Data: 2003-01-24 18:03:34
Temat: Re: Zauroczenie - frapuje mnie to :)
Od: Wasja <s...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 24 Jan 2003 18:13:45 +0100, "Łukasz Nawrocki"
<l...@k...lm.pl> wrote:
> > Zalezy jakie to byly sygnaly. Niewrbalne, werbalne,
> nigdy się nie dowiem, czy byłem kokietowany, czy tylko to sobie uroiłem
> (pomimo, iż wcześniej stwierdziłem, że to jednak urojenie).
No wlasnie, mimo ze sygnaly niewerbalne sa ciezkie do kontrolowania i czesto
chyba ujawniaja sie w przypadku zauroczenia, gdy tak jak mowisz ponizej,
czlowiek dostaje malpiego rozumu :) Wobec czego wcale nie musza zdradzac
prawdziwych intencji czy zamiarow osoby je okazujacej. Po prostu gdy jej malpi
rozum ulegnie z powrotem zdrowemu rozsadkowi decyzja moze byc zupelnie
rozna. (nie wiem czy to prawda tak sobie teoretyzuje :))
> > A jak daleko sie posunales (jesli mozna wiedziec) i jaki to byl krok?
>
> ....to było najbardziej żenujące i wstydliwe przeżycie w moim całym życiu.
> otworzyłem się przed tą kobietą, wyznałem jej co czuje, a ona powiedziała,
> że nic do mnie nie czuje.
Hmm, mysle ze takie wyznania wypowiada sie w przypadku posiadania 100% (no
moze 99%) pewnosci ze zostana odwzajemnione. Ale glowa do gory, chyba
kazdy taki blad przynajmniej raz popelnil :)
> oczywiście, mój świat się wtedy załamał; długo
> lizałem kobiety, i poprzysięgłem sobie, że już nigdy się nie zakocham.
To tak jak na kacu: juz wiecej nie pije !!! :)
Tak, teraz gdy mnie lapie zauroczenie na sile mowie: tylko sie nie zakochuj, prr
szalony, wiesz czym to grozi jak sie nie uda, z drugiej strony po chwili: ale bez tej
pozytywnej chemii jak budowac nastroj, miec chec do zalotow itp :))) zeby
sprawdzic czy to ta/ten ?
--
Wasja
|