Kviat <null> wrote:
> W dniu 2017-04-17 o 18:49, XL pisze:
>> Kviat <null> wrote:
>>>>>>>
>>>>>>> To jak chcesz udowodnić istnienie czegoś, gdy nawet nie wiesz czego
>>>>>>> istnienie chcesz udowodnić?
>>>>>>
>>>>>> JA tu chcę coś udowodnić???
>>>>>
>>>>> A to nie ty twierdzisz, że bóg istnieje?
>>>>
>>>> Tak, twierdzę. Ale czy chcę ci coś udowadniać? Nie.
>>>
>>> Oczywiście, że nie :>
>>> Po co udowadniać? Najwyżej spali się kilka książek, kilku ludzi na
>>> stosie, zrobi się pranie mózgu dzieciom... na co komuś jakieś głupie
>>> dowody, nie?
>
>> Nerwy jak widać panu puściły?
>
> LOL :)
> Argumenty ci się skończyły?

Chęci. Argumenty podaje się myślącemu rozmówcy, a ty takim nie jesteś.

>
>>> Powrotu do zdrowia życzę.
>>> Piotr
>>> Powrotu do zdrowia życzę.
>>> Piotr
>>
>>
>> Puściły ewidentnie.
>
> No rzeczywiście :)
> Całe szczęście, że miałaś się do czego przyczepić. Przynajmniej mogłaś
> napisać coś merytorycznego :):):)
>

Kontynuujmy więc merytorycznie: DLA CIEBIE mówienie o Bogu jest jak
mówienie o krasnoludkach - dlaczego więc tak wiele energii poświęcasz
przekonywaniu mnie w sprawie tak DLA CIEBIE oczywistej? Myślisz, że mnie
przekonasz, czy co? Seriously?

Sprawa wygląda tak: ty WIERZYSZ, że ich nie ma, a ja WIERZĘ, że są.
I zostań ze swą wiarą - pozwalam ci. Mało tego - potwierdzę ją
merytorycznie: TAK, NIE MA BOGA - TEGO, KTÓREGO NIE MA :-)
Myślę, że teraz już cię uspokoiłam i będziesz mógł dziś zasnąć.
A teraz wybacz - nudzisz mnie już.




--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche.