Data: 2003-12-07 17:36:30
Temat: Re: Zdrada
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"TA" <a...@W...gazeta.pl> wrote in message
news:bqvmq5$g4f$1@inews.gazeta.pl...
> Spójrz wyżej; nie tylko zakochani, także ci, którzy zachowali miłość.
No, czyli zakochani. A nie?:)
> Podałam przykład mężczyzny, bo w ten sposób zachowują się głównie panowie,
> ale masz rację - panie tez.
I to coraz czesciej tez! Niedawno opublikowano w USA badania, z ktorych
wynuka,ze obecnie wlasnie paneie zdradzaja czesciej.
> Podałaś 1 przykład częstego praktykowania zmiany umowy na bardziej
adekwatną
> do nowej sytuacji. Wariantów mogą być setki. Ostateczną nowelizacją umowy
> jest jej rozwiązanie.
Dokladnie.
> Wielkie uproszczenie. Przeciętni ludzie, zanim dopuszczą się zdrady z
takich
> lub innych względów, starają się ratować dotychczasowy związek aż do
momentu,
> gdy zawiodą dostępne im środki i sposoby.
Przychodzi jednak rezygnacja.
Ano, to wtedy sie umowe negocjuje na nowo. Tak tez mozna, choc bynajmniej
nie musi byc to mniej bolesne niz zdrada. Ale jest przyzwoitsze.
> Zaden dorosły człowiek nie jest też tak ślepy, by nie zauważyć, że partner
> zachowuje się inaczej niż dotąd i nie doszukiwać się przyczyn takiej
zmiany.
No tak, ale taka sytuacja ma miejsce kiedy zdrada jest juz praktykowana. I
zdrada pozostaje.
. A zresztą jak długo
> ktoś jest w stanie podołać ciężarowi roli?
Coz, chyba sie zgadzamy,ze sa inne rozwiazania niz oszukiwanie kiedys
bliskiego czlowieka. Tego cierpienia to juz mu mozna oszczedzic.
Kaska
|