Data: 2019-06-09 22:35:42
Temat: Re: Ziemkiewicz forever
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu niedziela, 9 czerwca 2019 22:06:55 UTC+2 użytkownik Ilona napisał:
> On 2019-06-09 21:28, Jakub A. Krzewicki wrote:
> > W dniu niedziela, 9 czerwca 2019 20:52:37 UTC+2 użytkownik Ilona napisał:
> >
> >> Cenna uwaga!
> >>
> >> To wszystko nie było by możliwe _bez_ katolicyzmu.
> >
> > I owszem, bez katolicyzmu, ale bez _słabego_ katolicyzmu.
> >
> > Silny katolicyzm był w Hiszpanii i taki tam był zamordyzm, że górale z góry Syjon
musieli zwijać manatki do cesarza ottomańskiego, a Maurowie, którzy
> > do jasnej ciasnej wprowadzili tam początki cywilizacji naukowo-technicznej,
> > oświetlone miasta, wodociągi, kanalizację, biblioteki, musieli się zwinąć i nic
> > z tego nie przetrwało, ino brud smród i ubóstwo Kastylijczyków i Aragończyków.
> > Wyzwolenie przez reconquistę wyglądało tak, że cała masa szlachetnych hidalgos
> > nie umiała czytać i pisać, nie miała własnego domu, z braku roboty rycerze ci
> > pasali świnie i leżeli w stodole na ciepłym gównie.
> >
> > Podbój Nowego Świata nie byłby możliwy bez takiej masy dziadostwa na eksport.
> >
> > Wniosek: zawsze należy trochę ten katolicyzm podtrzymywać jak ogień w kominku,
> > ale nie można pozwolić, coby urósł w siłę ponad ilości śladowe niezbędne do
> > użytkowania, bo wtedy skóra tygrysa rozłożona w saloniku się sfajczy, a może
> > i cały dom się spali.
> >
>
> To prawda, we wszystkim należy zachować umiar.
U nas też z hołyszami szlacheckimi nie było za wesoło. Na takim Mazowszu, to
w XVII w. de facto byli katolicy w I pokoleniu, bo niezależnie od tego, że ich
tatkowie byli chrzczeni czy tam brali śluby od jakichś 600 lat z okładem
w kościołach, to na co dzień modlili się gdzie indziej, do bardziej rodzimych
bóstw, zwłaszcza jak trwoga przyszła, to do bogów ojców a nie do Krysta.
Nowe pokolenie, kształcone w renesansowych łacińskich jezuickich konwiktach
za Wazów to byli neofici, którzy nie pasowali dobrze ani do tzw. pogaństwa
ani do tej nowej konfederacji warszawskiej, gdzie żyło się obok lutrów,
kalwinów i innych różnowierców. Wiem, że za PRyL-u Jasienica po nich mocno
jechał jako po jednym ze źródeł polskiej anarchii. Dopiero KEN i Konstytucja
3 Maja (przecież też zakładająca katolicyzm jako główną religię państwową)
zrobiły porządek z tym pijanym towarzychem, poniewczasie.
|