broni, ale tylko na równych
prawach - nie że Ty ustępujesz z placu boju, a kobieta triumfuje. Między
kumplowaniem się z wrogiem a czynnym okazywaniem nienawiści jest droga
daleka. Może warto poszukać jakiegoś złotego środka? (skoro obie MUSICIE
trwać w tym układzie)
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |