Data: 2002-01-21 21:36:37
Temat: Re: Zmniejszenie popedu - co?
Od: --6--MARshALL--9-- <6...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sun, 6 Jan 2002 23:40:04 +0100, Cezar Cichocki
<c...@g...cs.net.pl> wrote:
>VTAM!
>
>--6--MARshALL--9-- <6...@i...pl> wrote:
>[...]
>> nie rozumiem, jak ona jaest zimna a mi poped rozsadza spodnie, jak ty
>> to okresliles to ona ma problem ja nie, szczegolnie jak mi rozsadza
>> spodnie
>
>Oj zeby to bylo takie proste... :) Wiekszosc mezczyzn pomiedzy 14 a 60
>rokiem zycia patrzy na milosc przez pryzmat seksu i tego niestety raczej
no i to jest wlasnie cool :))
kobiety tego nie maja -> niech zaluja....
>nie da sie zmienic, mowi o tym etiologia (vide Sadowski, Chmurzynski -
>"Biologiczne mechanizmy zachowan"). Rzecz jasna czynniki cywilizacyjne
>nakladaja na nas szereg uwarunkowan ktore tlumia atawizmy, ale w ktoryms
>momencie (glownie w tym dolnym przedziale wieku) hormony biora gore
>(zaznalem dotkliwie na wlasnej skorze swego czasu, zeby nie bylo ze
>teoretyzuje bom siwy na skroniach). ;)
a jak ?, mozesz to przyblizyc ?
>Jeszcze do niedawna sugerowano brom jak tlumiacy poped seksualny, ja
>osobiscie bardziej sklaniam sie ku innej metodologii, a mianowicie nie
>tlum swojego popedu, wywolaj go u Pani twego serca :) A jak? To proste
>(ehkm, sic!) i postaram sie wyjawic Ci to ponizej.
a przyszlo mi cos takiego do glowy......
przeciez kobiety tez maja swoj poped ktoory jest hardwareowy
jak mu meszczyzn -> a mianowicie zwiazany z rodzeniem
przeciez wiadomo je jak urodzi dziecko, to patrzac w te obrzydliwa
szkarade, pelna slusu, krwi, i kto wie czego jeszcze, jak ja na to
patrze to mi sie wymiotowac chce, a ona czuje jakis przyplyw, one to
nazywaja milosci czy cos w tym stylu, a to jes przeciez wlasnie taki
orgazm, to znaczy sie orgazm innego uczucia, ale w swoim sposobie
"dostepu do obiektu" nie rozni sie tak bardzo od mojej "milosci" do
dziurki miedzy nogami u jakiejs gwiazdy porno jak wale konia przed
telewizorem albo jak sie pieprze => to jest wlasnie to samo
>Czy wiesz drogi Marshallu ze u Kobiet znajduje sie tylko jeden narzad
>ktory powoduje podniecenie? Tak, to prawda - narzad ten odpowiednio
>podrazniony zamienia Kobiete w wulkan namietnosci! A narzadem tym
>jest.... MOZG!
u meszczyzny tez, bo ta cipe to tez trzeba jakos zobaczyc, a
meszczyzni sa w tys sprawach wzrokowcami
>Kobieta potrzebuje ciepla, delikatnosci, poczucia bezpieczenstwa,
>poczucia bycia kochana i szanowana - i wtedy i TYLKO wtedy mozesz
>wierzyc ze zaczna sie u Niej budzic rzadze. Bo dla Kobiety seks jest
>DOPELNIENIEM milosci, nie celem samym w sobie.
moze tez potrzebowac grubego faceta z fura kasy i rezydencja, lub
jakiegos wynaturzonego miesniaka - sa i takie
a sa tez i takie co ich ic nie ruszy, bo musza byc czyste jak dziewica
neapolinanska, a sex jest zly, dobre jest tylko rodzenie dzieci tak
zeby powiekszac liczebnosc narodu polskiego
>Pamietaj ze Kobieta kochana rozkwita, nie tylko emocjonalnie ale rowniez
>czysto fizycznie i moze sie okazac ze przezyjesz wiele MILYCH
>niespodzianek jezeli tylko nie bedziesz natarczywy i "wymagajacy". Badz
>czuly i romantyczny, okazuj swojej Pani na kazdym kroku ze jest ta
>"jedna jedyna", staraj sie ja uwodzic, podziwiac i wychwalac jej piekno
>(rowniez ciala, nie tylko osobowosci) - a wierz mi ze zapewne zostanie
>to docenione. Zreszta przy prawdziwym uczuciu "prosty samiec" sam
>zaczyna na to wpadac wiedziony rzadkim w wypadku naszej plci glosem
>serca ;)
najwazniejsze to zrozumienie, to ze ja rozumiem jej sexualnosc nie
znaczy ze ona nie musi respaektowac mojej, moim zdaniem kazdy sie musi
dostosowac
>Oj zrobil mi sie ten list nieco niemerytoryczny i zbyt emocjonalny,
>przepraszam. :)
>
>A co o moich tezach sadzicie Wy, mile Panie - czytelniczki tej grupy?
>Czy bardzo sie myle dajac takie rady koledze Marshalowi?
>
>cezar
>
>p.s. Ja swojej Pani szukalem przez 30 lat i w koncu znalazlem, jestesmy
>malzenstwem od 3 lat i mamy cudownego syna. Szczegoly naszego zycia
>intymnego skryje tajemnica, ale powiem Ci Marshalu ze nie narzekamy :)
>p.s.2 W w/w wywodzie rzecz jasna wylaczam znane w psychiatrii przypadki
>nimfomanstwa jako jednostki chorobowej obejmujace znikoma czesc
>populacji
a szkoda ze ta choroba nie jest popularna, przydala by sie taka mala
epidemia...
|