Data: 2010-11-09 13:09:25
Temat: Re: Zły wybór
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Re: Zły wybór
Wiadomość:
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3789633
Takie kobiety to ja rozumiem, już ją lubię;)
-----------
jekaterinka
Dawno temu ustaliliśmy z facetem, że, jeśli będziemy mieli ochotę, to
skok w bok jest ok. Pod kilkoma warunkami:
- tylko w gumce,
- tylko po kilka razy z danym partnerem (żeby nie przerodziło się to w
coś więcej)
- nie inforumejmy się nawzajem o podbojach, w mysl zasady\'cego oczy
nie widzą, tego sercunie żal\'
I jestem szczęsliwa. On też.
Dziwnie może to zabrzmi, ale chyba jest to kwestia zaufania. Ja po
prostu wiem, że z żadną mu nie będzie lepiej - powiecie pewnie, że to
pycha i zadufanie, ale jestem go pewna w pewien sposób.
A że chcemy się wyżyć? Dla mnie chore jest tłumienie w sobie potrzeb.
Niektórzy czują się szczęśliwi, mając w życiu
jednego partnera. Ja nie umiem.Może mam mentalnośc dzi**i, ale jest
mi dobrze. Wolę żyć tak, z człowiekiem, który jest dla mnei niebywale
ważny, niż zmieniać partnera co pół roku.
A zresztą... nasz skoski zdarzają się góra 2 - 3 razy do roku. Skąd
wiem? Bo resztę czasu spędzamy razem.
Widzisz, ja nie mogę zrozumieć ludzi, którzy są szczęśliwi seksualnie
mając tylko jednego partnera w życiu. Czasem ich podziwiam...ale ja
bym tak nie mogła... i nie chciała.
Byłabym hipokrytką, gdybym żądała wolności dla siebie, jemu
zabraniając.
Jesteśmy szczęśliwą parą, prawie się nie żremy... Są tylko dwie panny,
z którymi wolałabym, żeby się nie przespał. Pogadaliśmy kiedyś na ten
temat, on wyszedł sam siebie z propozycją, że w takim razie z nimi nie
będzie Wobec tego zapytałam, czy on też kogoś by sobie nie życzył.
I ja dotrzymuje słowa, choć jeden z 'zakazanych' kręci mnie okrutnie.
Otwarty związek nei oznacza 'pieprzenia się na prawo i lewo' -w nim
tez obowiązują pewne zasady. I sądzę, że on też się ich trzyma.
|