« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2004-09-15 14:27:51
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)Dnia Tue, 14 Sep 2004 16:32:34 +0200, idiom <i...@w...pl> napisał:
Nie wiem co powinnam zrobić...
Uważam, że ze wszystkich podanych przez ciebi opcji powinnaś:
> Powiedzieć wszystkim wyraźnie i głośno, że gdyby nawet mały był
> nadpobudliwy, to ma do tego prawo i ma prawo chodzić do przedszkola, więc
> niech się od niego odpierwiastkują?
nadpobudliośc psychoruchowa u dzieci w tym wieku (wczesoszkolnym również)
jest normalna.
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2004-09-15 16:30:30
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
"Kasiatoya" <k...@g...pl> wrote in message
news:ci9gv5$djc$1@inews.gazeta.pl...
> w twoich wypowiedziach ciagle przewija sie watek karania zastanawiam sie
czy
> w ogole slyszales o metodzie nagradzania ktora wlasciwie stosowana wedlug
> badan duzo lepiej sie sprawdza niz samo karanie (dla bardziej dociekliwych
> uprzedzam ze nie przypomne sobie teraz nazwiska osoby ktora takie badania
> przeprowadzila i nii chodzi mi o samo nagradzanie ale wyposrodkowanie
nagrod
> i kar ale w zadnym przypadku kar cielesnych)
A ja tylko dodam że takich badan było mnóstwo
oraz że nagroda pokazuje jak należy się zachowywać
a kara tego nie pokazuje (pokazuje tylko jak nie należy
i nie daje wzorca w zamian)
Co do kar cielesnych hmmm nie ulega kwestii
ze dochodzi tutaj wątek siły i władzy nad dzieckiem
a także wątek "puszczania nerwów" rodzicom
ze juz nie wspomne o wątku podstawowych praw człowieka
Pozdrawiam
O.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2004-09-15 20:42:42
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)> W sumie - ręce mi opadły. Nie wiem co powinnam zrobić...Pójść do psychologa
> i zanieść do przedszkola zaświadczenie, że moje dziecko nie jest
> nadpobudliwe ?
idz, a noz sie okaze ze jednak jest.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2004-09-15 22:29:33
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
"Kasiatoya" <k...@g...pl> wrote in message
news:ci9gv5$djc$1@inews.gazeta.pl...
Popieram Cię Kasiutoyu
Co do przelania zupy to jest to zachowanie jak najzupełniej normalne w
sensie o jaki chodzi chyba Proxy11 tzn. nie powinno być karane -
chyba, że chłopak zrobił to mimo zakazu.
Podobnie jak dorosłym zdarza się zrobić niechcący drobną niedźwiedzią
przysługę. Zresztą jeśli zupa wylądowała w talerzu koleżanki a nie na
podłodze to oprócz normalnego zachowania syn wykazał się dobrą
motoryka.
Słowa Proxy:
> uwazal ze jestem jakism tyrane to sie myli, jestem konsekwenty,
rozmawiam
> duzo z dziecmi, sa zawsze usmiechniete i pogodne ale gdy np. syn
wybil szybe
> w dzwiach (ma 6 lat), zrobil to specjalnie, to dostal lanie pasem, w
tym
> przypadku nie mysle zeby zabronienie ogladania kilku dobranocek, czy
nie
> danie cukierka cos go nayczylo, dopiero moj gniew i bol w tylku cos
dal,
Mówią bardzo wiele. Co może powodować dzieckiem do tego stopnia, że na
złość rodzicowi tłucze szybę w drzwiach? A przecież ojciec tak o niego
dba... i ciągle "wychowuje" przy użyciu jakże skutecznych kar...
"Dzieci są zawsze uśmiechnięte" a potem specjalnie walą w szybę na
złość...
Lanie pasem to nie kara tylko taki sadyzm rodzica wobec własnego
dziecka.
Na ten sadyzm trzeba znaleźć "uzasadnienie".
I ono jest 'MÓJ BÓL' ojciec przekazał dziecku. Ciekawe, że nie
potrafił tego wykrzyczeć. Ta szyba tak zatkała emocje? A co się
stanie np. po stłuczce samochodu? Ktoś będzie musiał zginąć...
Może Proxy powie, że w ten sposób uczy współczucia dla
"innych"-siebie. Współczucie dla siebie przy pomocy przemocy.
Zrozumiałbym klapsa w tyłek w chwilę po zdarzeniu, ale bicie pasem to
przekroczenie granic.
Ciekawe co by powiedział gdyby jego syn w wieku nastu lat wziął pasa i
przylał mu za zrobienie czegoś na złość? (a brałby przykład z ojca) .
Wychowanie pasem wychowuje właśnie świnie. Dresiarze i tym podobne
mendy to najczęściej dojrzewające dzieci, które bito w domach.
Bicie dziecka przecież pokazuje, że moralne jest poniżanie i bicie
słabszego, więcej może dawać satysfakcję z "ulżenia swojemu bólowi".
> odnioslam wrazenie ze problemy z dzieckiem rozwiazujesz przede
wszystkim
> silowo klapsem
I ja mam takie wrażenie.
> ja uwazam ze to powazne nieporozumienie wychowawcze (w moim
przypadku i w
> przypadku mojego dziecka tak przynajmniej jest)
> w twoich wypowiedziach ciagle przewija sie watek karania zastanawiam
sie czy
> w ogole slyszales o metodzie nagradzania ktora wlasciwie stosowana
wedlug
> badan duzo lepiej sie sprawdza niz samo karanie
Pewnie słyszał, ale woli z jakiegoś powodu bić.
> efektem klapsow mozna uzyskac tylko zastrasznie dziecka ktore nie
broi
> dopuki sie boi
> jestem zdecydowanie za rozmowami (az do znudzenia ale to naprawde
daje
> efekty) i tlumaczeniem przyczyn skutkow konsekwencji danych czynow
> zgadzam sie ze trzeba byc konsekwentym
Myślę tak samo.
Dodam historię z życia wziętą i b. budującą.
Otóż mam dobrego znajomego - znamy się od podstawówki. Znajomy,
powiedzmy Robert miał ojca alkoholika, który rozwiódł się z matką gdy
syn miał ok. 10 lat. RObert był bity czasem, zresztą przez oboje
rodziców.
Kiedy urodził mu się syn byłem przekonany, że wychowanie go nie
pójdzie znajomemu łatwo. Byłem prawie pewien, że będą tam w domu
częste awantury itd..
Na szczęście myliłem się. Syn Roberta (6 lat) nigdy nie został
uderzony, a przy stole zachowuje się jak dorosły, grzecznie.
Widziałem wiele
razy jak rodzice mówili mu, żeby skończył jakąś grę a on ją po prostu
kończył bez wielkich ceregieli!
Mały potrafi już dosyć dobrze czytać, ale to akurat nie zawsze wiąże
się z
jakością wychowania.
Jak się udało tak pięknie wychować dziecko? Ano nie "wychowując" go.
Po prostu rodzice pokazywali szacunek dla syna, smutek gdy coś nabroił
a czasem nawet gniew i krzyk - ale pod kontrolą. Owszem karali
zabronieniem zrobienia czegoś itd. ale nigdy biciem.
Okazywali prawdziwe zainteresowanie, nie tylko słuchanie słów. I nie
było tak, że zawsze mieli dla dziecka czas.
Dodam tylko, że 'Robert' miał przed ślubem w domu psy agresywnej
rasy. I były to jedyne psy, których się nie bałem (a generalnie boję
się psów). Całe ułożenie zwierzaka to zasługa szacunku nawet dla
bydlęcia.
Jak można "wychowywać" gdy włąsnego syna poniża się bijąc pasem?
> a co do zachowania przy stole zamiast dawania po lapach czy po tylku
> proponuje wyjasnic synowi jak powinien sie zachowywac i dlaczego
> zaloze sie ze atmosfera bedzie zdrowsza a i efekt bardziej
dlugotrwaly
A ja proponuję dawać przykład z siebie i okazywać dużo szacunku.
Szacunek wyklucza bicie. Bicie oznacza brak szacunku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2004-09-16 05:38:05
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
> Podobnie jak dorosłym zdarza się zrobić niechcący drobną niedźwiedzią
> przysługę. Zresztą jeśli zupa wylądowała w talerzu koleżanki a nie na
> podłodze to oprócz normalnego zachowania syn wykazał się dobrą
> motoryka.
A gdyby tak wylądowała na kolanach koleżanki- a koleżanka malca z
poparzeniami nie wiem którego tam stopnia w szpitalu? Pomimo szczerych i jak
najbardziej godnych pochwały intencjach malca- nie wiem czy rodzice
potencjalnie poparzonej dziewczynki byliby w stanie przyjać takie
wyjaśnienia. Mogę sobie łatwo wyobrazić zasądzenie przedszkola o
odszkodowanie
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2004-09-16 06:07:30
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
Użytkownik "Kaszycha" napisała ...
> A gdyby tak wylądowała na kolanach koleżanki- a koleżanka malca z
> poparzeniami nie wiem którego tam stopnia w szpitalu?
A gdyby babcia miała wąsy ...
Dzieciom w przedszkolu nie podaje się zupy o temparaturze,
która mogłaby wywołać poparzenia.
Oblanie się dziecka zupą (samodzielnie lub we współpracy
z kolegą) nie jest w tym wieku niczym niezwykłym.
> Mogę sobie łatwo wyobrazić zasądzenie przedszkola o
> odszkodowanie.
Za zniszczona odzież co najwyżej.
Pozdrawiam !
Mała Mi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2004-09-16 06:11:27
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cib969$37h$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> A gdyby tak wylądowała na kolanach koleżanki- a koleżanka malca z
> poparzeniami nie wiem którego tam stopnia w szpitalu?
Poparzenia od przedszkolnej zupy??
Chyba nie miałaś dzieci w przedszkolu... Tym się nie da poparzyć :D
pozdr
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2004-09-16 06:31:57
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
>
> Poparzenia od przedszkolnej zupy??
> Chyba nie miałaś dzieci w przedszkolu... Tym się nie da poparzyć :D
>
Nie chiałabym Was za bardzo zestresować- ale pracowałam w edukacji dosyć
długo i miałam przypadek poparzenia dziecka w przedszkolu, dokładnie zupą.
Wyjaśniło się z trudem- na szczęście bez poważnych konsekwencji dla dziecka.
Naprawdę aż tak wierzycie w to co powinno być, bez brania pod uwagę tego co
czasem się zdarza? Gratuluję dobrego samopoczucia.....
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2004-09-16 06:57:26
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
Użytkownik "Kaszycha" napisała ...
> Nie chiałabym Was za bardzo zestresować- ale pracowałam w edukacji dosyć
> długo i miałam przypadek poparzenia dziecka w przedszkolu, dokładnie zupą.
I czego to dowodzi ?
Faktu, iż przelanie zupy do talerza koleżanki jest olbrzymim
przewinieniem pięciolatka, które trzeba ukarać i na którego
podstawie stawiać daleko idące diagnozy ?
Bo mnie się wydaje, że raczej wybitnej bemyślności
tamtejszego personelu, od kucharki poczynając,
na wychowawczyni kończąc.
Pozdrawiam !
Mała Mi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2004-09-16 07:05:26
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
> > długo i miałam przypadek poparzenia dziecka w przedszkolu, dokładnie
zupą.
>
> I czego to dowodzi ?
> Faktu, iż przelanie zupy do talerza koleżanki jest olbrzymim
> przewinieniem pięciolatka, które trzeba ukarać i na którego
> podstawie stawiać daleko idące diagnozy ?
Jest poważnym przewinieniem, które może być przyczyną niebezpiecznej
sytuacji i każdy rodzic sam może decydować czy karać czy niekarać- zgodnie
ze swoimi metodami wychowawczymi ale musi to wiedzieć. I nauczyciel
przedszkola musi zareagować na takie zachowanie i powiadomić rodziców.
> Bo mnie się wydaje, że raczej wybitnej bemyślności
> tamtejszego personelu, od kucharki poczynając,
> na wychowawczyni kończąc.
Tu się zgadzam- byli bezmyślni- ale ludzie często bywają bezmyślni, głupi i
często mając Dobre Intencje wyrządzają innym krzywdę. Może w wieku pięciu
lat byli głaskani po główce, że tak ładnie się podzielili zupką z koleżanka.
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |