Data: 2010-04-14 09:03:27
Temat: Re: Zimnokrwiści. Re: Zamurowało was czy jak?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 14 Apr 2010 10:09:44 +0200, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:3cr8yiwevpeh$.1xybwkufbwnum.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 14 Apr 2010 00:07:16 +0200, Chiron napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>>> wiadomości news:hq2op1$krb$1@node1.news.atman.pl...
>>>> Chiron pisze:
>>>>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>>>>> wiadomości news:hq2p6l$h4e$20@node2.news.atman.pl...
>>>>>> Chiron pisze:
>>>>>>> Użytkownik "zażółcony" <z...@e...onet.pl> napisał w wiadomości
>>>>>>> news:himvkqeeb0w8.qfbr682t2c3i$.dlg@40tude.net...
>>>>>>>> Dnia Tue, 13 Apr 2010 22:24:12 +0200, Chiron napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> Aaa- o to chodzi. Sorki, Redi. Ghosta mam w KF, więc czasami źle
>>>>>>>>> odczytuję-
>>>>>>>>> widzę odpowiedź, a mylę, do kogo. Przepraszam, ale Ciebie nie
>>>>>>>>> skilowałem.
>>>>>>>>> Przykro Ci? Lubię Cię czasem czytać- ale jak nie chcesz, mogę do
>>>>>>>>> Ciebie nie
>>>>>>>>> pisać. Wystarczy powiedzieć.
>>>>>>>> Ech, Chiron, Chiron ... ;) I co ja mam z Tobązrobić ...
>>>>>>>> Twoje deklaracje sympatii troszkę mnie krępują,
>>>>>>>> ale jednak cieszą ... Szkoda, że poza sympatią, w sferze
>>>>>>>> poglądów - to jakby jakaś mała ścianka ... Murek.
>>>>>>> Czytam, uczę się. Staram się też coś Ci przekazać- i czuję mur. No
>>>>>>> ale
>>>>>>> to Twoja sprawa. Niczego nie musisz ode mnie brać. Mam pomysł, że nie
>>>>>>> potrafisz- no ale co ja mogę?:-)
>>>>>>
>>>>>> Chiron jestem tu od roku, jeszcze nic od Ciebie pozytywnego nie
>>>>>> wzięłam.
>>>>>> Mam poczucie, ze piszesz tak, że powinnam, ale jakby się z tym nic nie
>>>>>> dzieje. NIC. W ogóle Ciebie nie czuję, a już jeśli to negatywnie.
>>>>>> Pewnie to moja wina. Nie mam nic do katolików, wegan,
>>>>>> homoseksualistów,
>>>>>> Żydów, Niemców, feministek.
>>>>>
>>>>> OK- nie widzę w tym żadnej winy. Ja od Ciebie się co nieco nauczyłem.
>>>>> Lubię się uczyć. Kiedyś (zawodowo) uczyłem innych, ale nie sprawiało mi
>>>>> to wiele radości. Wydaje mi się, że uczę się od tych, którzy mają coś,
>>>>> co
>>>>> ja uważam za potrzebne mi. W zamian każdy może sobie wziąć ode mnie- co
>>>>> tam chce. A jak nie chce nic- no cóż- ani na tym nie tracę, ani nie
>>>>> zyskuję. Paulinko- ja nie mam żadnej misji.
>>>>
>>>> Przesadziłam, wzięłam od Ciebie potrzebę widzenia drugiego człowieka
>>>> _ZASSZE_ dobrze, ale ja mam ją w sobie i widzę ją inaczej. I przysięgam
>>>> Chiron nie próbuję Cię obrazić.
>>>
>>>
>>>
>>> Ja tego nie potrafię- choć się staram. No, czasem mi wychodzi:-). Ponoć
>>> Dalaj Lamie udało się przejść obok posterunków chińskich żołnierzy, bo
>>> widział tam zagubionych ludzi z ich problemami, i czuł miłość,
>>> współczucie.
>>> Jego towarzyszom się nie udało- w chińskich żolnierzach widzieli tylko
>>> wrogów...
>>
>> Kilka osób tutaj okresliłam na swój prywatny użytek "zimnokrwistymi". To
>> ludzie, których razi lub nie potrafią lub zawstydza okazywanie na zewnątrz
>> uczuć wyższych - miłości, dumy, żałoby, tęsknoty, poczucia idei,
>> patriotyzmu itp. Każą mi to robić "w domu", bo kłuję ich w szeroko
>> zamknięte oczy. Znam takie osoby też w realu. Umiejące "na zewnątrz"
>> okazywać tylko nienawiść, niezdowolenie, sceptycyzm, zwątpienie w czyjąś
>> autentyczność. Zoabserwowałam, że łączy ich jedno: niespełnienie w miłości
>> i życiu intymnym. Od tego się zaczyna.
>>
>> Do takich ludzi należy np moja stryjeczna siostra: pochodząca z domu,
>> gdzie
>> rodzice się nie kochali, chcąc go jak najszybciej opuścić zaszła w ciażę z
>> jednym z kolegów, niestety zimnym materialistą jak jej rodzice, na jej
>> dodatkowe nieszczęście w dodatku chamem i brutalem oraz człowiekiem z
>> psychicznymi odchyłkami. Ponieważ i w jej małżeństwie nie było miłości,
>> była obcość i znęcanie, po latach zakończyło się ono z wielkim hukiem.
>> Całe
>> jej życie, uważam że niestety także z jej winy (bo wybrała przypadkowego
>> człowieka), nie tylko jej męża, upłynęło bez miłości, na oszukiwaniu
>> siebie, obojga nawzajem zresztą, na skupieniu wobec tego tylko na
>> robionych
>> gęsto pieniądzach. Ona to widzi, bo jest myślącą istotą, sama mi mówi o
>> tym, co zauważa po latach.
>> Jednocześnie, kiedy powiedziałam jej, że dobrze, iż Państwo Kaczyńscy
>> zginęli razem, odpowiedziała: "No i co z tego, przecież i tak wrócili
>> osobno".
>>
>> Jej życie ją okaleczyło tak bardzo, że nie mogę, nie jestem w stanie do
>> niej dotrzeć. Ona NIE ROZUMIE. Dla niej moje słowa nie oznaczaly nic ponad
>> komunikacyjne perturbacje z cialami, wynikłe z wypadku. Moja siostra jest
>> "zimnokrwista". Kocham ją i tak, bo jest po prostu okaleczona, wspieram ją
>> na ile mogę i jestem z nią.
>
> Mając podobne zdanie i doświadczenia- mam jednak taki pomysł, że ktoś taki
> może coś pojąć obserwując nas, lub...wcale. Jednak na początku swojej
> przemiany- i ja i moja żona zamiast po prostu dawać przykład- mówiliśmy
> innym o ich wadach, które w naszym przekonaniu przeszkadzały im w życiu, a
> których niedostrzegali. Efekt był, jaki był, bo być musiał- potraciliśmy
> większość znajomych:-). Nawet dość delikatne powiedzenie komuś, co on zrobił
> źle i jest w stanie naprawić, aby nie mieć problemów w przyszłości-
> spowodowało spięcie z bardzo dobrą znajomą żony. Zrozumieliśmy podczas
> sprzeczki z naszymi znajomymi, kiedy ona powiedziała nam, że co my sobie
> wyobrażamy, że jesteśmy tacy doskonali? zrozumieliśmy, że tak nas odbierają
> ludzie: my- jesteśmy doskonali, wy- takie malutkie ludziki. Przeprosiliśmy
> ich i opowiedzieliśmy o nas, naszej drodze- i przestali się dąsać. Od tej
> pory już tak nie robimy:-).
Toteż mając na względzie jej (chyba niezawiniony, bo od dziecka) zupełny
brak doświadczeń z miłością (ona twierdzi, że nie zaznała miłości nawet od
własnej matki) oraz to, ze mi na niej bardzo ale to bardzo zależy oraz to
że wiem, z czego wynika jej kalectwo, nawet nie usiłowałam jej tłumaczyć,
że ludzie kochający się nawet w momencie wspólnej śmierci chcą być i są
razem, a już że zazdroszczę Kaczyńskim... Chciaż ona sama czasem mówi, że
się lubi pogrzać przy nas.
|