Data: 2004-03-23 18:25:50
Temat: Re: Zakręt losu - jak sobie z nim poradzić...?
Od: "Hubert" <h...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Witam....
> Od wczoraj znalazłem się na ostrym zakręcie... W wieku 35 lat, po ponad 2,5
> roku wspaniałego związku rozstała się ze mną najcudowniejsza kobieta jaką
> znałem... Nie ważne są powody dla których to zrobiła tak samo jak nie istotne
> są szczegóły naszego związku... Piszę tutaj z prośbą o pomoc jak przetrwać
ten
> tak cholernie trudny okres...? Jak Wy sobie radziliście w sytuacji kiedy
> zostaliście sami po kilku latach i nagle nie wiedzieliście co zrobić z pustką
> która Was zaczęła otaczać...? Z bezsennością, "kamieniem" w żoładku i wogóle
> całą nową sytuacją? Ile czasu "leczyliście" się? Żeby po pracy nie siedzieć
> wieczorami w domu przed TV i nie przeżywać ciągle wszystkiego zastanawiam
się,
> co i komu mógłbym dać od siebie. Myslę nad jakimś "wolntariatem" ale
kompletnie
> się na tym nie znam, nie wiem gdzie iść i czy mi się uda tam zapomnieć... Czy
> kogoś tam nie skrzywdzę przychodząc z moim bólem...? Najgorsze jest to, że na
> zewnątrz muszę udawać że wszystko jest ok, choć w środku wszystko krzyczy.
> Wiem, że się rozkleilem, ale na szczęście tutaj jestem anonimowy...
> asegon
>
Skoro w srodku wszystko krzyczy, to chyba chce sie wydostac na zewnatrz. No
chyba ze bedziesz tlumil zeby sie nie rozkleic, nie rozwalic. Ale to kosztuje
duzo wysilku i moze trwac bezsensownie dlugo.
Po wyrzuceniu calego bolu moze sie pojawic naturalnie miejsce na nastepny
zwiazek, na milosc. Moze nawet jeszcze piekniejszy i jeszcze bardziej
rozwijajacy. Czego serdecznie zycze.
Pozdrawiam Hubert.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|