Data: 2009-11-25 12:43:34
Temat: Re: Zazdrość.
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
gazebo pisze:
> zyrbytnalem, juz o tym gdzies pisalem wiec nie bedzie to zapewne dla
> ciebie nowina, ja mam adoptowana corke, tzn. my mamy :)
Wiem, pamiętam o tym. :)
> jednak moim
> zdaniem w dostepnym mi otoczeniu ludzie nie sa z tym tacy szczerzy i
> otwarci, ufam, ze to sie zmienia i tez zauwazam pewne sprawy, tu musze
> sie kapke cofnac, jakos tak moja cora miala szesc lat, odwiedzilem
> znajoma jakos tak kilkaset kilometrow od mojego miejsca zamieszkania, a,
> ze poznalismy sie juz po adopcji to nie miala pojecia o tejze adopcji,
> poszedlem po kawe, sok i jakies piwo, jak wrocilem moja znajoma
> tlumaczyla mojej corce, ze wiekszosc dzieci mysli, ze sa adoptowane, jak
> powiedzialem, ze tak faktycznie jest to znajkoma przytkalo na moment,
> rzecz w tym, ze moja corka byla dumna z tego powodu i czula sie
> wyrozniona, niestety dorosli postrzegaja to w inny sposob a stereotypy
> sa nie do ubicia, w szkole moja corka dowiedziala sie, ze te niegrzeczne
> dzieci to sa z domu dziecka :) po prostu miodzio :)))
Nie za bardzo wiem, do czego pijesz, bo chyba w tym linku nie było nic o
adopcji (??), niemniej jednak Cię rozumiem. Mój kuzyn z żoną też
adoptowali dziecko, przed którym nie ukrywali tego faktu. Mają z nim
doskonały kontakt, chłopak się świetnie rozwija (ma już 17 lat). Odkąd
pamiętam, wszyscy postronni byli zdziwieni i czuli się skrępowani
faktem, że chłopak otwarcie mówi o swoim pochodzeniu (tzn. o tym, że
jest adoptowany) i nie widzi w tym nic wstydliwego.
Ewa
|