Data: 2010-07-16 21:44:38
Temat: Re: Zanim rzucisz kamieniem...
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 15 Jul 2010 21:14:13 +0200, Chiron napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:1...@4...n
et...
>>> Dnia Thu, 15 Jul 2010 19:25:05 +0200, Chiron napisał(a):
>>>
>>>> Użytkownik "Sender" <l...@n...piotrek> napisał w wiadomości grup
>>>> dyskusyjnych:i1ne05$hv3$...@n...onet.pl...
>>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Thu, 15 Jul 2010 14:59:09 +0200, Sender napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> Sorry, ale w moim pojęciu nie każdy debil nadaje się do nauczania
>>>>>>> dzieci,
>>>>>>> a wręcz powiedziałbym, że tylko niektóre jednostki się do tego nadają
>>>>>>> i z pewnością pod względem osobowości i obyczajowości nie mają
>>>>>>> nic wspólnego z globem.
>>>>>> Muszę Ci powiedzieć z przykrością, że podczas moich 19 lat pracy w
>>>>>> zawodzie
>>>>>> naucz. mało spotkałam tam normalnych ludzi... Może też i dlatego
>>>>>> musiałam
>>>>>> odejść. Nie wytrzymałabym dłużej w tym środowisku. Obserwowałam podczas
>>>>>> swojej pracy wiele (odchodzących z powodu swej normalności) przypadków
>>>>>> podobnych mojemu. No niestety.
>>>>> Ależ nie musisz mi tego mówić, ponieważ sam przez rok nauczałem w jednym
>>>>> z naszych ogólniaków i doskonale wiem, jakie gwiazdy tam brylują.
>>>>> Coby jednak nie mówić, taki czub jak glob nie miałby tam szans nawet
>>>>> na jedną godzinę wychowawczą.
>>>>> I cokolwiek w nim wyczuwasz, myślę, że to bardzo kiepski pomysł
>>>>> akceptować tego czuba na równi z normalnymi ludźmi, ponieważ tylko
>>>>> tym się jemu robi iście niedźwiedzią przysługę.
>>>>> S.
>>>> Rozumiem, że przestałeś belfrować- bo młodzież ma obecnie łatwy dostęp do
>>>> broni palnej?
>>> Mój mąż przekonując mnie do definitywnego porzucenia zawodu podobnie
>>> argumentował swoje stanowisko...
>>>
>> :-)
>
> Powiedział mi, że się o mnie boi - np dlatego, że tylko ja w całej szkole
> bylam nieugięta w sprawie ocen (moje oceny nie były do poprawy ani do
> "naciągnięcia" wyżej, ani do żadnej innej dyskusji) i w sprawie
> nieusprawiedliwionych nieobecności uczniów (na które inni nauczyciele
> patrzyli przez palce, wbrew przepisom).
Z takim podejściem do uczniów rzeczywiście trudno było liczyć na
jakąkolwiek sympatię. Większość uczniów najlepiej pamięta te 'kosy',
które wymagały, ale miały i poczucie humoru na własny temat i potrafiły
dać drugą szansę.
--
Paulinka
|