« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-12 05:44:07
Temat: Zalanie... CO dalej ?Witam, i o radę pokornie proszę ;)
Sprawa jest taka: sąsiad wczoraj zalał nam mieszkanie. Cóż, wypadek losowy,
pękła mu rura, każdemu może się zdarzyć. Wczoraj wyglądało to dość przerażaj
ąco, bo wróciliśmy do mieszkania, a tu w przedpokoju wszędzie woda - na szaf
ce, w pawlaczach wszystko pływa (szczególnie antykwaryczny sprzęt foto :(),
dywany nasiąknięte, w łazience na suficie zacieki. Dziś rzecz przedstawia si
ę dużo lepiej, więcej chyba było strachu niż szkody - zacieki z sufitu znikł
y (wyschły ?) - innych brak, sprzęt foto okazał się tylko powierzchownie zmo
czony, dziś nawet etui są suchotkie i nie mają śladów, chyba obyło się bez s
trat (wody w aparatach nie cyło na szczęście - chyba skończyło się na strach
u i robocie. No, dywany jeszcze schną, pod nimi kafle są, więc strat w parki
ecie też brak. Jest tylko jeden aspekt: w przedpokoju mamy taką pseudoboazer
ię z płyt (nie czyste drewno), w 2-3-ch właściwie niewidocznych miejscach le
kko się okleina wybrzuszyła. Nie mam pojęcia, co jest pod boazerią, nie mam
dostępu, ale podejrzewam, że już sucho. A sufit podwieszany, też taki lekko
"boazeryjny".
I tu pojawia się pytanie, w takiej sytuacji (brak widocznych strat, co pod s
podem, czort wie, aparaty osuszony - nie będę w końcu czekał aż wszystko zap
leśnieje i pordzewieje) jest w ogóle sens jeszcze dzwonić do ubezpieczalni i
zgłaszać zdarzenie ? Jakby te zacieki chociaż nie zniknęły (cóż, wtedy miałb
ym malowanie...) ?
Doradźcie coś, proszę
pzdr
Michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-09-12 06:26:52
Temat: Re: Zalanie... CO dalej ?mmisiak wrote:
> Witam, i o radę pokornie proszę ;)
(...)
> I tu pojawia się pytanie, w takiej sytuacji (brak widocznych strat, co pod
> s podem, czort wie, aparaty osuszony - nie będę w końcu czekał aż wszystko
> zap leśnieje i pordzewieje) jest w ogóle sens jeszcze dzwonić do
> ubezpieczalni i zgłaszać zdarzenie ? Jakby te zacieki chociaż nie zniknęły
> (cóż, wtedy miałb ym malowanie...) ?
> Doradźcie coś, proszę
AFAIK masz wręcz obowiązek zgłosić - o ew. odszkodowaniu zdecyduje już
rzeczoznawca.
--
pozdrawiam;
Michał Kwiatkowski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-12 07:08:05
Temat: Re: Zalanie... CO dalej ?Użytkownik "mmisiak" <m...@o...pl> napisał:
> [...] jest w ogóle sens jeszcze dzwonić do ubezpieczalni
> i zgłaszać zdarzenie ? Jakby te zacieki chociaż nie
> zniknęły (cóż, wtedy miałbym malowanie...) ?
Oczywiście, że tak! Nic Cię to przecież nie kosztuje. Przyjdzie
rzeczoznawca i najgorsze co może Cię spotkać to odmowa wypłaty
odszkodowania. Poza tym, może coś wyjść w przyszłości np. tynk Ci z
sufitu odpadnie ;-) W takiej sytuacji będziesz miał dowód zajścia całego
zdarzenia.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-13 18:39:48
Temat: Re: Zalanie... CO dalej ?witam
a dwa ze blok jako taki jest ubezpieczony od OC jesli jest to blok wiec
mozesz zglosic do ubezpieczalni gdzie blok jest ubezpieczony
i czy to byla wina sasiada ze rura pekla czy tez administracji?
pozdrawiam
Użytkownik "mmisiak" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bjrnl6$9u$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> Witam, i o radę pokornie proszę ;)
> Sprawa jest taka: sąsiad wczoraj zalał nam mieszkanie. Cóż, wypadek
losowy,
> pękła mu rura, każdemu może się zdarzyć. Wczoraj wyglądało to dość
przerażaj
> ąco, bo wróciliśmy do mieszkania, a tu w przedpokoju wszędzie woda - na
szaf
> ce, w pawlaczach wszystko pływa (szczególnie antykwaryczny sprzęt foto
:(),
> dywany nasiąknięte, w łazience na suficie zacieki. Dziś rzecz przedstawia
si
> ę dużo lepiej, więcej chyba było strachu niż szkody - zacieki z sufitu
znikł
> y (wyschły ?) - innych brak, sprzęt foto okazał się tylko powierzchownie
zmo
> czony, dziś nawet etui są suchotkie i nie mają śladów, chyba obyło się bez
s
> trat (wody w aparatach nie cyło na szczęście - chyba skończyło się na
strach
> u i robocie. No, dywany jeszcze schną, pod nimi kafle są, więc strat w
parki
> ecie też brak. Jest tylko jeden aspekt: w przedpokoju mamy taką
pseudoboazer
> ię z płyt (nie czyste drewno), w 2-3-ch właściwie niewidocznych miejscach
le
> kko się okleina wybrzuszyła. Nie mam pojęcia, co jest pod boazerią, nie
mam
> dostępu, ale podejrzewam, że już sucho. A sufit podwieszany, też taki
lekko
> "boazeryjny".
> I tu pojawia się pytanie, w takiej sytuacji (brak widocznych strat, co pod
s
> podem, czort wie, aparaty osuszony - nie będę w końcu czekał aż wszystko
zap
> leśnieje i pordzewieje) jest w ogóle sens jeszcze dzwonić do ubezpieczalni
i
> zgłaszać zdarzenie ? Jakby te zacieki chociaż nie zniknęły (cóż, wtedy
miałb
> ym malowanie...) ?
> Doradźcie coś, proszę
> pzdr
> Michał
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |