Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Zdradziłem - długie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zdradziłem - długie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 322


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2005-02-08 09:28:54

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Adam Moczulski" wrote
> Tylko tego ? Problemy finansowe też mogą ją zdenerwować, więc może je
> też przemilczeć ? O chorobach też może po cichu ?

Problemy finansowe i choroby tym się różnią od zdrady, że w przypadku tych
pierwszych zmartwienia dzielą się na pół - oboje mają wsparcie drugiej
strony (przy założeniu, że obojgu na sobie zależy). Zdrada jest raną zadaną
w najczulszy punkt, chroniony wyłącznie zaufaniem do żony czy męża.
Wiadomość o zdradzie a nie dość tego, że sama w sobie jest ciosem, to
pozostaje się z nią sam na sam. Nagle traci się grunt pod nogami.

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2005-02-08 09:33:51

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:l26vp4nviqta$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
> Cierpienie w gruncie rzeczy nie jest takie złe - pod warunkiem wszakże, że
> doprowadza do świadomości. Mamy prawo cierpieć, a jakże!

Myślę, że w tym kontekście, jaki opisałeś, mamy nawet obowiązek cierpieć, a
nie - przerzucać cierpienie na innych.

Inna sprawa, że ja chyba wolałabym wiedzieć, ale konsekwencja takiego
"wiedzenia" byłaby jedna ;)

pozdrawiam

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2005-02-08 09:37:44

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"idiom" wrote
> Myślę, że w tym kontekście, jaki opisałeś, mamy nawet obowiązek cierpieć,
a
> nie - przerzucać cierpienie na innych.

Myślę, że jednak nie ma obowiązku cierpieć. Tzn. nie chciałabym, żeby mój
mąż się w takiej sytuacji zatracił w cierpieniu. To, na czym by mi zależało,
to właśnie świadomość. Jaką głupotę zrobił. Że nie warto było. Jak bardzo mu
na mnie zależy i że strata byłaby jedną z najgorszych rzeczy, jaka mogłaby
się przytrafić.
I nie chciałabym się chyba o tym wiedzieć, bo wybaczenie to jedno, a życie
ze świadomością, że on rano ze mną, a wieczorkiem z nią - to drugie. Nie
wiem, czy zamiast cieszyć się seksem, nie próbowałabym desperacko pozbywać
się myśli o niej.

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2005-02-08 09:39:19

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: Dunia <d...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora



Adam Moczulski wrote:

> A zdenerwowałabyś się tak samo gdyby on po złożeniu łapy od razu do
> Ciebie zadzwonił z informacją że z powodu złamanej ręki ma trochę
> zwolnienia lekarskiego i czy mógłby do Ciebie na parę dni dojechać ?

Nie rozumiem, co chcesz przez to powiedziec.
To pewnie jakas metafora, bo watpie, czy ktokolwiek ze swiezo zlamana
reka decydowalby sie na dwugodzinny dojazd na lotnisko i cztrogodzinny
lot ;) Gdyby jednak, to pewnie pomyslalabym, ze sobie jeszcze cos innego
zlamal i pewnie zmartwilabym sie jeszcze bardziej...

> A jak reagują na wiadomość że są regularnie oszukiwane ?

Mowa byla o jednorazowym wyskoku (lub problemie), a nie o dwudziestu
latach podwojnego zycia (a to zmienia calkowicie postac rzeczy).

> No popatrz jakie tu listy na grupe co chwilę wpadają.

No i ? Ludzie maja rozne problemy, to chyba normalne ?

Ja sama tez nie lubie gadac z mezem o problemach, jesli kazde z nas
sobie samo radzi, to nie zawracamy sobie nawzajem d***.
Wole koncentrowac sie na przyjemniejszych aspektach bycia razem :)

I tak tez mi sie wydaje w przypadku autora: jego chec powiedzenia o
zdradzie zonie jest kwestia "niewytrzymania", a nie przemyslana decyzja.

D.
--
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=91&w=196485
44

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2005-02-08 09:55:35

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: Adam Moczulski <w...@d...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Dunia napisał:

>> A zdenerwowałabyś się tak samo gdyby on po złożeniu łapy od razu
>> do Ciebie zadzwonił z informacją że z powodu złamanej ręki ma trochę
>> zwolnienia lekarskiego i czy mógłby do Ciebie na parę dni dojechać ?
>
> Nie rozumiem, co chcesz przez to powiedziec.
> To pewnie jakas metafora, bo watpie, czy ktokolwiek ze swiezo zlamana
> reka decydowalby sie na dwugodzinny dojazd na lotnisko i cztrogodzinny
> lot ;)

A miałas kiedys złamaną rekę ? Bo ja wielokrotnie. Ale nawet jakby to
było coś strasznego to przykrą wiadomość można podawać w formie
alarmującej lub uspokajającej.

> Gdyby jednak, to pewnie pomyslalabym, ze sobie jeszcze cos innego
> zlamal i pewnie zmartwilabym sie jeszcze bardziej...

No dobrze, przekonałas mnie, Tobie nie należy nic przykrego mówić.

>> A jak reagują na wiadomość że są regularnie oszukiwane ?
>
> Mowa byla o jednorazowym wyskoku (lub problemie), a nie o dwudziestu
> latach podwojnego zycia (a to zmienia calkowicie postac rzeczy).

Jak facet nie potrafi się kontrolować to to nie jest jednorazowy wyskok.

>> No popatrz jakie tu listy na grupe co chwilę wpadają.
>
> No i ? Ludzie maja rozne problemy, to chyba normalne ?

Wpędzanie ich w nie jest również normalne, acz przy tym mocno niemoralne.

--
Pozdrawiam
Adam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2005-02-08 09:58:02

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:cua19a$3p6$1@news.onet.pl...
>
> Myślę, że jednak nie ma obowiązku cierpieć. Tzn. nie chciałabym, żeby mój
> mąż się w takiej sytuacji zatracił w cierpieniu.

Ależ nie ma mowy o "zatraceniu się" w cierpieniu.
Ale trochę cierpienia przyśpiesza i pomaga wyciągać właściwe wnioski.

> I nie chciałabym się chyba o tym wiedzieć, bo wybaczenie to jedno, a życie
> ze świadomością, że on rano ze mną, a wieczorkiem z nią - to drugie. Nie
> wiem, czy zamiast cieszyć się seksem, nie próbowałabym desperacko pozbywać
> się myśli o niej.

Ja na pewno bym nie wybaczyła - nasze drogi w tym miejscu by się rozeszły.

pozdr

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2005-02-08 10:02:26

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"idiom" wrote
> Ja na pewno bym nie wybaczyła - nasze drogi w tym miejscu by się rozeszły.

A ja się już starzeję;))

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2005-02-08 10:42:51

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "Neokaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ja6zna531yw6.dlg@franolan.net...
> Dnia Mon, 7 Feb 2005 16:56:19 +0100, Basia Z. napisał(a):
>
>> Nie liczyłam dokładnie, ale chyba wszystkie panie pisały "wolałabym nie
>> wiedzieć".

Ja wolałbym wiedzieć choć zdaję sobie sprawę, że życie nie byłoby już takie
samo. Ból, cierpienie jest do zniesienia ale życie w zakłamaniu chyba nie.
Natomiast to, że kobieta jest w ciąży jest tutaj okolicznością przemawiającą
aby nie mówić o tym jeszcze w tym momencie.
Gdy zastanowiałam się co ja bym zrobiła w takiej sytuacji (trochę trudne bo
nie nie mam tego czegoś pomiędzy nogami co tak miesza niektórym facetom w
głowach)- chyba napisałabym list, opisała tam wszystko. Dzisiejsze emocje i
dzisiejsze przemyślenia. Dałabym adresatowi ten list po 5 latach np.
Nie byłoby to moje oczyszczenie i krzywdzenie partnera przez mocne bardzo
emocje a informacja.

Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2005-02-08 12:30:17

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Radek mnie niestety
powstrzymują:

>> Przecież napisała "w takiej sytuacji".
> A gdzie tu masz jakąś sytuację? W trolowaniu Marka?
> Pewnie w dowolnym Harleqinie są pikantniejsze historyjki ;)

Harlequiny też są, zdaje się, pisane przez mieszkańców Układu Słonecznego.

>> Jak nie jest, jak jest. Można "woleć wiedzieć".
> Weź mnie nie załamuj...

Może się zbytnio usztywniasz i stąd ta podatność na załamania. Przemyśl to
Radku.

> Powiedzmy, że za dwa lata na imprezce towarzystwo, zacznie
> chwalić się "wyczynami"... swoimi i swoich znajomych...
> Co wtedy?

Może się tak rozochocą, że się rozbiorą i zaczną uprawiać seks grupowy...
Who knows?

> Palce w uszy i "nie słucham was, bleblebleblebleblebleble"
> O tym, że to nie jest wybór rodzice uczą swoje dzieci
> tak koło 3 roku zycia...

Być może dlatego, że rodzicom wydaje się, że więdzą co jest dobre dla ich
dzieci mimo, że nie wiedzą, co jest dobre dla nich samych.

>> A co tu płeć ma do rzeczy?
> A to, że podsumowując takie wywody kobiet mogę napisać
> "niezbadane są ścieżki wenusjańskiej logiki".
> Odpowiadając facetowi mogę już ze spokojnym sumieniem napisać:
> "Idź się powieś. Jak nie umiesz brać odpowiedzialności za swojego
> ptaka, to go sobie odetnij."

I aby wziąć odpowiedzialność za swego ptaka powinien opowiedzieć żonie o
ptaka wyczynach. IMO to logika rodem z czarnej dziury, innymi słowy -
osobliwość.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2005-02-08 13:02:08

Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Neokaszycha mnie
niestety powstrzymują:
> Gdy zastanowiałam się co ja bym zrobiła w takiej sytuacji (trochę trudne bo
> nie nie mam tego czegoś pomiędzy nogami co tak miesza niektórym facetom w
> głowach)- chyba napisałabym list, opisała tam wszystko. Dzisiejsze emocje i
> dzisiejsze przemyślenia. Dałabym adresatowi ten list po 5 latach np.
> Nie byłoby to moje oczyszczenie i krzywdzenie partnera przez mocne bardzo
> emocje a informacja.

No tak, ale po co właściwie dałabyś mu ten zdezaktualizowany list skoro nie
chodzi o własne oczyszczenie (swoistą spowiedź z oczekiwaniem odpuszczenia
grzechów)?
Poza tym tak sobie myślę - jeśli do tego czasu byś się z nim rozeszła, czy
również dałabyś, czy potraktowała jako nieistotny? (a może dałabyś go
nowemu partnerowi - w końcu również powinien wiedzieć). I idąc dalej - czy
jeślibyś się jednak nie rozeszła, czy przypadkiem po owych 5 latach ten
list mimo to również by nie stracił swej istotności (a mógł tylko zburzyć
zaufanie, przysporzyć cierpienia).
Jeśli byłbym kiedykolwiek w takiej sytuacji jak ta, to najprawdopodobniej:
- albo powiedziałbym na gorąco - pod wpływem emocji,
- albo zamilkł jak grób próbując samemu sobie z tym poradzić.

Co do zakłamania - z kłamstwem podobnie jest IMO jak z prawdą, ich kryteria
są na tyle ulotne (subiektywne), że raczej nie warto w ich imieniu
niszczyć/zabijać.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 20 ... 30 ... 33


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wizyta rodzinki - dość długie, wybaczcie.
Poradnik o nastolatkach
[OT] do ludzi dobrej woli
Pantofelek Kopciuszka
pomoc w załozeniu dzialalnosci ? [OT]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »