Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!feed.news.interia.pl!not-for-mail
From: "Stalker" <t...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Zaniedbana :-)
Date: Tue, 7 Jul 2009 21:12:42 +0200
Organization: INTERIA.PL S.A.
Lines: 89
Message-ID: <h305lf$upa$1@news.interia.pl>
References: <58z18er2epe0$.1qt98ujszderw$.dlg@40tude.net> <h2lvf7$t1q$1@news.onet.pl>
<h2m0ed$bu0$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<pwa1y20uzn26$.1t3j7dmaotxjc$.dlg@40tude.net>
<h2oi33$gm9$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<s...@4...net>
<h2r1v6$jfe$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<1rszmbteemfub$.1rqeyvro652aj$.dlg@40tude.net>
<h2tl9j$1j3$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<8qkjhwu68vsa$.kdffcrjy4vhi$.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: 62.206.81.2
X-Trace: news.interia.pl 1246992879 31530 62.206.81.2 (7 Jul 2009 18:54:39 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...interia.pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 7 Jul 2009 18:54:39 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5579
X-RFC2646: Format=Flowed; Original
X-Antivirus-Status: Clean
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5508
X-Antivirus: avast! (VPS 090706-0, 07/06/2009), Outbound message
X-Priority: 3
X-Authenticated-User: t.laczkowski % interia+pl
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:462286
Ukryj nagłówki
"Ikselka" <i...@g...pl> wrote
> Mam sporą wiedzę ogólną (podobnie jak mój TŻ, choć nie umywam się do
> niego)
> - w rozmowach w realu muszę się pilnować, aby nie onieśmielać
> współrozmówców - ludzie nie lubią mądrzejszych od siebie, a ja ze
> zdziwieniem stwierdzam (na własny użytek) wciąż na nowo, jak mało ludzie
> wiedzą nie tylko o skomplikowanych sprawach, ale i jak mizerne mają
> podstawy wiedzy ogólnej...
Dobre :-) Widzę, że syndrom sierżanta się kłania :-)
"Muszę sie pilnować, żeby nie onieśmielać rozmówców" :-)
Znam kilka osób o podobnym do powyższego profilu osobowości. Jakoś trzeba
sobie z nimi radzić,
więc zebrałem sobie zestaw cech charakterystycznych pod pojęciem "syndrom
sierżanta", ale równie dobrze
pasowałby "syndrom majstra na budowie", albo "starej nauczycielki" :-)
Osobiscie nic nie mam do przedstawicieli ww zawodów, ale często mają (czy
też muszą mieć) podobny zestaw cech. Dlaczego podobnych? Kształtuje ich
ciągłe przebywanie w środowisku ludzi "słabszych" pod różnymi względami od
nich. Przede wszystkim pod względem wykształcenia i wiedzy, ale też często
pod względem emocjonalnym, psychicznym, itp. itd.
Takie środowisko plus odpowiednie cechy charakteru, takie jak pewność
siebie, wygadanie, bezczelność*, powodują, że "sierżant", czy też "majster"
bardzo łatwo zdobywaja autorytet. Ten autorytet jest jeszcze większy jeśli
poparty jest jakaś "wiedzą". Wtedy to juz w ogóle "sierżant" staje sie
wyrocznią, a wszystko co powie jest odbierane jako prawda objawiona, nawet
jeśli ta wiedza to zbiór wyświechtanych stereotypów, mitów, urban legends,
wiadomosci mocno wyrywkowych, czy też jednostronnych* (na zasadzie: czytam
"Nasz Dziennik", albo "Nie", więc wiem wszystko o świecie).
W słabszym środowisku taki autorytet jest bardzo łatwo utrzymać, bo albo
nikt go nie kwestionuje (bo nie potrafi, czy też nie śmie), albo wszelkie
próby bardzo łatwo jest zdławić w zarodku. Bo wcale nie trzeba mieć
argumentów :-)
- Panie sierżancie, przecież Ziemia jest okrągła.
- Tak? No to Kowalski, będziecie zap...lać dookoła koszar do rana
Bo oprócz swojej "wiedzy" "sierżant", czy też "stara nauczycielka" dysponują
najczęściej bogatym zestawem prostych (żeby nie powiedzieć prymitywnych)
technik socjotechnicznych pozwalajacych ew. dyskutanta szybko ustawić w
szeregu (i często z nich korzystają, bo "argumenty" szybko się kończą).
Można go zawstydzić, ośmieszyć, poniżyć, ("za głupi jesteś żeby zrozumieć",
"a to ty tez z tych 10 centymetrowych?") a jak i to nie pomoże na koniec dać
w mordę :-) (Jak mawiał nasz sierżant: "Bo z Wami studenty to taki problem
jest, że Wam to w mordę dać nie można, bo co jeden to prawnik, a co drugi
psycholog :-)
Pół biedy jak "sierżant" czy "majster" zdają sobie sprawę z omówionych wyżej
spraw (niestety rzadkość).
Gorzej, jak ten "autorytet" uderza do głowy i zamienia się w
besserwisserstwo, konieczność ciągłego "mania racji", przekonanie o własnej
nieomylności*.... i przenosi się na kontakty z innymi, silniejszymi
środowiskami.
A tam "wiedza" już nie wystarcza, a sprawdzone chwyty socjotechniczne nie
działają.
No i co teraz z takim "sierżantem" wśród oficerów począć? Szkoły są dwie:
1. Ignorować, na zasadzie "z bzdurą się nie dyskutuje" (czy też na zasadzie
zwykłej grzeczności) co czasami bywa trudne, a samego sierżanta umacnia w
poczuciu nieomylności ("Muszę sie pilnować, żeby nie onieśmielać rozmówców"
:-)
2. Tłumaczyć, dyskutować, polemizować, wyjaśniać* - co jest jednak uciążliwe
i może przypominać orkę na ugorze, bo jak rozmawiać z człowiekiem, który
przekonany jest że dialog przebiega wg schematu:
"Ja mówię - ty słuchasz, później Ty mówisz... że się ze mną zgadzasz", a
argumety "dzieli się na te, które potwierdzają co Ja sierżant mówię i na te
których nie ma". Dodatkowo bardzo niebezpieczne jest przyznanie sierżantowi
racji w czymkolwiek, bo jest to dla niego sygnał że ma rację we wszystkim
(na zasadzie: skoro miałem rację co do czyszczenia karabinu, to znaczy znam
się też na ekonomii)
A najlepiej rozwiązali to właśnie w wojsku. Wybrali drogę trzecią i tam się
po prostu wydaje sierżantowi rozkaz, żeby przestał pieprzyć :-)
*niepotrzebne skreślić
Stalker, z nudów :-)
P.S. Ciekawe jakim chwytem dostanę od Wujka Staszka :-)
|