« poprzedni wątek | następny wątek » |
111. Data: 2007-01-24 14:13:44
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Old Rena napisał(a):
>> Za to u syna w pokoju jak w pudełeczku, wystarczy wspomnieć, że:
>> "zaczyna mi się tu nie podobać" albo "zaraz będę odkurzać korytarz,
>> mogłabym powciągać okruszki u ciebie" i za chwilę znowu jest jak w
>> pudełeczku.
> Rany boskie! I ma na imię Marcin? Nie powinnam była wierzyć bajaniom o
> wpływie imienia na życie.
No, ma na imię Marcin. Chyba muszę sprawdzić, co przegapiłam ;-)
> Z pewnością nie jest Strzelcem, prawda? Pewnie Panna... Może chociaż
> horoskopy nie kłamią. [1]
Byk.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
112. Data: 2007-01-24 15:03:19
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?W wiadomości:ep4e8b$1t1j$...@n...ipartners.pl,
Basia Z. <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> napisał(a):
> Użytkownik "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm>:
>
>>
>> Nie pozwalając mu wcześniej na wstęp do tego co masz teraz? (Szczury,
>> naczynia, smród itp)
>>
>
> Czekaj, czekaj, aż Twoje dziewczyny osiągną wiek lat 15 a może 13 lat
> ? ;-)
Staram się jak mogę nie dopuszczać do takiego stanu, żebym potem nie mogła
już nic poradzić. Nie jestem zwariowaną pedantką, porządek sam w sobie mi
nie przeszkadza, ale przeszkadza mi konieczność sprzątania. Nie cierpię
sprzątać - po prostu mam na to alergię. Więc do sprzątania mam panią, której
płacę. Dzieciom każę sprzątać w miarę możliwości - jak na ich wiek. Ale
pracuję nad pewnymi nawykami, że np. ubrania brudne _zawsze_ odkłada się do
odpowiedniego kosza w łazience a nie walają się po całej chacie. I tylko o
to mi chodziło - jak pisałam, że nad pewnymi rzeczami trzeba było popracować
wcześniej, bo teraz jest już za późno.
> Moje problemy z "młodzieżą" są uciążliwe, ale nie są
> niebezpieczne.
> Maciek nie popala z kolegami po kątach, nie pije, nie włóczy się po
> mieście, ma niebanalne zainteresowania, którym poświęca minimum 2-3
> godz w ciągu dnia (2 x w tygodniu szachy, 3 x w tygodniu biegi na
> orientację). Po treningu, który ma 3 razy w tygodniu wraca solidnie
> zmęczony.
Jest to jakiś powód do dumy, ale chyba nie zamierzasz usprawiedliwiać jego
niebanalnymi zainteresowaniami konieczności życia w smrodzie?
> Ale mimo wszystko myślę, że szantaż to nie jest właściwa metoda
> wychowawcza. Należałoby się dogadywać, obie strony mogą iść na pewne
> kompromisy, ale podkreślam że obie.
Ale na jaki kompromis Ty powinnaś (Twoim zdaniem) pójść w przypadku tych
szczurów?
> Tymczasem na każde wypowiedziane zdanie "młody" ma odpowiedź i to
> taką w stylu:
> "mamo nie uprawiaj demagogii", "no i co z tego, czy to jest ważne ?"
Odpowiadaj, że tak, że właśnie to jest dla Ciebie ważne i tłumacz dlaczego.
>
> Nawet trening na newsach nie pozwala na dyskusję z osobą, która nie ma
> rzeczowych argumentów, a uważa że ma zawsze rację.
Niestety (dla niego) w domu rządzisz Ty - chociażby z tego powodu, że
zarabiasz a on nie. Że nie wspomnę o szacunku dla matki i innych takich.
> Zresztą osoby, które piszą na newsach w tym stylu to ja olewam i nie
> odpisuję, swojego dziecka - nie olewam.
> Muszę do niego jakoś rzeczowo trafić i do pewnych racji zwyczajnie go
> przekonać.
Basiu - z całym szacunkiem, ale masz marne efekty - sprawa szczurów powraca
po pół roku (o ile nie więcej) i nadal jest tak samo jak było. O ile
zniosłabym jakoś porozrzucane skarpetki, to smrodu 12 szczurów raczej nie. I
zastosowałabym radykalne działania, włącznie z oddaniem ich. Zresztą
szczurów nie było chyba od razu 12? Przy jednym zachowywał się poprawnie i
rokował, że jak zwiększy się ilość to będzie również ok?
Moje dziewczynki bardzo chciały mieć myszkę albo inne zwierzątko. Po długich
namowach i obietnicach zdecydowałam się na myszkę, bo żyje najkrócej z tych
wszystkich zwierząt. Żeby właśnie nie było takiej sytuacji, że nie ma kto
się nią zajmować a cholera żyje ileś lat. Tylko ja - chyba w przeciwieństwie
do Ciebie - staram się planować tego typu rzeczy ze zwykłej wygody.
pozdrawiam Tatiana
--
Niebo i dupa - dwie zasadnicze dźwignie.
/Emil Zola/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
113. Data: 2007-01-24 15:05:56
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?W wiadomości:ep66uf$1se3$...@n...mm.pl,
Nixe <nixe@fałpę.pl> napisał(a):
> na swoim biurku ma składowisko na pół
> metra wysokie, gdzie są: książki do szkoły, zeszyty, piórniki,
> książki do czytania (czyta po trzy jednocześnie), kartki z rysunkami,
> jakieś wycinanki z gazet, naklejki, karteluszki przeróżne, a to
> wszystko poprzetykane maskotkami, breloczkami, dziewczyńskimi
> duperelami, kredkami, pisakami, gumkami do zmazywania, gumkami do
> włosów, spinkami, cukierkami, kulkami zwiniętego papieru (bo kosz na
> śmieci za daleko ;-) i wieloma innymi rzeczami (była nawet i
> czekolada bez papierka i stary ogryzek). Podobnie jest na jej
> komodzie przy łóżku. Wnętrza szafki z zabawkami i rzeczami do szkoły
> nie będę może opisywać ;-) Siłą rzeczy lekcje odrabia w kuchni albo u
> nas, bo nie ma miejsca ;-) Nie ma bata, by miała tam porządek. Raz na
> tydzień czas usiłuję to z nią jakoś ogarnąć, ale okazuje się, że
> WSZYSTKO jest BARDZO potrzebne, więc porządkowanie kończy się na
> ułożeniu tego całego "burdelu" w nieco bardziej usystematyzowany
> sposób, co nadal nie powoduje, że przestrzeń w pokoju nabiera czystej
> formy ;-)
Kiedy byłaś w pokoju Mai? Skąd tak dokładnie wiesz, jak wygląda jej biurko?
Opis całkowicie zgodny z rzeczywistością z jednym wyjątkiem - żadne ogryzki
i ewidentne śmieci się tam nie walają - są wynoszone do kosza. No i na tym
wszystkim jeszcze najczęściej uwala się kot, bo mu tam najwygodniej ;-)
pozdrawiam Tatiana
--
Miłość jest jak ziewanie, najczęściej kończy się spaniem
/Lodovico Ariosto/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
114. Data: 2007-01-24 15:10:02
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?W wiadomości:ep7sn5$rgf$...@n...ipartners.pl,
Basia Z. <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> napisał(a):
> Użytkownik "Xena" :
>
>> Basiu - z całym szacunkiem, ale masz marne efekty - sprawa szczurów
>> powraca po pół roku (o ile nie więcej) i nadal jest tak samo jak
>> było. O ile zniosłabym jakoś porozrzucane skarpetki, to smrodu 12
>> szczurów raczej nie. I zastosowałabym radykalne działania, włącznie
>> z oddaniem ich. Zresztą szczurów nie było chyba od razu 12? Przy
>> jednym zachowywał się poprawnie i rokował, że jak zwiększy się ilość
>> to będzie również ok?
>
> Tak, to może dziwne, ale tak było.
> Mieliśmy już świnkę morską (jedną), chomika i jednego szczura i było
> OK, co jakiś czas trzeba było przypominać o porządku, ale nie było
> tragicznie.
No to nie wiem. Naprawdę nie wiem co poradzić. Kompletnie. Ale albo
zajęłabym się szczurami sama albo oddała. JAk boisz się do sklepu, że
skończą jako karma węża, to w tzw. dobre ręce.
pozdrawiam Tatiana
--
Nieśmiałość jest wielkim grzechem przeciw miłości
/Anatol France/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
115. Data: 2007-01-24 15:12:51
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Użytkownik "Xena" :
> Basiu - z całym szacunkiem, ale masz marne efekty - sprawa szczurów
powraca
> po pół roku (o ile nie więcej) i nadal jest tak samo jak było. O ile
> zniosłabym jakoś porozrzucane skarpetki, to smrodu 12 szczurów raczej nie.
I
> zastosowałabym radykalne działania, włącznie z oddaniem ich. Zresztą
> szczurów nie było chyba od razu 12? Przy jednym zachowywał się poprawnie i
> rokował, że jak zwiększy się ilość to będzie również ok?
Tak, to może dziwne, ale tak było.
Mieliśmy już świnkę morską (jedną), chomika i jednego szczura i było OK, co
jakiś czas trzeba było przypominać o porządku, ale nie było tragicznie.
Inna sprawa że wtedy miał mniej o te 3 lata i nie był taki pyskaty.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
116. Data: 2007-01-24 16:10:24
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Dnia Wed, 24 Jan 2007 00:27:59 +0100, miranka napisał(a):
> to można margać,
ale fajne to "marganie" czy to tak jak zrzędzić??
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
117. Data: 2007-01-24 16:16:35
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Dnia Wed, 24 Jan 2007 00:49:34 +0100, Nixe napisał(a):
{ciach} cały opis, ktory mogłabym powielić, no ewentualnie zamieniając
dziewczeńskie duperele na duperele dla chłopców.
> więc porządkowanie kończy się na
> ułożeniu tego całego "burdelu" w nieco bardziej usystematyzowany sposób, co
> nadal nie powoduje, że przestrzeń w pokoju nabiera czystej formy ;-)
U nas do tego mały pokój :(
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
118. Data: 2007-01-24 16:20:31
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ? Nixe napisał(a):
> Już kiedyś pisałam, ze ma tendencję do ciągłego wynoszenia
> ze swojego pokoju książek, gazetek, pisaków, kredek, kartek, zabawek i
> zostawiania tego w całym mieszkaniu (nawet w łazience),
Uhm.
> ale oprócz tego
> na swoim biurku ma składowisko na pół metra wysokie, gdzie są: książki
> do szkoły, zeszyty, piórniki, książki do czytania (czyta po trzy
> jednocześnie),
Uhm.
> kartki z rysunkami, jakieś wycinanki z gazet, naklejki,
> karteluszki przeróżne, a to wszystko poprzetykane maskotkami,
> breloczkami, dziewczyńskimi duperelami, kredkami, pisakami, gumkami do
> zmazywania, gumkami do włosów, spinkami, cukierkami, kulkami zwiniętego
> papieru (bo kosz na śmieci za daleko ;-)
Zgadza się.
> i wieloma innymi rzeczami (była
> nawet i czekolada bez papierka i stary ogryzek). Podobnie jest na jej
> komodzie przy łóżku. Wnętrza szafki z zabawkami i rzeczami do szkoły nie
> będę może opisywać ;-)
Może po prostu tak mają CÓRKI w pewnym wieku? Moja odrabia lekcje na
łóżku (przeważnie rozwalonym), bo na biurku miejsca niet i na podłodze
też...
E.
--
*A co mi tam wkącu!*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
119. Data: 2007-01-24 16:24:04
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Dnia Wed, 24 Jan 2007 16:05:56 +0100, Xena napisał(a):
> żadne ogryzki
> i ewidentne śmieci się tam nie walają
U Kacpra ogryzków też nie ma, bo nie jest miłośnikiem zajadania jabłek.
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
120. Data: 2007-01-24 16:31:15
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Dnia Wed, 24 Jan 2007 16:03:19 +0100, Xena napisał(a):
> Moje dziewczynki bardzo chciały mieć myszkę albo inne zwierzątko. Po długich
> namowach i obietnicach zdecydowałam się na myszkę, bo żyje najkrócej z tych
> wszystkich zwierząt.
Ostatnio w szkole była pan, maniak posiadania wszelkich zwierząt, hoduje
gady, gryzonie i podobno owady. Ma niesamowity dar opowiadania o nich.
Właśnie przeprowadzał pokazową lekcję zoologii i tłumaczył dzieciom, że jak
mają naciągać rodziców na zakup, to zamiast myszki ma być szczur. Myszki
podobno bardziej czuć. A i rzekomo po zapachu mogą do budynku przywędrować
inne myszy.
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |