Data: 2012-04-13 22:07:26
Temat: Re: Znieczulenie
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 13 Apr 2012 23:45:52 +0200, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 13 Apr 2012 23:01:41 +0200, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Fri, 13 Apr 2012 22:21:09 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Wed, 11 Apr 2012 21:02:20 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>>> żyjący z pamięcią nożyc tnących krocze
>>>>>>> Lepsze nożyce, niż porozrywane wszystko.
>>>>>> Nie wiem, skąd u Żółtego taka trauma na temat nożyc. Jakoś w stosunku do
>>>>>> skalpela chirurgicznego stosowanego podczas operacji owej traumy nie
>>>>>> odczuwa.
>>>>> Po dwudniowej absencji od niusów stwierdzam, że Ty jednak bardziej
>>>>> przeżywasz te jego nożyce, niż on sam. Co więcej sugerowanie mu kłopotów
>>>>> z pożyciem małżeńskim i rzeczy w podobnym tonie jest zwykłym chamstwem.
>>>> Zwykłą racją, racją.
>>>> Co zaś do chamstwa, przejrzyj rónie "obiektywnie" posty Żółtego do mnie.
>>> "Obiektywnie" to mogę stwierdzić, że się nie lubicie
>>
>> Już w tym momencie mogę Ci powiedzieć, że nic nie wiesz o naszym
>> lubieniu-nie-lubieniu.
>> Według Ciebie "lubienie" to pisanie sobie słodkości, a nie-lubienie to coś
>> przeciwnego? Smieszna jesteś. I naiwna. I niedoświadczona aż piszczy.
>
> Tylko dlatego, że trzymasz sie uparcie semantyki.
Semantyka to semantyka - już Ci pisłałam, po co jest język.
> Żółty nie może Cię nie lubić, może nie lubić Twoich poglądów, ponieważ
> Cię nie zna prywatnie i odwrotnie.
> Widzicie oboje tylko jakiś mały skrawek.
Także moich poglądów - skrawek.
Więc jak niby może ich nie lubić.
I vice versa - ja jego. Poglądów.
Może nie lubić konkretnych wypowiedzi.
I vice versa.
> Ja pisze o 'lubieniu' usenetowym.
Miło, że nie zaznaczyłaś tego wcześniej :->
>
>
>>> i różnej mocy
>>> działa wyciągacie wobec siebie. Różne, bo to chyba zależy od Waszego
>>> aktualnego samopoczucia. Im gorsze, tym mocniejsze działa.
>>> A Twoje działa racją nie są, to jak ostrzelanie cywilów na wojnie.
>>> Nie wiesz nic oprócz zdawkowych nożyc przy kroczu.
>>
>> Podobnie Żółty nic nie wie o moich sprawach, w których sili się na
>> diagnozowanie.
>
> Kwestia dyskusji via internet jak zwykle. My się wszyscy w ogóle mało
> znamy, chociaż czasem rozmawiamy o rzeczach, o których nie rozmawiamy
> normalnie ze znajomymi.
Ja rozmawiam. Dlatego WIEM co moi znajomi sądzą na temat większości spraw,
o których tutaj piszę.
>
>>> Taki widok jest po prostu szokujący dla każdego, kto nie jest
>>> chirurgiem, położną/nym etc. Tylko tyle.
>>
>> I własnie dlatego mężczyzna, który nie jest pewien swych pobudek, nie
>> powinien asystowac przy porodzie.
>
> Pobudki... widok łożyska, szycia, igieł, cięcia krocza etc. to jest
> widok ogólnie mało przyjemny.
Dlatego nie powinien być eksponowany wobec nieprzygotowanych.
> Stosunek do ukochanej kobiety kontra
> odporność na takie bodźce to jednak inna bajka.
I ja właśnie o tej "innej" piszę, tj o niemożności uwolnienia się od
traumatycznych wspomnień/skojarzeń. Ale TO wie się dopiero post factum,
dlatego uważam, że mężczyźni NIE POWINNI asystować przy porodzie.
Ba, nawet nieodporne kobiety.
--
XL wiosenna
|