« poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2005-02-07 18:14:21
Temat: Re: Zdradziłem - długie
"T.N." wrote
> Problem w tym, że najprawdopodobniej kwestii tego, co wolałaby żona tego
> człowieka nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć. A to jest podstawa do
tego,
> aby twierdzić, że ona może chcieć znać prawdę lub nie chcieć jej znać i to
> jest zasadniczo równoważne. W tej sytuacji jedynym uczciwym rozwiązaniem
> jest jej o wszystkim powiedzieć.
Tyle że wtedy ona nie będzie już mogła wybrać niewiedzy. Tak czy owak to on
podejmie za nią tę decyzję, a ona poniesie jej konsekwencje. Tu nie ma już
mowy o uczciwym rozwiązaniu. Szukanie uczciwości w powiedzeniu prawdy w
takiej sytuacji jest próbą podziału na tych najgorszych i nienajgorszych. I
łudzeniem, że ten, co się przyzna, nie jest taki najgorszy. Toteż nie ma co
rozważać, która opcja będzie uczciwsza, tylko która będzie najlepsza z
punktu widzenia zdradzonej żony. Niestety, żona nie może podpowiedzieć, bo
postawiona przed takim pytaniem - zostanie jednocześnie powiadomiona o
zdradzie.
Małgośka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2005-02-07 20:24:24
Temat: Re: Zdradziłem - długie> Iiiiii... taki inteligentny a prostej rzeczy nie łapie.
> Spotykają się dwie osoby, co decydują się na wspólne życie i ustalaja
> reguły.
> Ona: Jak mnie masz zdradzać, to inteligentnie. Mam się o niczym nie
> dowiedzieć. Jak się dowiem, toś miękki fiut, nie mężczyzna.
> On: Ależ kochanie, ależ ja nigdy, jesem inny niż wszyscy!
> Ona: Dobra, dobra. Jak sie dowiem - spadasz.
Komentarz kobiety, która to czytała:
"A jak Ona się nie dowie, to gość nie jest miękki fiut???"
Komentarz ode mnie:
(Ustalmy jedno, jeśli wolisz ;) ):
Jeżeli masz na myśli publikę - grupę kobiet - które wiążąc się
z mężczyzną ustalają takie zasady, to nie wierzę, żeby sprawa
była dla nich jakimkolwiek problemem... nawet jak się dowiedzą ;)
Nie sądzę też, żeby akurat ta grupa kobiet pisała do Ciebie
listy o poradę ;)
> > Ustawianie granic opartych na rzeczach, których nie chcesz
> > przyjąć do wiadomości też jest trochę dziwne....
>
> Cóż. Dla mnie dziwne jest, że facet zdradza żonę, zrobiwszy jej uprzednio
> dwójkę dzieci i deklarując wszem i wobec, ze ach jak on ją kocha, to był
> błąd. Jakoś muszę żyć z tym zdziwieniem.
Wiele jest rzeczy dziwnych, zgoda. Przedmiotem dyskusji jednak
jest "powiedzieć czy nie powiedzieć", a nie "zdradzić czy nie zdradzić"....
W związku z tym powtórzę raz jeszcze:
Jak możesz ustalać granice opierając się na świadomej niewiedzy??
Skąd będziesz wiedzieć, że granica została przekroczona?
Czy taka granica różni się od braku granic?
> > Co to ja pisałem..
> > "niezbadane są ścieżki wenusjańskiej logiki" ;-)
>
>
> No to masz zagwodzkę, chłopie, na resztę życia. Badaj logikę wenusjańską,
> Marsjanie są w tym na tyle kiepscy, że do śmierci będziesz miał nad czym
> główkować...
W tym konkretnym przypadku mam nadzieję zostać oświeconym :)
R.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2005-02-07 21:15:39
Temat: Re: Zdradziłem - długie> Witam i proszę Was o...sam nie wiem co. Może ocenę, pomoc, jakieś porady.
>
>
> >
> witaj marku. tak jak wiekszosc jestem za tym bys nie mowil swojej zonie o
zdradzie. jesli jest tak jak piszesz, ze czujesz ze zle sie stalo to naprawde
postaraj sie z tym zyc i nie dzielic sie z ukochana kobieta. dlaczego tak
mowie, bo gdybym byla twoja zona i byloby miedzy nami tak jak piszesz a to co
sie stalo to pomylka z twojej strony, nic nie znaczaca zadrada to nie
chcialabym sie o tym dowiedze=iec. nie umialabym byc z toba i ufac ci.nigdy
bym nie przestala cie "kontrolowac", o ile bym potrafila byc z toba w ogole.
pozdrawiam. bedzie dobrze-musi byc.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2005-02-08 07:18:43
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Użytkownik "Radek" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cu80q2$jih$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Wiem, że panie są zdolne, jeśli chodzi o złośliwostki, ale proszę
> o trochę bardziej przemyślane ;)
Złośliwostki?
Gdybym chciała Ci prawić złośliwostki, zabrzmiałoby to inaczej - popytaj na
grupie - zdecydowanie to potrafię.
Ale możesz się spodziewać tego na następną szowinistyczną uwagę - bo taka
jest marsjańska umiejętność dyskusji - gdy brak argumentów, wyjeżdża się z
szowinistycznymi lub seksistowskimi uwagami.
Nota bene argument o wenusjańskiej logice w momencie gdy dyskutujesz na
temat równouprawnienia i kwestii "wolę nie wiedzieć" jest ... hmmm...
dziwny. Problem "wolę nie wiedzieć" dotyczy nie tylko kobiet ale i mężczyzn
(nie tylko kobity są zdradzane), zatem taka postawa nie wynika nie z
hormonów czy chromosomów tylko z czegoś innego (tu sobie teraz możemy
podyskutować z czego).
Poza tym, nie wiem jak głęboka jest Twoja wiedza na temat równouprawnienia i
emancypacji, ale w tym ruchu nie chodziło o to, by kobiety miały całkowitą
wiedzę, jaką mają zamiar na nie zrzucić mężczyźni, tylko, żeby kobiety,
podobnie jak mężczyźni, miały szansę same decydować czego chcą (co chcą
wiedzieć, a czego nie - również) - i o parę innych rzeczy. Ale na pewno nie
o to, by wyznacznikiem nowoczesnej, wyzwolonej kobiety była konieczność
przyjęcia na siebie całego bagażu problemów wygenerowanych przez partnera.
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2005-02-08 07:43:45
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Użytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał w wiadomości news:cu82d3$1fok$1@news2.ipartners.pl...
> Zwróć uwagę jak się w tej dyskusji podzieliły głosy.
> Nie liczyłam dokładnie, ale chyba wszystkie panie pisały "wolałabym nie
> wiedzieć".
> Ja też !
>
> I chyba wszyscy panowie pisali "powiedz jej" ( w uproszczeniu).
No, nie do końca, Basiu.
Rzeczywiście chyba wszystkie panie powiedziały "nie mów jej".
Ale panowie nie są tacy jednomyślni.
3 jest zdecydowanie za nie mówieniem, puchaty - raczej nie mówi "mów jej"
(IMHO), ami - nie wiem jakiej jest płci, ale jest przeciw mówieniu,
3 jest zdecydowanie za mówieniem.
pozdrawiam
Monika, dziś pełniąca funkcję rachmistrza
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2005-02-08 08:11:09
Temat: Re: Zdradziłem - długieDnia Mon, 7 Feb 2005 16:56:19 +0100, Basia Z. napisał(a):
> Nie liczyłam dokładnie, ale chyba wszystkie panie pisały "wolałabym nie
> wiedzieć".
> Ja też !
> I chyba wszyscy panowie pisali "powiedz jej" ( w uproszczeniu).
A ja chciałabym wiedzieć, chociaż lepiej byłoby, żebym nie wiedziała.
Osobistemu lepiej byłoby nie mówić, ale pewnie uwierałoby mnie to.
Wot, dylemat. Dobrze, że nie mój :)
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2005-02-08 08:30:25
Temat: Re: Zdradziłem - długieUżytkownik Basia Z. napisał:
> Ech, lepiej jej tego wszystkiego oszczędzić.
Tylko tego ? Problemy finansowe też mogą ją zdenerwować, więc może je
też przemilczeć ? O chorobach też może po cichu ?
A za jakiś czas ona przylezie na grupę z problemem : "on zupełnie ze
mną nie rozmawia".
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2005-02-08 08:49:22
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Adam Moczulski wrote:
> Tylko tego ? Problemy finansowe też mogą ją zdenerwować, więc może
> je też przemilczeć ? O chorobach też może po cichu ?
Mysle, ze we wszystkim nalezy zachowac umiar. To w sumie truzizm, ale
czesto absoultna szczerosc moze przyniesc wiecej szkody niz pozytku.
Podam przyklad z wlasnego zycia, jesli juz o chorobach mowimy:
Jesienia bylam w dwutygodniowej podrozy sluzbowej i na sam koniec
dostalam wolny weekend, ktory zamierzalam przeznaczyc na beztroskie
plazowanie. ;) W piatek probowalam dodzwonic sie do TZ, zeby powiedziec
mu, ze dotarlam juz w miejsce przeznaczenia, ale telefon zarowno w domu,
jak i w pracy milczal jak zaklety (a TZ nie ma komorki). Troche sie
denerwolalam i w sumie caly wieczor pzesiedzialam przy telefonie. Troche
przed polnoca zadzwonil - w sumie od razu wyczulam, ze cos jest nie tak.
Nie chcial nic powiedziec, ale przyciskalam, no i okazalo sie, ze mial
wypadek, zlamal reke i caly wieczor przesiedzial na ostrym dyzurze.
Oczywiscie, zdenerwalam sie i nastepnego ranka zaczelam szukac miejsc w
samolocie. Niestety, nie znalazlam nic i musialam i tak czekac do
niedzieli wieczorem na moj lot. Przezylam, ale niestety nie wypoczelam
tak dobrze, jak bez tej swiadomosci.
Potem rozmawialam z TZ - i tak wlasnie wyjasnil swoj zamiar: nie chcial
mi nic mowic, bo i tak nic by to w danym momencie nie dalo, a tylko
popsulo mi wypoczynek po dwoch ciezkich tygodniach.
Pewnie, to jest jedynie slaba analogia - ale mogl od razu dzwonic do
mnie na komorke i z absolutna szczeroscia opisywac detale wypadku - w
koncu mialam prawo wszystko wiedziec ;)
Sa rowniez osoby wrazliwe, ktore informacje o problemach przyplacaja
ciezka depresja (mam takiego osobnika - plci meskiej ! - w rodzinie).
Jesli decydujesz sie na zycie z taka osoba, to stety-niestety musisz
wypracowac jakis kompromis.
To tylko kilka przykladow, ale z latwoscia moge sobie wyobrazic inne.
Moim celem jest dbalosc o trwalosc mojego zwiazku, jesli zawale, to bede
starala sie to sama naprawic, a nie zrzucac odpowiedzialnosc na mojego TZ.
> A za jakiś czas ona przylezie na grupę z problemem : "on zupełnie ze
> mną nie rozmawia".
>
A w malzenstwie rozmawia sie tylko o problemach ? No popatrz.
D.
--
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=91&w=196485
44
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2005-02-08 09:10:17
Temat: Re: Zdradziłem - długieChcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty idiom mnie niestety
powstrzymują:
> 3 jest zdecydowanie za nie mówieniem, puchaty - raczej nie mówi "mów jej"
W nakreślonej tu sytuacji powiedzenie partnerowi o swojej zdradzie wydaje
mi się zrzucaniem z siebie odpowiedzialności za własne wybory pt.
"zdradziłem i nie potrafię sobie z tym poradzić - pomóż mi i wybacz, bo ja
nie umiem wybaczyć sobie samemu, mimo iż postanawiam więcej tak nie
postępować". Uważam, że jest to praca _tylko_ dla autora posta - nauczyć
się brać odpowiedzialność za siebie samego i skoro wiąże się to z
cierpieniem - pocierpieć (per aspera ad astra - jak to mówią).
Cierpienie w gruncie rzeczy nie jest takie złe - pod warunkiem wszakże, że
doprowadza do świadomości. Mamy prawo cierpieć, a jakże!
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2005-02-08 09:19:12
Temat: Re: Zdradziłem - długieUżytkownik Dunia napisał:
>
>
> Adam Moczulski wrote:
>
>> Tylko tego ? Problemy finansowe też mogą ją zdenerwować, więc może
>> je też przemilczeć ? O chorobach też może po cichu ?
>
>
> Mysle, ze we wszystkim nalezy zachowac umiar. To w sumie truzizm, ale
> czesto absoultna szczerosc moze przyniesc wiecej szkody niz pozytku.
>
> Podam przyklad z wlasnego zycia, jesli juz o chorobach mowimy:
> Jesienia bylam w dwutygodniowej podrozy sluzbowej i na sam koniec
> dostalam wolny weekend, ktory zamierzalam przeznaczyc na beztroskie
> plazowanie. ;) W piatek probowalam dodzwonic sie do TZ, zeby powiedziec
> mu, ze dotarlam juz w miejsce przeznaczenia, ale telefon zarowno w domu,
> jak i w pracy milczal jak zaklety (a TZ nie ma komorki). Troche sie
> denerwolalam i w sumie caly wieczor pzesiedzialam przy telefonie. Troche
> przed polnoca zadzwonil - w sumie od razu wyczulam, ze cos jest nie tak.
> Nie chcial nic powiedziec, ale przyciskalam, no i okazalo sie, ze mial
> wypadek, zlamal reke i caly wieczor przesiedzial na ostrym dyzurze.
> Oczywiscie, zdenerwalam sie i nastepnego ranka zaczelam szukac miejsc w
> samolocie. Niestety, nie znalazlam nic i musialam i tak czekac do
> niedzieli wieczorem na moj lot. Przezylam, ale niestety nie wypoczelam
> tak dobrze, jak bez tej swiadomosci.
> Potem rozmawialam z TZ - i tak wlasnie wyjasnil swoj zamiar: nie chcial
> mi nic mowic, bo i tak nic by to w danym momencie nie dalo, a tylko
> popsulo mi wypoczynek po dwoch ciezkich tygodniach.
>
> Pewnie, to jest jedynie slaba analogia - ale mogl od razu dzwonic do
> mnie na komorke i z absolutna szczeroscia opisywac detale wypadku - w
> koncu mialam prawo wszystko wiedziec ;)
A zdenerwowałabyś się tak samo gdyby on po złożeniu łapy od razu do
Ciebie zadzwonił z informacją że z powodu złamanej ręki ma trochę
zwolnienia lekarskiego i czy mógłby do Ciebie na parę dni dojechać ?
> Sa rowniez osoby wrazliwe, ktore informacje o problemach przyplacaja
> ciezka depresja (mam takiego osobnika - plci meskiej ! - w rodzinie).
> Jesli decydujesz sie na zycie z taka osoba, to stety-niestety musisz
> wypracowac jakis kompromis.
A jak reagują na wiadomość że są regularnie oszukiwane ?
> To tylko kilka przykladow, ale z latwoscia moge sobie wyobrazic inne.
> Moim celem jest dbalosc o trwalosc mojego zwiazku, jesli zawale, to bede
> starala sie to sama naprawic, a nie zrzucac odpowiedzialnosc na mojego TZ.
>
>> A za jakiś czas ona przylezie na grupę z problemem : "on zupełnie
>> ze mną nie rozmawia".
>>
> A w malzenstwie rozmawia sie tylko o problemach ? No popatrz.
No popatrz jakie tu listy na grupe co chwilę wpadają.
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |