Data: 2006-10-01 09:41:48
Temat: Re: Zobacz Duchu jaka histeria!
Od: "elGuapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Quasi napisał(a):
> elGuapo napisał(a):
>
> > Takie układy powstają zawsze i wszędzie w warunkach tzw. demokracji,
>
> (ciach)
>
> LOL! :DDD
>
> Paranoik ma zawsze na wszystko jedno "proste" wyjasnienie...
>
> "Uporządkowany świat, jaki paranoik tworzy w swej fantazji, jest o wiele
> bardziej spójny od świata realnego"
> [ http://www.radiomaryja.pl.eu.org/teksty/rzmorm/paran
oja.html ]
>
>
> U Ciebie dziala to tak:
>
> "Poza tym jestes czlowiekiem malego umyslu (czyli de facto: glupcem), co
> znamiennie ukazuje Twoje popadniecie w fanatyzm. Uroiles - a wlasciwie
> lyknales od innych oszolomow - sobie ze za niemal caly porzadek
> Wszechswiata odpowiada jakas "Wielka Uniwesalna Zasada
> (pseudo)Kapitalizmu" i na sile starasz sie kazdy aspekt rzeczywistosci
> za jej pomoca tlumaczyc."
> [ http://tinyurl.com/ew39l ]
>
Cybernetyka nie tworzy praw rządzących systemami, a tylko je odkrywa
i bada. Wolnorynkowy kapitalizm zaś jest IMHO najlepszym modelem
organizacji społeczeństwa Homo Sapiens wynikającym zarówno z wiedzy
którą czerpiemy z cybernetyki, jak i z wiedzy, którą mamy na temat
Homo Sapiens.
To nie człowiek najlepiej realizuje kapitalizm, tylko kapitalizm
najlepiej przystaje do pragnień człowieka i najlepiej je realizuje.
Mylisz cel z narzędziem. Człowiek jest celem, zaś kapitalizm
narzędziem, a nie odwrotnie.
> "Mniej lub bardziej paranoiczne myslenie (podejrzliwosc; koncentrowanie
> sie na tym, kto z czego moze czerpac interes, kto z kim trzyma;
> domyslanie sie intryg; ostrozne i asekuracyjne podejscie do kontaktow
> interpersonalnych) jest typowa cecha ludzkiego umyslu. Wyewoluowala ona
> na uzytek "inteligencji machiavellicznej" i *w warunkach pierwotnych*
> dzialala bardzo dobrze. Mala liczebnosc populacji
> (kilkadziesiat-kilkaset osobnikow), bezposredni kontakt, proste relacje
> interpersonalne.
> Problem rodzi sie wtedy, gdy ktos owe pierwotne mechanizmy chce
> wykorzystywac do rozpracowywania wspolczesnej, znacznie bardziej
> skomplikowanej, znacznie bardziej obszernej populacji, do informacji na
> temat ktorej ma znacznie slabszy dostep. W dodatku nie kontroluje
> swojego postrzegania rzeczywistosci na obecnosc uprzedzen poznawczych
> oraz bledow metodologicznych.
Bełkot. Znaczy człowiek w 100-osobowej populacji posiada instynkt
samozachowawczy, ale w 1000000-osobowej już go nie ma. Człowiek w
100-osobowej populacji jest małostkowy, chciwy i jest nastawiony na
własny interes, ale w 1000000-osobowej (polityk - gdy ma okację nie
obracać setkami, a miliardami złotych) nagle zmienia się w jakiegoś
uczciwego aniołeczka. Przestraszy się demokracji pewnie, zawstydzi
moralnie swoją drobnomieszczańską chciwością i wyrzekanie się jej
z niesmakiem.
W 100 osobowej populacji jak złodziej ma okazję ukraść 100
złotych, które wystają komuś kieszeni, zaś uwaga właściciela
jest skupiona na czym innym, niż na owej kieszeni, to to uczyni, ale
polityk mający okazję 'skręcić' paręset tysiaków przy okazji
transakcji, o której decyduje, na pewno nie postąpi jak ów
złodziejaszek z małego miasteczka.
> I ten sposob myslenie, polegajacy na naiwnym ekstrapolowaniu realiow
> "podworkowych" interakcji miedzyludzkich na znany tylko z mediow swiat
> wielkiej polityki doskonale widac u elGuapo, chociazby w swiezym watku o
> IVRP. Jesli ze szczatkowych informacji medialnych gdzies tam ukaze mu
> sie potencjalna wspolnota interesow, a nikt oficjalnie sie do niej nie
> przyznaje, to jego zdaniem oczywistym w tej sytuacji jest jakis spisek,
> zakulisowy uklad. Zaklada, ze wszyscy ludzie siedzacy w polityce sa
> przebiegli i cyniczni (bo ewentualni idealisci i tak zostaliby wyparci w
> drodze "uniwersalnie kapitalistycznej" "walki o byt"), ignorujac np.
> "dobre intencje", o ktorych sam gdzies juz pisales.
Owszem - demokracja faworyzuje najsprawniejszych graczy w 3 karty, a
bynajmniej najuczciwszych.
> Patrzy na interes i
> dzialania partii, grup, srodowisk tak jak na interes pojedynczych osob.
> Itd., itp. A z tego wylania sie obraz, ktory jest logicznie dosc spojny,
> wiec nie ma co do jego prawdziwosci zadnych watpliwosci, nie probuje go
> przetestowac (poprzez probe falsyfikacji), lecz jedynie selekcjonuje i
> kolekcjonuje "fakty" i "dowody" potwierdzajace jego wizje, ktorej nie
> zmieni chocby niewiem co."
> [ http://tinyurl.com/zslwc ]
>
Takią paranoję wyznaje całkiem sporo prawicowo zorientowanych
naukowców.
W tym - wspomniany przeze mnie noblista Milton Friedman.
(...)
Poza bełkotliwymi supozycjami, z których ma wynikać, że populacja
ludzka ma jakąś cudowną cechę zamieniania jej członków z kanalii
w aniołki wraz ze wzrostem liczebności populacji, która jest
oczywiście rozbrajająco śmieszna, nie widzę tu nic wartego
pochylenia się intelektualnego.
Jeśli tak, to zamiast biadać nad przeludnieniem lewacy powinni
właśnie wielodzietności i zwiększaniu populacji sprzyjać nie
robiąc nic innego, bo przy przekroczeniu pewnego progu liczebności
dokona się samoprzemiana złych jednostek w dobre społeczeństwo.
Pozdrawiam
EG
|