Data: 2002-06-11 12:47:48
Temat: Re: "Zona ulegla"
Od: "kolorowa" <v...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> (i zaraz znowu posypią się posty kobitek, które nie radzą, nie wychowują,
> dają się rządzić i są najszczęśliwsze ;-)))
Zaraz, zaraz, a co podporządkowanie się mężowi ma wspólnego z tym, że się go
nie wychowuje i nie radzi?;-))
Uznaję zasadę: nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe. I tak ja nie chciałabym,
zeby mąż mnie wychowywał, tak nie mam zamiaru obdarzać go tą wątpliwą
przyjemnością.
Wiem, ze są ludzie, którym się wydaje, że albo on (ona) albo ja, tzn. trzeba
walczyć o władzę. Mam nadzieję, że nie jest taką osobą mój mąż. Gdyby się
jednak okazało, że zgłasza jakieś pretensje do bycia głową, mnie widząc
gdzieś niżej;-)), to wydaje mi się, że byłby to jego problem - nie mój.
Małgosia
|