Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!poznan.rmf.pl!fargo.cgs.poznan.pl!news.inte
rnetia.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Oasy" <u...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Zazdrość - (...w toku)
Date: Thu, 9 Jan 2003 14:29:18 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 53
Sender: u...@p...onet.pl@62.55.167.246
Message-ID: <avjthb$k8p$1@news.onet.pl>
References: <5...@2...17.138.62> <avjejn$bjk$1@news.onet.pl>
<2...@2...17.138.62>
Reply-To: "Oasy" <u...@p...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 62.55.167.246
X-Trace: news.onet.pl 1042119019 20761 62.55.167.246 (9 Jan 2003 13:30:19 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 9 Jan 2003 13:30:19 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:29753
Ukryj nagłówki
"Qwax" <...@...Q> schrieb im Newsbeitrag news:25885-1042106438@213.17.138.62...
> W momencie prób rozgraniczenia wchodzi problem granicy - a jest ona
> cieńsza od.... szczególnie gdy ktoś co prawda nie okazuje (na
> zewnątrz) żadnnych uczuć a wewnątrz wątroba mu gnije - realnie a nie
> w przenośni.
Tlamszenie w sobie negatywnych uczuc tez jest jakas konkretna reakcja na
uczucie. Kilkukrotnie pisalem lub popieralem koniecznosc komunikowania
swoich potrzeb w zwiazku, z reszta toczy sie wlasnie watek o rozmawianiu ze
soba. Brak reakcji na swoje cierpienie poprzez chociazby zwykle powiedzenie
sobie co nas boli a co nas cieszy w zachowaniu drugiej strony jest moim
zdaniem jednym z tych zachowan ktore tez uwazam za niewlasciwe. Okazujac
swoje uczucia pomagamy osobom z ktorymi sie kontaktujemy w zrozumieniu nas,
pod warunkiem ze chca one uszanowac nasza obecnosc i wolnosc bycia soba.
A jesli chodzi o granice jakiekolwiek to przede wszystkim trzeba chciec je
odkryc u bliskich nam osob i albo uszanowac albo probowac przekonac do ich
zmiany, ale na pewno nie zdeptac czy olac porownujac do lajna jego uczucia.
Nawet jesli czuje sie granice dopiero po jej przekroczeniu, co bywa czestym
przypadkiem, nie oznacza bezpowrotnej kleski, dopiero nasze zachowanie po
popelnieniu bledu swiadczy o nas a nie sam fakt popelnienia go. Nic nie
psuje tylko ktos kto zupelnie nic nie robi.
> > Ja oddzielam te dwa aspekty
> > calkowicie
>
> A gdzie jest granica?
Tutaj nie rozumiem Twojego dylematu, moglbys podac przyklad gdzie nie
potrafisz znalesc granicy pomiedzy uczucia a zachowaniem wyniklym na jego
skutek? Mi wydaje sie to oczywiste, ale pewnie znow sie gdzies nie
rozumiemy.
> > z tego wzgledu ze samo uczucie jakiekolwiek nie implikuje
> > jednoznacznie konkretnych zachowan,
>
> Ale może implikować efekty (np. zdrowotne lub wynikłe z 'tematów
> zastępczych')
Powinno sie starac unikac takich sytuacji, a przynajmniej je minimalizowac,
czyli w niesamowitym uproszczeniu: po odczuciu negatywnego uczucia i
upewnieniu sie ze mozemy miec zasadne pretensje komunikacja tego drugiej
osobie, po czym dwie mozliwosci, albo widzimy szanse na kompromis i liczymy
sie z okresem przejsciowym gdzie moga wystapic skutki uboczne ale jestesmy
sie w stanie poswiecic dla ratowania zwiazku albo nie widzimy szans i
"zegnaj Gienia". Nie podjecie zadnej akcji powoduje jedynie zmiane terminu
egzekucji na pozniejszy lub wczesniejszy, w zaleznosci od sytuacji, ktora
zycie samo wykona na naszym zwiazku.
Pozdrawiam
Andrzej
|