Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Zdradziłem - długie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zdradziłem - długie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 322


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-02-05 13:49:24

Temat: Zdradziłem - długie
Od: "Marek" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam i proszę Was o...sam nie wiem co. Może ocenę, pomoc, jakieś porady.


Niestety doszło do tego, że zdradziłem własną żonę. Z tego co zauważyłem
czytając inne posty na grupach, zdradę dzielicie na tzw. fizyczną i
emocjonalną. Jeżeli miałbym swoją sklasyfikować to byłaby to zdrada
fizyczna. Wyda Wam się to paradoksem, ale do tej pory cholernie brzydziłem
się zdradą, nie byłem w stanie pojąć jak można sobie na coś tak wstrętnego
pozwolić. Jeszcze większym paradoksem jest to, że moją żonę kocham naprawdę
szczerym uczuciem (wiem, że tutuaj część osób powie: "jak kochasz to czemu
zdradziłeś, jesteś nieszczery, itp. - wcześniej, tzn. przed tym zanim
zdradziłem, sam bym tak mówił). Jest Ona moją pierwszą i jedyną miłością.
Przyżyliśmy pięć lat w luźnym związku i kolejne trzy jako małżeństwo. Zawsze
moje sukcesy w życiu prywatnym (bo z całą pewnością jak do tej pory było ono
udane) tłumaczyłem moją uczciwością i zaangażowaniem zarówno z mojej jak i
żony strony. Ta zdrada boli mnie jeszcze bardziej ponieważ czuję jakbym
zdradził swoją rodzinę - mam prawie 2 letnie dziecko, a z drugim żona chodzi
w ciąży. Wszyscy dookoła wskazują mnie jako wzór męża, wierności (zwłaszcza
w pracy) dlatego słysząc teraz komplementy ze strony koleżanek i kolegów z
pracy chce mi się wymiotować. Chciałbym cofnąć czas i wszystko zmienić, ale
wiem, że się nie da. W tej chwili nie potrafię normalnie funkcjonować. O
dwóch tygododni nie ma chwili żebym o tym nie myślał. Nie wiem czy mówić o
tym żonie, czy pozostawić to dla siebie i żyć już na zawsze ze świadomością,
że ją oszukałem. W tej chwili wiem, że do momentu kiedy nie urodzi i dziecko
nie będzie trochę większe, muszę to trzymać w tajemnicy ze względu na
zdrowie żony i dziecka. Tak naprawdę mam wrażenie, że z sytuacji, w której
jestem nie ma żadnego rozsądenego wyjścia. Po prostu zepsułem w naszym
małżeństwie coś, czego już pewnie nigdy nie da się naprawić czy odbudować.
Jestem zły na siebie bo zrobiłem to w momencie kiedy akurat wszystko się
ustabilizowało, kiedy każde z nas znalazło w tym związku swoje miejsce.
Myślę, że nawet jeśli żona mi kiedyś by wybaczyła, to ja chyba sam sobie
nigdy nie wybaczę. I zabrzmi to bardzo egoistycznie, ale właśnie to jest
najgorsze - brak szacunku do samego siebie.
Piszę też o tym dlatego, żeby powiedzieć innym jak dużo można stracić w
głupi sposób. Do samej zdrady doszło całkiem przypadkowo, pod wpływem
alkoholu. Sam seks z tą osobą nie sprawił mi faktycznie żadnej przyjemności.
Trudno mi powiedzieć dlaczego to zrobiłem. Kobieta, z którą do tego doszło
nigdy mnie nie pociągała fizycznie ani w żaden inny sposób. Właściwie to na
trzeźwo uważam, że jest nawet nieładna. Ponieważ poza żoną nigdy z żadną
kobietą nie uprawiałem seksu, to być może zrobiłem to żeby przekonać się jak
to jest z kimś innym. I być może dlatego jest to dla mnie teraz taka
tragedia. Inni na grupie piszą, żeby wmówić sobie, że to tak jak
onanizowanie się i zapomnieć, ale ja jakoś nie mogę. To, że nie spałem z
innymi nie wynika z tego, że jestem jakiś ułomy, a jest to tylko kwestia
zasad, które wyznawałem. Do tej pory wielokrotnie miałem okazję zdradzić
żonę, czy wcześniej dziewczynę, ale zawsze potrafiłem się opanować. Zdarzyło
się, że bardzo atrakcyjna znajoma wprost zaproponowała mi seks a ja
odmówiłem. Uważałem, że zawsze tak będzie i byłem ze swojego zachowania
bardzo dumny. W zasadzie to była dla mnie najbardziej istotna zaleta. Taka,
której świadomość dawała mi siłę i mobilizację do innych działań w życiu
prywatnym i zawodowym. Do tej pory miałem stabilną sytucję życiową: żona,
dziecko, dobra praca i sytuacja finansowa, czyli to co dla innych mogłoby
być spełnieniem marzeń. A ja w jednej chwili zrujnowałem to wszystko i nie
wiem jak powinienem teraz posąpić.
Zatanawiam się, czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji i co było potem.
Ja z jednej strony chciałbym mieć inny charakter i móc traktować to jako
mało znaczące zdarzenie (bo tak naprawdę to przecież ani na chwilę nie
przestałem kochać żony, do tamtej osoby nigdy nic nie czułem i nawet nie
miałem przyjemności z seksu) ale z drugiej strony czuję się jak najgorszy za
przeproszeniem skurwysyn, który skrzywdził najukochańszą osobę. Na pewo w
ciągu tygodnia pójdę się z tego wyspowiadać bo jestem wierzący - trochę to
śmieszne bo nigdy nie szanowałem księży, zarzucając im wiele wad, a teraz
idę po pomoc. Ponieważ nikomu ze znajomych nie chcę się z tego zwierzać,
prawdopodobnie będę musiał skorzystać z porady psychologa, bo naprawdę nie
wiem co robić. Liczę trochę na Wasze odpowiedzi. Nie przeraża mnie nawet to,
że zostanę napiętnowany - po pierwsze należy mi się, po drugie i tak nikt
nie jest w stanie zrobić tego skuteczniej niż ja sam robiąc to codziennie
już od samego rana. A mam nadzieję, że między tymi wszystkimi odpowiedziami,
znajdzie się chociaż jedna od osoby, która miała podobny problem.
Zawsze w każdym nawet najgorszym zdarzeniu dopatruję się plusów. Tu
chyba też takie są. Jestem pewien, że nigdy nie zdradzę ponownie - wyrzuty
sumienia po są nie do wytrzymania (pomimo, że nikt ze znajomych znając mnie
by w to nie uwierzył, ja prawie codziennie płaczę i analizuję czemu to
zrobiłem). Po drugie nie jest to warte niczego - seks bez miłości jest byle
jaki, powiedziałbym "brudny", mechaniczny, w moim mniemaniu za
przeproszeniem jak z kurwą. Poza tym w tej chwili doceniam dużo bardziej to
co mam i to co miałem, utwierdziłem się w przekonaniu, że nic nie tracę
mając rodzinę. Wcześniej zazdrościłem kolegam, którzy "bawią się" podczas
gdy ja zmieniałem pieluchy. Szkoda, że żeby dojść do takiego wniosku
potrzeba było mi takiego przykrego doświadczenia. Istotne jest dla mnie to,
że teraz przestałem surowo oceniać ludzi i chyba jestem bardziej
wyrozumiały.
Pomimo wszystkiego co się zdarzyło mam nadzieję, że jednak jakoś mi się
ułoży w życiu. Jeśli nie powiem nigdy żonie, to w jakiś sposób postaram się,
zrehabilitować w stosunku do niej w swoich oczach. Na pewno będę starał się
być lepszym mężem. Jeśli nie wytrzymam i powiem to mam nadzieję, że nie
odejdzie ode mnie i wybaczy mi, ale wiem, że już nigdy nie będzie mnie
szanowała tak jak przedtem.

pozdrawiam,
Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-02-05 14:03:46

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: pamana <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

D
> Niestety doszło do tego, że zdradziłem własną żonę. Z tego co zauważyłem
> czytając inne posty na grupach, zdradę dzielicie na tzw. fizyczną i
> emocjonalną.

no powiedzmy.

Jest Ona moją pierwszą i jedyną miłością.
> Przyżyliśmy pięć lat w luźnym związku i kolejne trzy jako małżeństwo.

moje obserwacje co do kryzysu po ok. 7 latach sie sprawdzaja po raz kolejny.


Ta zdrada boli mnie jeszcze bardziej ponieważ czuję jakbym
> zdradził swoją rodzinę - mam prawie 2 letnie dziecko, a z drugim żona chodzi
> w ciąży.

ushh to faktycznie obrzydliwa zdrada w takim momencie ale cóż stało sie.


Nie wiem czy mówić o
> tym żonie, czy pozostawić to dla siebie i żyć już na zawsze ze świadomością,
> że ją oszukałem. W tej chwili wiem, że do momentu kiedy nie urodzi i dziecko
> nie będzie trochę większe, muszę to trzymać w tajemnicy ze względu na
> zdrowie żony i dziecka.

kiedy bedzie większe czyli jakie?
albo teraz albo nigdy radze nigdy ,jesli pozbierasz sie z tym sam to
zachowaj to forever.



T Kobieta, z którą do tego doszło
> nigdy mnie nie pociągała fizycznie ani w żaden inny sposób. Właściwie to na
> trzeźwo uważam, że jest nawet nieładna.

jak w dowcipie rysunkowym ,po kazdym kolejnym piwie jest ładniejsza.


Ponieważ poza żoną nigdy z żadną
> kobietą nie uprawiałem seksu, to być może zrobiłem to żeby przekonać się jak
> to jest z kimś innym.

tu ci współczuje i nie dziwi mnie skok w bok.

Zdarzyło
> się, że bardzo atrakcyjna znajoma wprost zaproponowała mi seks a ja
> odmówiłem.

no i widzisz ,trzeba bylo to zrobic z kims do kogo na trzezwo nie
czujesz obrzydzenia.

Na pewo w
> ciągu tygodnia pójdę się z tego wyspowiadać bo jestem wierzący - trochę to
> śmieszne bo nigdy nie szanowałem księży, zarzucając im wiele wad, a teraz
> idę po pomoc.


haha jak trwoga to do boga.

Ponieważ nikomu ze znajomych nie chcę się z tego zwierzać,
> prawdopodobnie będę musiał skorzystać z porady psychologa, bo naprawdę nie
> wiem co robić.

człowieku ,uspokój sie ,przejdzie ci samo ,jak zacnziesz brnac w
psychologa to albo pekniejszi rowalisz życie 3 najblizszym ci osoba czy
warto?


> Pomimo wszystkiego co się zdarzyło mam nadzieję, że jednak jakoś mi się
> ułoży w życiu. Jeśli nie powiem nigdy żonie, to w jakiś sposób postaram się,
> zrehabilitować w stosunku do niej w swoich oczach. Na pewno będę starał się
> być lepszym mężem. Jeśli nie wytrzymam i powiem to mam nadzieję, że nie
> odejdzie ode mnie i wybaczy mi, ale wiem, że już nigdy nie będzie mnie
> szanowała tak jak przedtem.


bądż twardy ,bądż z rodzina i pamietaj ,ze tu nie chodzi o to co ty
czujesz ale o to co poczuje twoja zona i 2 twoich dzieci.
jesli jej powiesz moze ci wybaczy ale ju nigdy nie bedzie ci ufac.

p.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-02-05 14:33:34

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "Neokaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marek" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cu2if2$ltn$1@213.238.74.27.adsl.inetia.pl...

Czytałam z uwagą to co napisałeś i uważam, że masz wielką szansę wyjść z
tego wydarzenia obronna ręką. Przemyślałeś całą sytuację i masz klarowny
obraz. Tylko się uspokój! Przestań ciągle o tym myśleć.
Stało się, nie dasz rady cofnąć czasu. Teraz idź dalej. Poradzisz sobie bo
tym mocniej uświadamiasz sobie jka ważna jest dla Ciebie rodzina.

Nie wiem czy to ma znaczenie- ale czytając to co piszesz czułam wielki
szacunek do Ciebie. Za to, że potrafiłeś wyciągnąć takie wnioski jak
wyciągnąłeś. Potrzebujesz czasu, który jest najlepszym lekarstwem i widać,
że dasz radę budować szczęście w rodzinie.

Uspokój się i nie zadręczaj się. Każdy popełnia błędy- dlatego, że jesteśmy
ludźmi.

Pozdrawiam serdecznie życząc wiele sił
Kasia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-02-05 16:21:06

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora



Neokaszycha wrote:

> Czyta?am z uwag? to co napisa?e? i uwa?am, ?e masz wielk? szans? wyj?ae z
> tego wydarzenia obronna r?k?. Przemy?la?e? ca?? sytuacj? i masz klarowny
> obraz. Tylko si? uspokój! Przesta? ci?gle o tym my?leae.
> Sta?o si?, nie dasz rady cofn?ae czasu. Teraz id 1/4 dalej. Poradzisz sobie bo
> tym mocniej u?wiadamiasz sobie jka wa?na jest dla Ciebie rodzina.
>
> Nie wiem czy to ma znaczenie- ale czytaj?c to co piszesz czu?am wielki
> szacunek do Ciebie. Za to, ?e potrafi?e? wyci?gn?ae takie wnioski jak
> wyci?gn??e?. Potrzebujesz czasu, który jest najlepszym lekarstwem i widaae,
> ?e dasz rad? budowaae szcz??cie w rodzinie.
>
> Uspokój si? i nie zadr?czaj si?. Ka?dy pope?nia b??dy- dlatego, ?e jeste?my
> lud 1/4 mi.
>
> Pozdrawiam serdecznie ?ycz?c wiele si?

Ja sie pod tym podpisze, mozna?

A swoja droga, ilez madrosci jest w Dostojewskim... Kara z zewnatrz jest
niczym wobec kary nakladanej przez wlasne sumienie, i nie da sie przed
nia uciec...

--
sveana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-02-05 16:46:21

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora

=
Użytkownik "Marek" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cu2if2$ltn$1@213.238.74.27.adsl.inetia.pl...
> Witam i proszę Was o...sam nie wiem co. Może ocenę, pomoc, jakieś porady.
>
>
> Niestety doszło do tego, że zdradziłem własną żonę. Z tego co
> zauważyłem
> czytając inne posty na grupach, zdradę dzielicie na tzw. fizyczną i
> emocjonalną. Jeżeli miałbym swoją sklasyfikować to byłaby to zdrada
> fizyczna.


Jakiekolwiek próby umniejszania zdrady nie zniwelują faktu, że jest zdradą.
Bez względu na klasyfikację dopuściłeś się świństwa wobec żony i rodziny.

> Nie wiem czy mówić o
> tym żonie, czy pozostawić to dla siebie i żyć już na zawsze ze
> świadomością,
> że ją oszukałem.


Jakby to powiedzieć... lepiej chyba jednak nie mów żonie. Jeżeli tylko jest
szansa, że się nigdy sama nie dowie. Wiedza o zdradzie powoduje
nieodwracalne zmiany w psychice osoby zdradzonej. Degraduje poczucie
własnej wartości, poczucie istotności w życiu partnera, krótko mówiąc -
rujnuje poczucie więzi. Bardzo trudno to potem odbudować, odbudować
zaufanie - osobie zdradzonej do partnera, który zdradził, partnerowi -
odbudować zaufanie w tej drugiej osobie do siebie.

> Po prostu zepsułem w naszym
> małżeństwie coś, czego już pewnie nigdy nie da się naprawić czy odbudować.

To nie jest tak, że się nie da - ale jest to zaiste na tyle trudne, że
momentami zakrawa na cud. Trzeba w to wkładać dużo pracy - i serca. Nade
wszystko serca.


> Ponieważ nikomu ze znajomych nie chcę się z tego zwierzać,
> prawdopodobnie będę musiał skorzystać z porady psychologa, bo naprawdę nie
> wiem co robić. Liczę trochę na Wasze odpowiedzi. Nie przeraża mnie nawet
> to,
> że zostanę napiętnowany - po pierwsze należy mi się, po drugie i tak nikt
> nie jest w stanie zrobić tego skuteczniej niż ja sam robiąc to codziennie
> już od samego rana.


Mimo wszystko, spróbuj sobie sam z tym poradzić. Nie wciągaj w to na razie
nikogo, zwłaszcza żony. To nieproste, ale możliwe do rozwiązania.


>Istotne jest dla mnie to,
> że teraz przestałem surowo oceniać ludzi i chyba jestem bardziej
> wyrozumiały.

Tylko nie próbuj złagodzić swojego osądu na temat zdrady - bo to częsty
odruch w samoobronie psychicznej. Zdrada jest zła, nie należy tu sobie i
innym popuszczać cugli. Jeśli sie już zdarzy - minimalizować skutki.
Wyciągać wnioski. Ale nie łagodnieć wobec siebie.


> Pomimo wszystkiego co się zdarzyło mam nadzieję, że jednak jakoś mi się
> ułoży w życiu. Jeśli nie powiem nigdy żonie, to w jakiś sposób postaram
> się,
> zrehabilitować w stosunku do niej w swoich oczach. Na pewno będę starał
> się
> być lepszym mężem. Jeśli nie wytrzymam i powiem to mam nadzieję, że nie
> odejdzie ode mnie i wybaczy mi, ale wiem, że już nigdy nie będzie mnie
> szanowała tak jak przedtem.


Lepiej wytrzymaj. Zrobiłeś już dość złego, nie pogłębiaj tego. Z tym złem
musisz poradzić sobie sam, a mówiąc jej o tym przerzucisz część problemu -
lwią część, tą najtrudniejszą do uniesienia - na nią.


Bądź uczciwy wobec siebie - zapamiętaj, co dziś czujesz, na wypadek gdyby
znów kusił Cię los - i jak napisałeś, doceniaj co masz i walcz, by tego nie
stracić.


Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-02-05 19:48:06

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: Eulalka <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Marek napisał:


> Pomimo wszystkiego co się zdarzyło mam nadzieję, że jednak jakoś mi się
> ułoży w życiu. Jeśli nie powiem nigdy żonie, to w jakiś sposób postaram się,
> zrehabilitować w stosunku do niej w swoich oczach. Na pewno będę starał się
> być lepszym mężem. Jeśli nie wytrzymam i powiem to mam nadzieję, że nie
> odejdzie ode mnie i wybaczy mi, ale wiem, że już nigdy nie będzie mnie
> szanowała tak jak przedtem.

Lepiej nie mów - jeśli to nie ma znaczenie, to lepiej nie rań.
Ja wolałabym nie wiedzieć..... bo pewnie kopnęłabym cię w dupę i kazała
się wynosić bez względu na konsekwencje.

Eulalka

PS. Rozumiem, że się sobą brzydzisz i że nie jest Ci łatwo, ale....
niech to będzie Twój problem a nie jeszcze bogu ducha winnej żony. A tak
się stanie, jak jej o tym radośnie zakomunikujesz. Dla mnie to zwykłe
okrucieństwo.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-02-05 20:23:12

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "DareK" <d...@T...pl> szukaj wiadomości tego autora

Bardzo dobrze jest poznać zawczasu ewentualną reakcję drugiej strony, a na
Twój post odpowiedziały same kobiety i wszystkie w podobnym tonie. Sam
jestem w podobnej sytuacji. U mnie nastąpilo to po 12 latach małżeństwa, mam
7-letniego syna,a z Tobą mam tyle wspólnego,że moja żona również była do
tamtego zdarzenia jedyną kobietą z jaką spałem. Postanowiłem wtedy tak, jak
radzą Ci dziś powyżej i nie żałuję.Wybrałem dobro rodziny,a Bóg raczy
wiedzieć co by było gdybym się tym "pochwalił". Trzymaj język za zębami.
Wyrzuty sumienia to najcięższa kara.I to wystarczy.

Pozdrawiam i życzę siły
DareK

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-02-05 21:23:27

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Marek" <m...@w...pl> wrote in message
news:cu2if2$ltn$1@213.238.74.27.adsl.inetia.pl...
> Witam i proszę Was o...sam nie wiem co. Może ocenę, pomoc, jakieś porady.


nic nie mow zonie. jesli z nia chcesz byc
to lepiej nie spowiadaj sie u niej. nie traktuj zony
jako spowiednika. to ty muszisz sam sie teraz z tym
uporac. zrobiles blad, i zyjesz teraz z tym pietnem.
ale jesli wiesz, ze tego juz wiecej nie
zrobisz, wybacz sobie, i zyj szczesliwie ze
swoja rodzina.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-02-05 21:56:11

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "bramka" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marek" <
> Witam i proszę Was o...sam nie wiem co. Może ocenę, pomoc, jakieś porady.

Nigdy jej nie mów. Nigdy.
Kochaj ją i sam sobie poradź z tym.
powodzenia
bramka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-02-05 22:02:17

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "IWONA sliwonik" <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marek <m...@w...pl> napisał(a):

> Witam i proszę Was o...sam nie wiem co. Może ocenę, pomoc, jakieś porady.
>
>
> Niestety doszło do tego, że zdradziłem własną żonę. Z tego co zauważyłem
> czytając inne posty na grupach, zdradę dzielicie na tzw. fizyczną i
> emocjonalną. Jeżeli miałbym swoją sklasyfikować to byłaby to zdrada
> fizyczna. Wyda Wam się to paradoksem, ale do tej pory cholernie brzydziłem
> się zdradą, nie byłem w stanie pojąć jak można sobie na coś tak wstrętnego
> pozwolić. Jeszcze większym paradoksem jest to, że moją żonę kocham naprawdę
> szczerym uczuciem (wiem, że tutuaj część osób powie: "jak kochasz to czemu
> zdradziłeś, jesteś nieszczery, itp. - wcześniej, tzn. przed tym zanim
> zdradziłem, sam bym tak mówił). Jest Ona moją pierwszą i jedyną miłością.
> Przyżyliśmy pięć lat w luźnym związku i kolejne trzy jako małżeństwo. Zawsze
> moje sukcesy w życiu prywatnym (bo z całą pewnością jak do tej pory było ono
> udane) tłumaczyłem moją uczciwością i zaangażowaniem zarówno z mojej jak i
> żony strony. Ta zdrada boli mnie jeszcze bardziej ponieważ czuję jakbym
> zdradził swoją rodzinę - mam prawie 2 letnie dziecko, a z drugim żona chodzi
> w ciąży. Wszyscy dookoła wskazują mnie jako wzór męża, wierności (zwłaszcza
> w pracy) dlatego słysząc teraz komplementy ze strony koleżanek i kolegów z
> pracy chce mi się wymiotować. Chciałbym cofnąć czas i wszystko zmienić, ale
> wiem, że się nie da. W tej chwili nie potrafię normalnie funkcjonować. O
> dwóch tygododni nie ma chwili żebym o tym nie myślał. Nie wiem czy mówić o
> tym żonie, czy pozostawić to dla siebie i żyć już na zawsze ze świadomością,
> że ją oszukałem. W tej chwili wiem, że do momentu kiedy nie urodzi i dziecko
> nie będzie trochę większe, muszę to trzymać w tajemnicy ze względu na
> zdrowie żony i dziecka. Tak naprawdę mam wrażenie, że z sytuacji, w której
> jestem nie ma żadnego rozsądenego wyjścia. Po prostu zepsułem w naszym
> małżeństwie coś, czego już pewnie nigdy nie da się naprawić czy odbudować.
> Jestem zły na siebie bo zrobiłem to w momencie kiedy akurat wszystko się
> ustabilizowało, kiedy każde z nas znalazło w tym związku swoje miejsce.
> Myślę, że nawet jeśli żona mi kiedyś by wybaczyła, to ja chyba sam sobie
> nigdy nie wybaczę. I zabrzmi to bardzo egoistycznie, ale właśnie to jest
> najgorsze - brak szacunku do samego siebie.
> Piszę też o tym dlatego, żeby powiedzieć innym jak dużo można stracić w
> głupi sposób. Do samej zdrady doszło całkiem przypadkowo, pod wpływem
> alkoholu. Sam seks z tą osobą nie sprawił mi faktycznie żadnej przyjemności.
> Trudno mi powiedzieć dlaczego to zrobiłem. Kobieta, z którą do tego doszło
> nigdy mnie nie pociągała fizycznie ani w żaden inny sposób. Właściwie to na
> trzeźwo uważam, że jest nawet nieładna. Ponieważ poza żoną nigdy z żadną
> kobietą nie uprawiałem seksu, to być może zrobiłem to żeby przekonać się jak
> to jest z kimś innym. I być może dlatego jest to dla mnie teraz taka
> tragedia. Inni na grupie piszą, żeby wmówić sobie, że to tak jak
> onanizowanie się i zapomnieć, ale ja jakoś nie mogę. To, że nie spałem z
> innymi nie wynika z tego, że jestem jakiś ułomy, a jest to tylko kwestia
> zasad, które wyznawałem. Do tej pory wielokrotnie miałem okazję zdradzić
> żonę, czy wcześniej dziewczynę, ale zawsze potrafiłem się opanować. Zdarzyło
> się, że bardzo atrakcyjna znajoma wprost zaproponowała mi seks a ja
> odmówiłem. Uważałem, że zawsze tak będzie i byłem ze swojego zachowania
> bardzo dumny. W zasadzie to była dla mnie najbardziej istotna zaleta. Taka,
> której świadomość dawała mi siłę i mobilizację do innych działań w życiu
> prywatnym i zawodowym. Do tej pory miałem stabilną sytucję życiową: żona,
> dziecko, dobra praca i sytuacja finansowa, czyli to co dla innych mogłoby
> być spełnieniem marzeń. A ja w jednej chwili zrujnowałem to wszystko i nie
> wiem jak powinienem teraz posąpić.
> Zatanawiam się, czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji i co było potem.
> Ja z jednej strony chciałbym mieć inny charakter i móc traktować to jako
> mało znaczące zdarzenie (bo tak naprawdę to przecież ani na chwilę nie
> przestałem kochać żony, do tamtej osoby nigdy nic nie czułem i nawet nie
> miałem przyjemności z seksu) ale z drugiej strony czuję się jak najgorszy za
> przeproszeniem skurwysyn, który skrzywdził najukochańszą osobę. Na pewo w
> ciągu tygodnia pójdę się z tego wyspowiadać bo jestem wierzący - trochę to
> śmieszne bo nigdy nie szanowałem księży, zarzucając im wiele wad, a teraz
> idę po pomoc. Ponieważ nikomu ze znajomych nie chcę się z tego zwierzać,
> prawdopodobnie będę musiał skorzystać z porady psychologa, bo naprawdę nie
> wiem co robić. Liczę trochę na Wasze odpowiedzi. Nie przeraża mnie nawet to,
> że zostanę napiętnowany - po pierwsze należy mi się, po drugie i tak nikt
> nie jest w stanie zrobić tego skuteczniej niż ja sam robiąc to codziennie
> już od samego rana. A mam nadzieję, że między tymi wszystkimi odpowiedziami,
> znajdzie się chociaż jedna od osoby, która miała podobny problem.
> Zawsze w każdym nawet najgorszym zdarzeniu dopatruję się plusów. Tu
> chyba też takie są. Jestem pewien, że nigdy nie zdradzę ponownie - wyrzuty
> sumienia po są nie do wytrzymania (pomimo, że nikt ze znajomych znając mnie
> by w to nie uwierzył, ja prawie codziennie płaczę i analizuję czemu to
> zrobiłem). Po drugie nie jest to warte niczego - seks bez miłości jest byle
> jaki, powiedziałbym "brudny", mechaniczny, w moim mniemaniu za
> przeproszeniem jak z kurwą. Poza tym w tej chwili doceniam dużo bardziej to
> co mam i to co miałem, utwierdziłem się w przekonaniu, że nic nie tracę
> mając rodzinę. Wcześniej zazdrościłem kolegam, którzy "bawią się" podczas
> gdy ja zmieniałem pieluchy. Szkoda, że żeby dojść do takiego wniosku
> potrzeba było mi takiego przykrego doświadczenia. Istotne jest dla mnie to,
> że teraz przestałem surowo oceniać ludzi i chyba jestem bardziej
> wyrozumiały.
> Pomimo wszystkiego co się zdarzyło mam nadzieję, że jednak jakoś mi się
> ułoży w życiu. Jeśli nie powiem nigdy żonie, to w jakiś sposób postaram się,
> zrehabilitować w stosunku do niej w swoich oczach. Na pewno będę starał się
> być lepszym mężem. Jeśli nie wytrzymam i powiem to mam nadzieję, że nie
> odejdzie ode mnie i wybaczy mi, ale wiem, że już nigdy nie będzie mnie
> szanowała tak jak przedtem.
>
> pozdrawiam,
> Marek
> Nie mów tego zonie,ona nie chce tego wiedziec, zapewniam Cię.Zniszczysz
wszystko przez jedno zdarzenie.Mój mąż mnie oszukiwał przez dwa lata, może
żałuje ale to inna historia niz jednorazowa słabość. Gdybym była na miejscu
Twojej żony nie chciałabym wiedzieć, choć przez całe życie twierdziłam
inaczej. Nie rób jej tego, potraktuj to jak zły sen
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 33


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wizyta rodzinki - dość długie, wybaczcie.
Poradnik o nastolatkach
[OT] do ludzi dobrej woli
Pantofelek Kopciuszka
pomoc w załozeniu dzialalnosci ? [OT]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »