Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zosie Samosie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zosie Samosie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 58


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2008-07-18 14:31:14

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Hanka wrote:
> Zosie Samosie. Nazwę tak dzisiaj kobiety samotne, z przymusu, nie z
> wyboru. Niekoniecznie na całe życie. Przedział czasu nie ma tu
> zbytniego znaczenia. Niekoniecznie rozwódki czy singielki. Niekiedy
> totalnie samotne w środku małżeństwa i rodziny. Pozostawione przez
> męża, czy partnera, samym sobie,
> z wszelkimi problemami, z potomstwem, z tym całym, niby wspólnym, a
> jakże odrębnym, okazuje się, tu i teraz. Codziennie zmagające się z
> ogromem obowiązków, kłopotów, ze zwykłą fizyczną bezsilnością.

> Ile kobiet przeżywa trud bycia Zosią Samosią, nie wiemy.
> Bo przecież: show must go on.
> Bezbłędny makijaż, uśmiech, nienaganna figura, skutecznie maskują
> wewnętrzne piekło.

> Pytanie zasadnicze brzmi:
> Zosie Samosie to ciche bohaterki?
> A może naiwniaczki, które nie potrafiły dobrze się ustawić w życiu?

Ani to ani to. To kobiety, które same z własnej woli zamknęły się w swojej
skorupce. Myślą, że tak jest bezpieczniej, a w ten sposób odcięły się od
mnogości dobrych rozwiązań.
Pozornie druga opcja, którą sugerujesz, pod moją tezę podpada - ale nie do
końca. To nie są naiwniaczki. Odwrotnie. Brakuje im pewnej dozy naiwności
własnie. Wiary w ludzi i swoje mozliwości. Brak tego minimum nie pozwala
wyjść poza okowy nie zawsze uzasadnionych obaw.

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2008-07-18 14:42:21

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Don Gavreone wrote:

...
>> Na pewno za kazdym razem inny, bo kazdy uklad K i M ma inne podstawy,
>> sposoby funkcjonowania, i tak dalej.

>> Probuje ujac temat ogolnie.

>> Nie wnikam w schematy patologiczne.
>> Szukam odpowiedzi na postawione pytania.

> Skoro każdy przypadek wziął się Twoim zdaniem z czegoś innego, to jak
> chcesz odpowiedzieć ogólnie na postawione przez siebie pytania?
> (Na przykład (bardzo zgrubnie): jeżeli stan obecny jest zawiniony
> przede wszystkim przez innych/innego a nie przez samą "Zosię Samosię"
> to można ewentualnie mówić o "cichym bohaterstwie", jeżeli jednak
> jest odwrotnie, bardziej pasuje druga sugerowana przez Ciebie
> odpowiedź i inne jej pokrewne. Nespa?)

Można przyjąć ogólne założenie, że każdy jest kowalem własnego losu i opcję
"innych/innego" potraktować jak preteksty dla usprawiedliwienia swojego
losu.

> Mówisz, że nie wnikasz w schematy patologiczne, ale opisaną sytuację
> samą można uznać za nieco patologiczną, która mogła się wziąć z
> przeszłych patologii (także w samej Zosi Samosi).

Ale osamotnienie (alienacja) jest dość powszechnym zjawiskiem u obu płci,
nie można więc tego zjawiska zaliczyć do patologii. Hanka stawia pytania o
przyczyny.

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2008-07-18 15:10:17

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 18 Jul 2008 06:38:43 -0700 (PDT), Hanka napisał(a):

> Zroznicowany poziom odpowiedzialnosci za rodzine, za potomstwo,
> wymusza niekiedy takie zaangazowanie jednej ze stron, ktore przerasta
> mozliwosci fizyczne i psychiczne tej osoby.
> Niekoniecznie bedzie to akurat kobieta.
> Jednak w wiekszosci znanych mi przypadkow konsekwencje samodzielnej
> walki o przetrwanie rodziny ponosi wlasnie ona.

Wg mnie w większości przypadków ten stan rzeczy wynika ze zbyt pochopnego
wiązania się z osobą nie spełniającą kryteriów dobrego partnera życiowego -
udany seks to nie wszystko, to rzecz przemijająca, a pozostaje szara
codzienność, kiedy trzeba na siebie nawzajem liczyć w innych sprawach i
wtedy nie zostaje nic innego, jak to, że jedno z obojga bierze na siebie
cały ciężar. Inna rzecz, jak to traktuje.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2008-07-18 16:01:10

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 18 Lip, 16:10, "cbnet" <c...@n...pl> wrote:
> OK, dzięki za objaśnienie.
>
> A po ilu latach związek Z-S tak się oziębia?

Jak slusznie zauwazaja rozmowcy, zarowno wygenerowanie postawy Zosi
Samosi jak i skutki trwania kobiety w takiej, nienaturalnej moim
zdaniem, postaci, wszystko to mocno zalezy od ukladow i uzgodnien
powstajacych wewnatrz kazdego zwiazku.

Nie ma wiec konkretnej reguly ani wyznacznikow dla kolejnych etapow
rozkwitu lub porazki danego ukladu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2008-07-18 16:46:12

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

michal pisze:

> do końca. To nie są naiwniaczki. Odwrotnie. Brakuje im pewnej dozy
> naiwności własnie. Wiary w ludzi i swoje mozliwości. Brak tego minimum
> nie pozwala wyjść poza okowy nie zawsze uzasadnionych obaw.

To jest przekonujące. Wpadają w te tryby i trudno im się z nich wyrwać,
już nie wierzą, że mogłoby być inaczej. Podobnie jest chyba z bitymi
kobietami, żonami alkoholików itd. Przyzwyczaja się do takiej sytuacji
także otoczenie tej kobiety. A często, żeby coś zmienić, wystarczyłoby
świeże spojrzenie kogoś z zewnątrz, kto powiedziałby "nie musisz tak
żyć, możesz robić coś zupełnie innego, żyć zupełnie inaczej". Często
wystarczy, żeby taka kobieta choć na chwilę zmieniła ludzi, z którymi
się widuje, poznała nową koleżankę, która żyje inaczej od niej. Pewnie
dlatego wielu facetów obawia się nowych zajęć i nowych koleżanek swoich
żon ;-).

Pozdrawiam
Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2008-07-18 21:24:50

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

medea wrote:
> michal pisze:

>> do końca. To nie są naiwniaczki. Odwrotnie. Brakuje im pewnej dozy
>> naiwności własnie. Wiary w ludzi i swoje mozliwości. Brak tego
>> minimum nie pozwala wyjść poza okowy nie zawsze uzasadnionych obaw.

> To jest przekonujące. Wpadają w te tryby i trudno im się z nich
> wyrwać, już nie wierzą, że mogłoby być inaczej. Podobnie jest chyba z
> bitymi kobietami, żonami alkoholików itd. Przyzwyczaja się do takiej
> sytuacji także otoczenie tej kobiety. A często, żeby coś zmienić,
> wystarczyłoby świeże spojrzenie kogoś z zewnątrz, kto powiedziałby
> "nie musisz tak żyć, możesz robić coś zupełnie innego, żyć zupełnie
> inaczej". Często wystarczy, żeby taka kobieta choć na chwilę zmieniła
> ludzi, z którymi się widuje, poznała nową koleżankę, która żyje
> inaczej od niej. Pewnie dlatego wielu facetów obawia się nowych zajęć
> i nowych koleżanek swoich żon ;-).

Winą można obarczyć faceta poniekąd, ale z jakiej racji miałby rezygnować z
pewnej wygody wynikajacej z akceptowania przez kobietę takiego stanu rzeczy.
Trzebaby nie tylko niezwykle kochającego partnera, ale jeszcze bardzo
mądrego i przewidującego - żeby sam chciał wyrwać swoją ukochaną z
wyżłobionych kolein.
Tylko Ikselka ma takiego męża.

--
pozdrawiam
michał



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2008-07-18 21:37:13

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "michal" napisał:

> Trzebaby nie tylko niezwykle kochającego partnera, ale jeszcze
> bardzo mądrego i przewidującego - żeby sam chciał wyrwać swoją
> ukochaną z wyżłobionych kolein.
> Tylko Ikselka ma takiego męża.

I... chciałam napisać "ja też", ale ja przecież męża nie mam :))))
No chyba, że to była złośliwość, to wtedy cofam "ja też" ;P

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2008-07-18 21:48:50

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Aicha wrote:
> Użytkownik "michal" napisał:

>> Trzebaby nie tylko niezwykle kochającego partnera, ale jeszcze
>> bardzo mądrego i przewidującego - żeby sam chciał wyrwać swoją
>> ukochaną z wyżłobionych kolein.
>> Tylko Ikselka ma takiego męża.

> I... chciałam napisać "ja też", ale ja przecież męża nie mam :))))
> No chyba, że to była złośliwość, to wtedy cofam "ja też" ;P

Mhmmm, to nie była złośliwość. Staram się wierzyć ludziom. :)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2008-07-18 21:49:37

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: "Chiron" <eleuzis@no_spam.polbox.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:234b8a38-122c-45ca-93a4-944f77ed2020@z16g2000pr
n.googlegroups.com...

Nienie.
Podchodzisz do tematu z oslawionej onegdaj drugiej strony, wszelako
nijak ona, ta Twoja strona, nie wpasowuje sie w to, o czym probuje
opowiedziec.
Przyblizam wiec jeden z czesto spotykanych przeze mnie schematow,
pojawiajacych sie w ukladach K i M.

Kochajacy sie zwiazek. Sielanka. Kilka lat miodu.
Rodza sie dzieci. K zostaje z nimi w domu, lub nie, ale nadal jest
miodowo, choć wiecej pracy, co oczywiste. Ale nikt nie marudzi.

Dzieci rosna, wraz z nimi mnoza sie tematy do zalatwienia, jak rowniez
zwieksza sie kwota niezbedna do przetrwania calej rodziny.
Gdy mowa o pieniadzach, M zaczyna znikac, choc niekoniecznie po to,
zeby je zarobic.
I wlasnie wtedy K, chcac nie chcac, staje sie rzeczona Zosia Samosia,
no bo, nie mogac liczyc na M, musi wszystko robic i zalatwiac sama.
....................................................
....................................................
....................................................
....................................................
.........................

Przyglądam się temu wątkowi...mam takie przekonanie, że ten związek NIGDY
nie był sielanką. ONA miała jakieś swoje wyobrażenia, ON- swoje. A
wyobrażenia na ogół biorą się z wzorców z domu. A problem pojawia się wtedy,
kiedy ludzie ze sobą nie rozmawiają. Nikt ich tego nie nauczył. ONA- uważa,
że ON powinien się domyslić, a ON- że ONA powinna. I tak gromadzi się coraz
więcej niedomówień, nieporozumień. ON- ucieka w pracę, a ONA- w obowiązki
domowe. ON- poznaje w pracy kobietę, a JĄ nazywa swoją pomyłką. Odchodzi. Z
takim bagażem doświadczeń, zupełnie nieprzepracowanych- oczywiście rozwala i
ten związek- bo i w tym nowym związku ze sobą nie rozmawiają. Jeśli nie
odejdzie- będzie się miotał. Ich związek możesz potraktować jako klasyczny
układ: "uzależniony- współuzależniona". ON- uciekając w pracę, alkohol, etc-
bo ma wredną żonę- pomyłkę. ONA- ogłasza wszystkim, że jej w życiu nie
wyszło- bo ma takiego wrednego męża- pomyłkę. Ma więc wspaniałe
usprawiedliwienie na to, by się nie zmieniać. Bo OBOJE są nieodpowiedzialni.
I ŻADNEMU z nich nie zależy, aby swoje życie zmienić. A zmiana jest możliwa
WYŁĄCZNIE wtedy, kiedy zaczną ją od zmienienia siebie samych. A ONI przecież
nie chcą zmienić się sami- tylko swojego partnera (partnerkę). Bo- według
samych siebie- są doskonali, i to ta druga osoba ma się zmienić. No a
dzieci? ONE wzrastają właśnie w takich wzorcach, i przekażą je
dalej...cdn...niestety...

pozdrawiam

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2008-07-19 17:44:41

Temat: Re: Zosie Samosie
Od: Marek Krużel <e...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Kiedy: Fri, 18 Jul 2008 23:49:37 +0200, kto: Chiron, co:

> A zmiana jest możliwa WYŁĄCZNIE wtedy, kiedy zaczną ją od zmienienia
> siebie samych. A ONI przecież nie chcą zmienić się sami- tylko swojego
> partnera (partnerkę).

no ładna teoria, tylko mało konkretna, a dokładniej w ogóle niekonkretna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 . 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

osobowosc prostytuki
strach przed byciem grubym
osobowosc prostytuki
głupota bezbożników nie jest uleczalna
Panslavista

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »